Rosjanie zatrzymani pod Charkowem. Moskwa ściąga posiłki i prowokuje Zachód
Rosjanie utknęli pod Charkowem. Rzucenie na ten odcinek frontu dużych sił nie przyniosło oczekiwanego na Kremlu efektu. Wołczańsk pozostaje niezdobyty, a ewentualny atak na Charków wydaje się mrzonką.
Kolekcjoner_dusz z- #
- #
- #
- #
- 58
- Odpowiedz
Komentarze (58)
najlepsze
K---a dziwna ta wojna, po żadnej z stron nie
A jeszcze przychody budżetu kurczą się proporcjonalnie do ilości zniszczonych rafinerii.
Prezes największego banku Rosji na forum ekonomicznym w Petersburgu powiedział publicznie, że niedługo skończy się rozwój gospodarki oparty o produkcję zbrojeniową i fałszowanie statystyk. Ciekawe kiedy skoczy z okna.
Też bym to powiedział, ale on serio to powiedział.
Rozumiecie, że przez te słowa pewnie niedługo popełni s---------o?
https://www.rp.pl/gospodarka/art40576141-miazdzaca-krytyka-gospodarki-rosji-prezes-sbierbanku-mowi-o-prymitywnym-modelu
Generalnie jest to nieprawda i wielu specjalistów o tym od dawna mówiło. To media się uparły na taka wersję wydarzeń. Kierunek na Charków był dla Rosjan bardzo wygodny z powodów logistycznych. Ukraińcy nie mogli bowiem atakować ich zaplecza zlokalizowanego już za granicą Rosji. Natomiast
@Gandalf_bialy: 50-60 tys ludzi to ruscy mieli łącznie na całej północy, tj. na granicy z okręgami Charkowskim, Sumy i Czernichowskim, z czego większość przy Czernichowskim. Granicę z Charkowskim przekroczyło jakieś 10-12 tysięcy (dwie grupy po 4 tysiące na początku, potem jeszcze 2 grupy po 2k) póki co nie widać, żeby zamierzali dosyłać tam więcej ludzi. Bardziej się zapowiada, że zrobią powtórkę akcji spod
Ukraińców już jest teraz pod Charkowem jakieś 20-30 tysięcy, a ruskim to zdaje się nie przeszkadzać, swoich ludzi pod granice z Sumy, a kierunku Charkowskiego nie wzmacniają
Komentarz usunięty przez moderatora