Tak wygląda jedzenie w szpitalu w Zielonej Górze. W więzieniu karmią lepiej
Nasz czytelnik przesłał zdjęcie jedzenia, które dostaje w szpitalu w Zielone Górze. – Nie jest dobre, czasami zdarza się jako takie, ale ogólnie to w więzieniu lepiej karmią – pisze czytelnik. Jak pisze nasz czytelnik przebywający na jednym z oddziałów zielonogórskiego szpitala, śniadanie...
MistrzZG z- #
- 322
Komentarze (322)
najlepsze
Doktor: Stolec był?
Pacjent: panie ja tu pierwszy dzień leżę, nie znam was wszystkich z nazwiska...
Dwa rodzaje pieczywa pełnoziarnistego bogatego w błonnik na perystaltykę jelit, domowa marmoladka bogata w witaminę C na poprawę odporności, sałatka z pomidorów- źródło potasu na układ nerwowy. A na deser sucharek aby rozpocząć dzień solidną dawką energii. Wszystko estetycznie zapakowane w sterylny pojemnik termoizolujący, żeby zachowało świeżość.
Śniadanie królów.
- Ile wynosi dzienna stawka żywieniowa? - pyta.
- Piętnaście złotych.
- Za dużo, obniżyć do siedmiu.
Następnie odwiedza więzienie:
- Ile wynosi stawka żywieniowa?
- Czterdzieści złotych.
- Za mało, proszę podwyższyć do osiemdziesięciu.
Minister nie wytrzymuje i się go pyta:
- Słuchaj, jaka w tym logika, że zabierasz dzieciom, a dajesz więźniom?
- A Ty myślisz, że jak nas zdejmą to do przedszkola
Na pobycie z noclegiem wjeżdza menu, 8 potraw do wyboru. Ale może jesteś weganem? Świadkiem Jehowy? I nic ci nie podchodzi z menu? Nie ma sprawy, przywieziemy z restauracji.
Badania się skończyły. Czy mogę już iść? Ależ nie. Taksówka przyjedzie za 20 min, zawiezie pana. Już
Szpital nie gotuje i produkuje posiłków, zajmuje się tym zewnętrzna firma.
Idziesz do laryngologa by ci ucho przeczyscil a ten wpisuje pełny zabieg, ale nie używa fartucha ani parafiny.
Szpitale dostają forse na posiłki ale firma szwagra robi logistyke/catering i wyprowadzająsiano
Szpial rozwala forse na zakup w ustawionych przetargach po cenie 3x wyższej
Placówki publiczne pod włądzctwem najczesciej samorządów, działają identycznie jak samorządy. Feudalne powiązanie i przewalanie forsy.
Potem tam trafiłam na poród. Po porodzie dawka jedzenia jak dla kota, wszystkie baby błagały rodzinę o jedzenie: - Głodna jestem, kup mi jedzenie, błagam. Każda która tam trafiała głodowała i prosiła o żarcie a byłam 11 dni.
Gorzej jak jakaś nie
Miałem podobne przemyślenia leżąc na ortopedii. Pełno seniorów popodwieszanych na rusztowaniach, jakieś 15% oddziału może w ogóle chodzić. Część karmi rodzina, młodsze pokolenie zamawia. A część leży i patrzy w sufit, głodna.