Śmieciowy przekręt w Kępnie: Mieszkańcy płacą za cudze odpady

Śmieci miały trafiać prosto na wysypisko. Ale trafiały do bazy firmy, która zamiast dbać o czystość gminy zwęszyła nielegalny interes. W Kępnie i okolicznych miejscowościach mieszkańcy płacili za wywóz odpadów swoich i cudzych.

- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 23
- Odpowiedz
Komentarze (23)
najlepsze
może i nielegalnie, ale za to pod nadzorem urzędników
Skandaliczne jest, że to tylko w Kępnie wyszło. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Więc niby nieładnie, ale jakby trafiły na dzikie wysypisko to strata byłaby większa. Źródło problemu powinno się rozwiązać, inaczej tylko się to ukrywa. Wliczenie utylizacji w towary byłoby sensowne, każdy płaciłby za swoje, ilość mniejsza bo pakowaliby oszczędniej by nie zwiększać ceny, i nie byłoby powodu porzucać skoro opłacone.
W takiej Warszawie (i nie tylko) jest to stały proceder, jedni mieszkańcy płacą za innych. A to za sprawą ryczałtowych opłat od lokalu za odbiór śmieci. Nik nie przekona, że jednakowa opłata (w Warszawie 60 zł) od lokalu zajmowanego przez samotną babcię emerytkę i od noclegowni dla tuzina inżynierów, ma choćby cień związku z jakąkolwiek sprawiedliwością. Babcia płaci za inżynierów, a to wszystko odbywa
Kiedyś musiałem płacić ryczałt za puste mieszkanie, w którym nikt nie mieszkał. Mieszkanie generowało jakieś pół małej reklamówki śmieci rocznie, która kosztowała mnie 1020 zł (wtedy ryczałt wynosił 85 zł miesięcznie). Ponad 1000 zł za wyrzucenie pół reklamówki śmieci.
Nastąpiła zmiana, wszedł system powiązania opłaty za śmieci z zużyciem wody i opłata spadła mi do 1,17 zł miesięcznie.
Który system jest bardziej
No biznes się tam kręci, najniższa na umowie, reszta pod stołem.