Tl;dr: Imane Khelif i Lin Yu-Ting z duża pewnością nie są biologicznymi mężczyznami. Być może mają zaburzenia z zakresu interseksualonści / DSD. Pies drapał badania IBA, ale komitet olimpijski z powodów ideologicznych postanowił nie przeprowadzić żadnych badań i oprzeć się tylko na paszporcie.
Tłumaczenie z google translate:
Same testy, proces testów, doraźny charakter testów, nie są wiarygodne. Nie zamierzam publicznie omawiać indywidualnych intymnych szczegółów sportowców i uważam, że jest to dość haniebne dla tych, którzy ujawnili ten materiał. Szczerze mówiąc, znalezienie się w takiej sytuacji musi być okropne. Na dodatek do całego nękania w mediach społecznościowych, którego doświadczyli ci sportowcy. Sposób, w jaki udostępniono ten materiał, jest sprzeczny z prawem, etyką i wszelkimi innymi środkami.¹ Sam fakt, że decyzja o przeprowadzeniu testu została podjęta na miejscu, w jakim celu, do czego służył test, nie wiem². Jak powiedziałem, udało nam się wyeliminować testy na płeć w ubiegłym stuleciu³ , więc nie do końca jestem pewien, jaka była podstawa do przeprowadzania testów.
¹ – to bardzo ważne. Ta uwaga jest zgodna z informacjami, jakimi w swoim materiale podzielił się Uwaga, Naukowy Bełkot: tzw. „testy płci”, o ile są przeprowadzane, są niejawne – a tym bardziej ich metoda i wyniki (ponieważ poprzednio ujawnienie takich faktów doprowadziło już do s---------o sportsmenkę na spektrum interseksualności). Tak naprawdę IBA już zachowało się niewłaściwie mówiąc publicznie o tym, że były jakiekolwiek testy i wypadły źle dla Imane Khelif i Lin Yu-Ting.
Dlaczego o tym mówię? Materiały prasowe jakie intensywnie pojawiają się w polskich mediach mówią o testach IBA jakoby były robione jakąś dziwną, szemraną, niewiadomo jaką (pewnie kremlowską!) metodą. Z użytego weń języka można byłoby wnioskować, że może ktoś sobie nawet wymyślił tę metodę, byle tylko zaszkodzić sportsmenkom które wygrywały z rosyjskimi zawodniczkami ale to nie ma żadnego związku .
Otóż nie, były to dwukrotne (dla potwierdzenia) badania laboratoryjne przeprowadzane niezależnie w laboratoriach w New Delhi i w Istambule.
Źródło: https://www.3wiresports.com/articles/2024/8/3/0d4ucn50bmvbndhhqjohaneccoqueq
IBA nie podało do publicznej informacji szczegółów badań i metody, ale MKOI je poznało – i również zdecydowało się nie podać tych szczegółów publicznie. Czy gdyby metoda była nieprawidłowa, to MKOI nie mogłoby podzielić się tymi szczegółami, aby dalej zdyskredytować te badania i IBA? A może jednak chodzi o coś innego?
² – Tutaj, jeśli wierzyć linkowi który podałem wyżej, rzecznik mija się z prawdą: pierwsze badanie było przeprowadzone jeszcze w New Delhi, ale przed dyskwalifikacją zawodniczek przeprowadzono jeszcze drugie, na miejscu. Odbyło się przed rozpoczęciem walk, ale wyniki przyszły faktycznie w momencie który – nie znając szerszego kontekstu – może wywoływać kontrowersje. Wiem tyle, co przeczytałem – nie mam innej metody weryfikacji tych informacji, ale jeśli są nieprawdziwe, to z chęcią się dowiem.
³ – I to jest wg mnie clue programu: MKOI po prostu jest przeciwny badaniom zawodniczek pod kątem ich wskaźników płci i hormonów! MKOI uważa, że jakiekolwiek badania nie są potrzebne, bo przecież w paszporcie napisano, że kobieta to kobieta! A odnosząc się znowu do materiału UNB: jest to obecnie prawidłowa procedura, tj. płeć jest określana na podstawie istniejących dokumentów (w szczególności paszportu), ale MKOI nadal ma możliwość przeprowadzenia badań, jeśli zajdą uzasadnione wątpliwości. IBA jest szemrane, to pewne, ale czy:
- wyniki badań IBA
- reakcje innych zawodniczek
- Ich charakterystyczny wygląd fizyczny (którego specyfikę można określić neutralnymi, obiektywnymi kryteriami)
- post factum: Ich MIAŻDŻĄCE wyniki w tegorocznych igrzyskach (owszem, wcześniej zdarzało im się przegrywać – jednak z perspektywy tego, że być może odblokowało im to drogę do olimpijskiego złota sprawa zaczyna wyglądać inaczej)
nie są jednakowoż dostateczną przesłanką aby przeprowadzić LEPSZE badania?
Od czasu otrzymania badań IBA, MKOI miało na to ponad rok.
————
Nasze media usilnie powtarzają informację o powiązaniach IBA z kremlem. I spoko: niech IBA idzie na dno, niech ich badania zostaną wyrzucone do kosza. Przestańmy rozmywać temat tym kremlem, bo to nie jest aż tak istotne.
Przestańmy również rozmywać temat ignorancją, taką jak np. w odpowiedzi do Andrzeja Dudy popisał się Sławomir Mentzen:
Wolałbym mieć prezydenta, który ma odwagę powiedzieć oczywistą prawdę, że tym innym aspektem był walczący z nią mężczyzna.
Nie, nie mamy żadnych podstaw, aby nazywać Lin Yu-Ying mężczyzną. Temat biologicznej płci nie jest taki prosty. Jeszcze raz polecam w tym temacie materiał Naukowego Bełkota – do którego moje jedyne zastrzeżenie to to, że trochę za bardzo unosi się moralną wyższością w swoim stanowisku wyrażonym na koniec, i trochę zbyt wiele razy mieli temat powiązań IBA z kremlem – o których należy w dyskusji wspomnieć, ale nie jest on najważniejszy. W bardzo ciekawy sposób opowiada o szczegółach dotyczących historii badań płci, problemach z nimi związanych oraz z samym określeniem płci w przypadku wystąpienia zaburzeń z zakresu interpłciowości. Możemy zatem sobie wyobrazić, że w przypadku którejś z tych zawodniczek rozwinęły się wewnętrzne j---a, która wpłynęły na ilość produkowanego przez nie testosteronu, ale jednocześnie ma ona też w pełni rozwinięte żeńskie narządy płciowe. Ma zatem pewną przewagę, ale w żadnym wypadku nie nazwałbym takiej zawodniczki mężczyzną.
Mentzen trywializując temat do poziomu „hurr chłop baby bije” jedynie błysnął ignorancją i sam zbudował chochoła, z którym z taką zaciekłością od kilku dni walczą światowe media – w tym nasze polskie media, wbrew interesowi naszej własnej zawodniczki. Duda niewiele lepszy, bo jego dwuznaczny tweet co prawda nie był aż tak dosłownie ignorancki, ale miał na celu wzbudzić kontrowersję – i wzbudził, ale nie wniósł nic istotnego do tematu.
I ostatnia kwestia: nie płońmy nienawiścią do tych zawodniczek. Przypadłość, z ktorą prawdopodobnie się urodziły (nie mam na ten moment powodów by sądzić, aby było to coś np. wywołanego farmakologicznie) z pewnością negatywnie wpłynęła na ich życia. Nie jest to coś, czego można zazdrościć. Czy można im mieć za złe, że postanowiły wykorzystać to na swoją korzyść? Nie, ale uważam, że tryumf na bazie rzadkiej przypadłości, która wraz z intensywnym treningiem stawia te zawodniczki powyżej poziomu osiągalnego przez większość kobiet na świecie (niezależnie od włożonego przez nie wysiłku) nie jest zgodny z ideą igrzysk olimpijskich i ogólnie sportowej rywalizacji.
Komentarze (135)
najlepsze
Swoją drogą, zakładając, że IBA nie kłamie (co można byłoby łatwo wyeksponować w sekundę i pewnie skończyłoby się pozwem) i te bokserki rzeczywiście mają chromosom XY, a także przynajmniej trzeciorzędowe cechy płciowe mają widocznie męskie, to czego jeszcze potrzeba, by określić ich jako "biologiczni mężczyźni"?
Jak tak grzebie to większe wątpliwości dotyczą tej Imane Khelif.
Znając ruskich to takie wały też są możliwe
I bądź tu mądry w takim szumie
JAprdle. Jesteście za głupi by zrozumieć, że wypowiadacie się na swoją niekorzyść. NA waszym super inteligentnym teście wyszło, że chłop jest kobietą.
To jest najlepsze w tej sytuacji, bo jak jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że są hermafrodyci i mogą być homoseksualnie (szanse minimalne, ale jednak nauka zna takie przypadki)... ale jak taki osobnik ma czym zrobić innej babie dziecko to w zasadzie dyskusja o jego płci powinna być na tym etapie zakończona.
Tym, które nie wspierają tego gunwa, szczerze współczuję. Każdy cwaniak gołosłownie będzie mógł je zmieść ze sportowej planszy w mgnieniu oka.
Sport najwyższego "prestiżu" już dawno zaczął śmierdzieć, ale teraz zaczyna w kąpielówkach wesoło pływać w szambie.