"Paragony grozy" z autostrady. Za bramki możesz zapłacić więcej niż za paliwo
Wcale nie trzeba jechać nad morze i zamawiać odmrażaną rybę z frytkami, żeby mieć do czynienia z 'paragonami grozy'. Wystarczy przejechać się autostradą A2 z Warszawy w kierunku Berlina, żeby zapłacić jak za zboże. W wielu przypadkach koszt paliwa będzie niższy niż opłaty na bramkach
spere z- #
- #
- #
- #
- #
- 158
- Odpowiedz
Komentarze (158)
najlepsze
"omijaj drogi płatne" działa dobrze.
1. Budowa autostrad finansowana przez prywatne konsorcja.
2. Danie tym prywatnym właścicielom wolną rękę w sprawie opłat na kilkadziesiąt lat.
3. Podpisanie umowy o takiej treści, że jak kierowcy się zbuntują i nie będą ich autostradami jeździć, to właściciel dostanie rekompensatę z podatków.
"W dodatku ruch na drodze byl calkiem spory"... wiecie co to oznacza? Że najwyrazniej wielu ludziom zbytnio nie przeszkadza wysoka cena przejazdu, skoro jadą tą trasą. A zarzadca skoro widzi, ze popyt nie spada, to
@baronio: dla zarządcy podnoszenie cen ma same plusy, nawet przy mniejszym ruchu będzie to zbliżony zarobek do tego przed podwyżką, a wbrew pozorom mniejszy ruch też dla zarządcy nie jest zły, bo przez to są mniejsze korki na bramkach i korzystając z nawigacji ludzie wybiorą częściej autostradę, do tego mniejszy ruch mniej niszczy nawierzchnię, przez co
Wszystkie inne kraje z Grupy Wyszehradzkiej mają winiety, Austria ma winiety. Tani transport = rozwój gospodarki. Ale nie, lepiej budować kraj biedaków, takim się lepiej rządzi.
Dla porównania - w każdym z tych krajów winieta to koszt rzędu 300-500zł rocznie. Mniej więcej tyle jakby ktoś jeździł
@wojciechka1: A wyliczałeś na początek powierzchnię tych krajów? Dla Polski winiety byłyby 3–4× droższe z prostego powodu. I wtedy 100% dróg A+S byłoby płatne, obecnie masz ich nikły procent, z czego koncesjonariusze dyktują ceny tylko na 3% sieci (a taki Kraków padnie już za 5 lat), taki Rzeszów czy Lublin, czy też Warszawa (!), które leżą wyłącznie przy darmowych