Normalnie potrafię przerobić około 150 stron dziennie, jednak tutaj miałem problemy z wytrwaniem do końca ale, po to żeby móc szczerze ocenić ten artykuł, wytrwałem. Chłop wysmażył niezłego babola, mało co nie puściłem pawia. Co mają k*** Chrystus i Smoleńsk do grania tego nadal nie potrafię zrozumieć. Z narzekań autora moim zdaniem wynika jedynie to, że ktoś nie pozwala mu się cieszyć życiem(żona?). Teraz próbuje podbudować swoje ego besztając tych którzy ośmielają
Wencel pi......li trzy po trzy o powadze zycia i koniecznosci zajmowania sie sprawami waznymi, a na ile "powazne i zyciowe" jest pisywanie tomikow wierszy? Smieszny typ... Zolc az mu tryska uszami. Pewnie poszlo o to, ze Wiedzmina 2 za 90zl kupilo juz kilkaset tysiecy ludzi, a on ze swoim reklamowanym tomikiem poezji za 13.99 moze o takim wyniku sobie pomarzyc, chociaz nawet marzenia sa w tym przypadku absurdalne :) Idz sie pan
Dziwi mnie, że jeśli jakiś jeden dureń napisał artykuł, który ktoś nieopatrznie opublikował w Gościu Niedzielnym, to od razu obwinia się cały Kościół. Trochę to dziecinne.
Kocham wprost artykuły pisane przez "znawców" tematu. Nie ma to jak wrzucanie ludzi do jednej szuflady bo taki mam światopogląd, no ale już od dawna wszyscy wiemy, że gry robią wodę z mózgu od najmłodszych lat i są samym złem które wyeliminowało błędy wychowawcze.
Zabawne... w latach '90 byly identyczne dyskuje, identyczne strony, argumenty i kontrargumenty. Tyle, ze wtedy powszechnie przyznawano racje 'przyziemnej' stronie. Widac mocno ta zmiane pokoleniowa. Trzeba jednak pamietac, ze nikomu nie mozna odmawiac zdania w pewnych kwestiach. I klotnie tutaj, nawet jesli w 2011 r stawiaja nas po tej wesolej, wspolczesnej stronie - dalej sa jednak swiadectwem infantylnosci ("on nie ma racji bo ja zyje inaczej").
Czegoś takiego nie warto komentować, a jednak wszystkim się chce i kijowa stronka ma więcej kasy z reklam :/. Zauważyłem, że tekst odbił się już na stronach o grach. Było coś o tym na Polygamii, jest też bardzo długi tekst na ten temat na http://gameplay.pl/news.asp?ID=59770 w sumie fajna kulturalna polemika, w przeciwieństwie do bucowatego tekstu Wencela.
@Antosh: Właśnie zjechałem na sam dół komentarzy, żeby napisać - po co dyskutować z ignorantem? To przecież "dziennikarstwo" najniższych lotów, zwykła prostacka prowokacja. Dajecie się robić jak dzieci.
Męskość sensie mentalnym. Większość dzisiejszych mężczyzn to ciotki nie mające nic wspólnego z męskością. Nie mają swoich zasad, nie bronią swoich wartości, często są mniej ogarnięci od kobiet.
Ciekawy jestem, ilu z nałogowych graczy w wow'a albo cotygodniowych alkoholików urzędujących w klubach założy stabilne rodziny.
Zwykły ciąg przyczynowo-skutkowy - więcej grania > mniej kontaktów społecznych > brak pewności siebie w kontaktach międzyludzkich. A to, że za przesiadywaniem przy komputerze idzie w parze
Prawdę waćpan rzekłeś :) Moim zdaniem to twój post powinien się ukazać jako artykuł w GN. Bo autor oryginalnego testu nie potrafił wykazać.... praktycznie niczego, jedynie bredził od rzeczy tak, że oczy puchły od czytania.
@NoLajf: Hehe, to nie tak. Ja jako facet mogę grać w gry, przytyć, pić piwo, olewać rzeczywistość. Z drugiej strony - mogę być bardzo "społeczny", mieć dużo znajomych, w większości nieszczerych. Mogę chodzić na dziwki, mogę je nawet sponsorować znajomym. Nie mówiąc o tym, że mogę sponsorować cały czas kilka nastek, które będą robiły mi dobrze. Mogę bić się na ulicy z ludźmi, często tylko za to, że ktoś nie poczęstuje
As Pikowy, buchchacha. Ale racji trochę ma. Bez tej pozy ewangelisty i zawodowego wymogu ulegania poglądom odbiorców, to daje radę. Pokolenie 30-40 ma dość wyzwolone poglądy i kontestuje dla wyzwolenia dramatyzmu. Ostatnio chyba tylko legalizuje zielsko. Bo większej aktywności społecznej nie odnotowałem. Ale skoro publicysta walczy o zachowanie Sacrum to łapy precz od Wiedźmina.
Ciekawe, że tak szybko zapomnieliście jak śmialiście się ze zniewieścienia dzisiejszych facetów oraz z nołlajfów co siedzą ciągle przed kompem. A jeden to nawet chce organom państwowym artykuł zgłaszać, gdzie są teraz ci wykopowi obrońcy wolności słowa?
Zminusujcie mnie, ale niestety - dla mnie facet po trzydziestce, który bawi się w gierki komputerowe jest niedojrzały.
Czytanie książek czy oglądanie filmów to zupełnie inna bajka. Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty, książka czy film dają pole do dyskusji z innymi. Granie w gry to strata czasu bez żadnych korzyści. Rozrywka dla rozrywki, totalna bierność, trwonienie cennych godzin na coś, co w żaden sposób
@lucciola: Przykro mi to stwierdzić, ale podobnie jak pan Wencel, nie masz pojęcia o rozrywce jaką są gry, rzucając ogólniki. Wszystkie przedstawione przez Ciebie argumenty podawano kiedyś twierdząc, że to film i telewizja są złem wszelakim, a poważni ludzie chadzają do teatru. Gry to współczesny środek przekazu, multimedialny. A to, co się nim wyraża, zależy już tylko od artystów. Ale w porządku: komiksy i gry są dla dzieci. Tym lepiej dla
Wow, wystarczy zauważyć, że ludzie coraz mniej przywiązują uwagi do spraw naprawdę ważnych i istotnych i uciekają do wirtualnego świata i od razu święte oburzenie! Sens artykułu jest jak najbardziej prawdziwy.
Przecież to wierzący w baśnie katole, co tutaj się nie zgadza?
Ja będąc ateistą śmieję się z tego artykułu napisanego przez mentalnie niedorozwiniętego klechy popijając drinka i zarabiając 13 tysięcy miesięcznie. Ktoś chce mi nawrzucać, że jestem materialistą, że nawet boga się nie boję, że pójdę do piekła? Jakieś koncerty życzeń?
@Damianero: Ciekawe jak długo tym ateistą jesteś...
Ja - pochwalę się - jestem tym strasznym, podłym, zamkniętym na świat katolem. Z przykrością stwierdzę, że moje życie ma świetną jakość. Większość moich znajomych to ateiści. Bardzo fajni ludzie. I nikt nie pluje na innych tak, jak Ty. Najbardziej szczęśliwych ludzi widziałem jednak wśród ludzi prawdziwie wierzących (stawiam na max 10% ogółu wierzących). Jednak żeby to zobaczyć, trzeba być... otwartym.
Komentarze (314)
najlepsze
http://www.youtube.com/watch?v=Ar2IisGMAbo
Grając w gry raczej normalności w kraju nie odzyskamy...
co nie zmienia faktu, że granie w Wiedźmina to nie tylko rozrywka, ale również akt patriotyzmu i promowania polskiej kultury :P
Komentarz usunięty przez moderatora
Ciekawy jestem, ilu z nałogowych graczy w wow'a albo cotygodniowych alkoholików urzędujących w klubach założy stabilne rodziny.
Zwykły ciąg przyczynowo-skutkowy - więcej grania > mniej kontaktów społecznych > brak pewności siebie w kontaktach międzyludzkich. A to, że za przesiadywaniem przy komputerze idzie w parze
Prawdę waćpan rzekłeś :) Moim zdaniem to twój post powinien się ukazać jako artykuł w GN. Bo autor oryginalnego testu nie potrafił wykazać.... praktycznie niczego, jedynie bredził od rzeczy tak, że oczy puchły od czytania.
Czytanie książek czy oglądanie filmów to zupełnie inna bajka. Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty, książka czy film dają pole do dyskusji z innymi. Granie w gry to strata czasu bez żadnych korzyści. Rozrywka dla rozrywki, totalna bierność, trwonienie cennych godzin na coś, co w żaden sposób
Gry to kolejny rodzaj przekazu i jego przekreslanie z gory nie ma nic wspolnego z dojrzaloscia.
Piszesz, ze czytanie ksiazek czy ogladanie filmow to zupelnie inna bajka? A to niby dlaczego? :)
"Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty"
A na jakiej podstawie twierdzisz, ze przy grach sie nie
Zakop of course!
Ja będąc ateistą śmieję się z tego artykułu napisanego przez mentalnie niedorozwiniętego klechy popijając drinka i zarabiając 13 tysięcy miesięcznie. Ktoś chce mi nawrzucać, że jestem materialistą, że nawet boga się nie boję, że pójdę do piekła? Jakieś koncerty życzeń?
Leczcie się.
Ja - pochwalę się - jestem tym strasznym, podłym, zamkniętym na świat katolem. Z przykrością stwierdzę, że moje życie ma świetną jakość. Większość moich znajomych to ateiści. Bardzo fajni ludzie. I nikt nie pluje na innych tak, jak Ty. Najbardziej szczęśliwych ludzi widziałem jednak wśród ludzi prawdziwie wierzących (stawiam na max 10% ogółu wierzących). Jednak żeby to zobaczyć, trzeba być... otwartym.