TL;DR: Papiery w urzędzie powinien za Ciebie wypełniać urzędnik i dać Ci tylko do podpisania. Dzięki temu załatwisz sprawę szybko, Polska będzie szybko zcyfryzowana, a urzędnicy sami będą cisnęli, aby upraszczać procedury.
Typowy przykład z Polski
Mieszkasz np. w Gdańsku w strefie płatnego parkowania. Za 120zł/rok jako mieszkaniec strefy płatnego parkowania możesz parkować na ulicy. Na codzień może prowadzisz firmę, negocjujesz trudne, niepewne kontrakty, ale tutaj sprawa banalna no i nie ma „może”, bo w końcu wg odpowiedniej uchwały, ten przywilej Ci się należy. A skoro należy się i masz wolne 120zł, to sprawa wygrana, prawda?
Jest rok 2024. Stawiasz się w odpowiednim urzędzie (jedna określona placówka w mieście, która się tym zajmuje), w telefonie mDowód i 120zł na koncie. Otwarte od 8:00-17:00, więc prawdopodobnie na tę okazję zwolniłeś się z pracy. Czekasz do okienka, oburzona pani informuje Cię, że jak to tak podchodzić do okienka bez papierów? Sprawdźmy na stronie co potrzebujesz:
Wymagane dokumenty: Mieszkaniec posiadający zameldowanie (stałe lub czasowe): 1. wniosek, 2. kserokopia dowodu rejestracyjnego pojazdu samochodowego należącego do mieszkańca, 3. kserokopia umowy najmu lub użyczenia (potwierdzona notarialnie)* lub leasingu pojazdu samochodowego, zawierające dane identyfikacyjne (nr VIN lub nr rejestracyjny) – jeżeli mieszkaniec lokalu nie jest właścicielem pojazdu, 4. dowód osobisty/aplikacja mObywatel (z których wynika fakt zamieszkania w SPP) lub zaświadczenie o zameldowaniu z Urzędu Miejskiego w Gdańsku lub oświadczenie o zameldowaniu sporządzone na druku zarządu drogi, które podlega weryfikacji przez zarząd drogi w Rejestrze Mieszkańców i Rejestrze Zamieszkania Cudzoziemców Miasta Gdańska – jeżeli mieszkaniec lokalu nie jest w posiadaniu dowodu osobistego, z którego wynika fakt zamieszkania w SPP lub ŚSPP. W oryginale należy złożyć wniosek, o którym mowa w lit. a i oświadczenie o zameldowaniu, o którym mowa w lit. d. Do wglądu należy przedłożyć dowód osobisty i zaświadczenie o zameldowaniu, o których mowa w lit. d oraz oryginały dokumentów, których kserokopie stanowią załączniki określone w lit. b i c.
Wniosek odnajdujesz na ścianie, na szczęście są do dyspozycji długopisy. Wypełniasz i podpisujesz się pod tym, o co wnioskujesz. Ksero pozostałych dokumentów? No urzędnik odmawia skserowania, przecież w internecie jest napisane, że Ty masz przynieść ksero. Na szczęście w urzędzie stoi maszyna ksero do samodzielnej obsługi. Wymaga wrzucenia 1zł/stronę. Cholerka, akurat nie masz gotówki/drobnych/monety akurat 1zł. No to wycieczka do bankomatu albo do Żabki kupić batonik i skorzystać z payback. Szczęśliwie dowód rejestracyjny masz przy sobie. Wracasz, kserujesz, czekasz ponownie w kolejce i wręczasz papier wniosku i 2 kserokopie odpowiednich dokumentów. Sprawa załatwiona, Ty w-------y, a pani w okienku zadowolona spina papiery spinaczem, klika w kąkuter, przydziela Ci uprawnienie. Może potem ktoś ten wniosek przepisze w kąkuter, a może nie. Za rok powtórka z rozrywki, może do tego czasu nie zapomnisz.
Kosztowało Cię to wyjazd do innej dzielnicy, kilka godzin, bujanie się po bankomatach i nieco nerwów. Ale przynajmniej zdobyłeś cenną znajomość procedury ubiegania się o takie parkowanie. Każdy obywatel okupowanego kraju powinien wiedzieć jak się poruszać w urzędowym gąszczu.
Typowy przykład z Holandii
Prawie dowolna typowa sprawa wygląda podobnie. W dużym mieście każda dzielnica ma lokalną placówkę, w której załatwisz wszystkie sprawy mieszkańca. Otwarte 9-17, ale w czwartki od 9-20. W czwartek po pracy, będąc pod domem idziesz jeszcze z buta do urzędu, w końcu to ta sama dzielnica. Podchodzisz do okienka, pani pyta w jakiej sprawie. Tłumaczysz, a pani klika w kąkuter. Od razu na stanowisku drukuje papier i podsuwa Ci do podpisania. Papier to odpowiedni formularz do sprawy, w której przychodzisz, wypełniony już Twoimi danymi (uwaga - pani ma do nich cyfrowy dostęp). Weryfikujesz że to jest dokładnie to, o co wnioskujesz i podpisujesz, a pani zabiera. Nie trzeba już przyklepywać tego w komputer, bo przecież dopiero co to zrobiła, wypełniając za Ciebie wniosek. Twoja jedyna rola to złożyć podpis i wylegitymać się dowodem. Załączników nie musisz dostarczać, bo inne urzędy mają tę samą procedurę i tak samo dane lądują w „systemie” kilka sekund po tym, gdy podpisywałeś inne wnioski w przeszłości.
Może nie wychodzisz wzbogacony o wiedzę administracyjną, ale przynajmniej załatwiłeś sprawę w 30 minut, bez zwalniania się z pracy.
Rozważmy zalety takiego odwrócenia odpowiedzialności:
- przez gąszcz biurokracji przeprowadził Cię urzędnik, który w projektowaniu tej biurokracji współuczestniczy
- Ty załatwiasz taką sprawę raz na rok. Urzędnik tego typu spraw robi kilkaset tygodniowo. Z powodu biegłości, kosztuje go to 20 sekund czasu, zamiast Twoich min 20 minut na rozpoznanie tematu i wypełnienie jakiegoś formularza
- natychmiastowa cyfryzacja, i wynikający z tego porządek państwowy i brak konieczności przynoszenia kopii dokumentów z innych urzędów
- skoro to urząd ponosi ciężar papierologii, to sam nagle ma motywację, aby ją jak najbardziej upraszczać. W systemie polskim jedyne co możesz robić to wszczynać awantury w urzędzie
- brak konieczności zwalniania się z pracy -> mniejsze straty czasu -> wyższa produktywność -> większe PKB -> będziemy bogatsi
Czy przykład z Holandii jest egzotyczny lub szokujący?
Przypomnij sobie ostatnią wizytę np. w salonie sieci komórkowej. Idziesz z pieniędzmi w kieszeni i dowodem osobistym. Pracownik, któremu zależy na Twoim dobrostanie, wypyta Cię, wydrukuje zlecenie, a Ty jedynie podpisujesz. Wszyscy z takim trybem w różnych miejscach obcujemy. Urzędnicy również, więc to żadna egzotyka.
Przy następnej wizycie w urzędzie przypomnij sobie o tym. Ponarzekaj znajomym, że można to zrobić lepiej. Niech powstanie presja na to, aby to urzędy były dla nas. My powinniśmy specjalizować się w naszych zawodach, a nie w tym jak procedować sprawy w urzędach.
Komentarze (201)
najlepsze
Utrzymujemy urzędy z podatków a później płacimy za to że coś załatwimy w nich, jak ostatnio za 3 wypisy i wyrysy zapłaciłem 450zl karwa mac
Toś to d--y to policzył ¯\(ツ)/¯ Ile chcieli?
@Kelesz: o zobacz! B--ń i amunicję też można importować, a jakoś wszystkim zależy, żebyśmy w Polsce mieli swoje fabryki. Masz jakiś pomysł dlaczego? Myślisz, że jest jakaś analogia do naszego głównego surowca energetycznego?
NIE K---A!
Zero papierologii! Papierologia jest w każdym wymiarze szkodliwa. Więcej papierologii to zaraz nam urzędasów jeszcze przybędzie.
Ma nie być żadnej papierologii, żadnych zbędnych bzdur i obowiązków. Uprościć, uprościć i jeszcze raz uprościć. Urzędników w-----ć, niech robią pożyteczne rzeczy - dzieci przez ulecę przeprowadzają czy coś.
Jak się dostaje spadek od najbliższych osób to się podatku nie płaci ALE deklarację do skarbowego trzeba złożyć.
Do wniosku do skarbowego MIMO, że podatek jest równy 0zł musisz wpisać dane z wypisu i rejestru budynków (który oczywiście kosztuje), musisz podać dokładnie powierzchnie i inne bzdury, potem z d--y określić wartość np domu by potem i tak nie płacić żadnego podatku bo jest równy
@wojciech-wwww: oczywiście, że tak. chodzi o to, że jak się pomylisz to te urzędnicze k---y mogą Cię ukarać albo odrzucić wniosek
No PRL po prostu
nie nie byłem tam po pracę ale przy okazji z ziomkiem który coś tam załatwiał jak wracał z zagranicy (nie wiem tylko po co)