USA: FLORYDA Z NAJNIŻSZĄ LICZBĄ ZAKAŻEŃ. LICZBA INFEKCJI SPADŁA O 90 PROCENT
Sukces osiągnęli, pomimo że działali bez nakazu szczepień, bez obowiązkowych masek w szkole i bez ograniczeń w biznesie, a życie po prostu toczyło się dalej - informuje "New York Post".
wojna z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 237
Komentarze (237)
najlepsze
@MrocznyZiemniak: o i to jest moim zdaniem dobre podejście.
@holsabobsa95: Jakbym nie "włączał TV", to bym nie wiedział, że są nowotwory, AIDS i głód na świecie. Genialne rozwiązanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale inna sprawa jest taka, że za chwilę może na Florydzie wyskoczyć duża fala zachorowań. I co? I nic. Nie wierzę, że cokolwiek dają te śmieszne obostrzenia, natomiast wierzę że wirus istnieje i jego aktywność rośnie i spada w czasie. Jedyne co możemy zrobić, to nauczyć się z nim żyć i niwelować jego skutki.
Według moich obliczeń jedynasty (są dwa nr 8)
https://www.wykop.pl/link/6328673/#comment-97681021
Komentarz usunięty przez moderatora
@sawes1: Wiesz, że to było zdjęcie z centrum gdzie szkolą się studenci, czy na serio złapałeś się na tego oczywistego fejka?
"Liczba infekcji spadła o 90%" – brzmi jak sukces, nie? To teraz zadanie z gwiazdką: czy jak po szczycie fali (i licząc od tego szczytu) w innym stanie, tudzież kraju, liczba infekcji spadłaby o np. 30%, to sukces jest tam mniejszy czy większy? Pytanie jest oczywiście bez sensu, ponieważ ten jeden punkt danych nie pozwala na sformułowanie żadnych, wartościowych wniosków. Jeśli
Myślę że warto też dodać, że, w sumie, na Florydzie było 3,7mln przypadków zakażeń koronawirusa na 21,5 miliona ludzi ~=17,2%, a w Nowym Jorku 2,55mln przypadków na 19,5 miliona ludzi czyli ~=13%. To dość spora różnica