Interwencja. Tragiczny finał rutynowej operacji. Nie żyje 39-latek

39-letni pan Krzysztof z Warszawy poszedł na rutynowy zabieg korygujący przegrodę nosową. Podczas operacji doszło do dramatu. Mężczyzna źle zareagował na znieczulenie, a później miał zostać źle zaintubowany. Zmarł. Śledczy uznali, że winna temu jest nadzorująca pracę anestezjolog Anna G. Kobieta....

- #
- #
- #
- #
- 221
- Odpowiedz
Komentarze (221)
najlepsze
- Z narkozą jest jak z przedzeniem przez przejście dla pieszych. Przechodził Pan kiedyś przez takie?
- No jasne, wielokrotnie.
- I wszystko poszło
Trzeba się upewnić "gdzie jesteś". Tu tego nie zrobiono. Olano temat ewidentnie. Strzelam, że intubacji dokonała doświadczona piguła, a anestezjolog zaufał
To rzeczywiście jest taka trudna czynność, że rezydent po 6-letnich studiach, rocznym stażu i na specjalizacji nie jest wstanie właściwie umieścić rurki i się w tej kwestii upewnić?
Poważnie, to większość lekarzy to zwykle barany i ignoranci, których głównym celem jest mozliwie szybkie podkreślenie swojej wyższości materialnej względem innych grup społecznych.
Zazwyczaj w miarę łatwa dla kogoś kto to robi na co dzień (czyli nie na studiach czy stażu podyplomowym, a dla kogoś kto intubuje na co dzień), ale czasami może być bardzo trudna, a im dłużej nie idzie, tym się robi bardziej nerwowo. Ogólnie polecam książkę "Metoda czarnej skrzynki" jednen z jej głównych motywów to bardzo podobna sytuacja jak tutaj. Przy okazji dobrze tłumaczy, że polskie postępowanie skupiające się na
Najsmutniejsze jest to ze ty jak janusz atakujesz rezydenta bo nawet nie rozumiesz że pracę niedoświadczonych pracowników się nadzoruje.
Jak coś poszło źle to anestezjolog ale jak do pochwały to anestezjolożka?