Szkoły nie ma sensu ratować. O problemach modelu edukacji w Polsce
Podstawa programowa wymusza konkretne, niedostosowane do indywidualnych potrzeb i możliwości tempo pracy, uczniowie są zmuszeni do udziału w egzaminach, które w dodatku stanowią podstawę do rankingowania szkół. Relacje w szkole są oparte przede wszystkim na pruskiej przemocy, dyscyplinie, nadzorze.
g.....a z- #
- #
- #
- #
- 259
- Odpowiedz
Komentarze (259)
najlepsze
Tu nie chodzi o to, jaki byłby lepszy model nauczania. Tu chodzi o to, że pisowscy konserwatyści za cel wychowania uznają stworzenie kopii samych siebie. Jak ktoś ma inne predyspozycje / przemyślenia / nie chce to wtedy aparat państwowy ma go do tego przymusić. Jesteś albo z nami, albo
Zadania domowe w ogóle powinny zniknąć, 50% materiału out, polskie dzieciaki uczą się za dużo niepotrzebnych rzeczy względem ich odpowiedników na zachodzie, rok szkolny jest przepakowany materiałem przez co jest skakanie po tematach, których nikt nie zapamiętuje.
Brak rozwijania społeczeństwa obywatelskiego, uczniowie nie mają żadnej formy protestu, czy wychodzenia z własnymi inicjatywami, samorząd uczniowski i wybory do niego to prowizorka.
Nie
Współczesne szkoły niestety są tragedią, i dotyczy to nawet tych zachodnich, może poza Finlandią.
Uczniowie nie uczą się by rozumieć, tylko by zdać, mieć x punktów na teście.
Powszechne podejście "Zakuj zdaj zapomnij". To jest największa tragedia edukacji.
1. Zwiększenie pensji nauczycieli? Teraz ministerstwo każde 100 złotych podwyżki traktuje jako gigantyczny sukces. Elitarność zawodu? To buduje się dekadami, potrzeba konsekwentnej polityki zatrudniania, edukacji samych nauczycieli itd. Tymczasem u nas co kilka lat ktoś przychodzi i robi wielką reformę instytucjonalną, która odciąga "moce przerobowe" i fundusze na dostosowanie się do kolejnej wizji ministra X lub Y.
2. Rynek szkół jest otwarty - mamy szkoły publiczne, społeczne, prywatne... do wyboru do koloru. W wywiadzie zresztą to podkreślają, że wybór już jest. Tylko z jakiegoś powodu taki "wolny rynek wzorców" nie załatwia
Na studiach czesto niewiele lepiej - najciezsze zalcizenia z przedmiotow archaicznych, praktycznie zbednych.
Tyle ze jesli ktos chce isc w strone pracy umyslowej za lepsza kase to musi w tym wyscigu uczestniczyc.
Dzis coraz wiecej osob z mozliwosciami umyslowymi sie z tego wypisuje, stana sie NEET czy inna podbna grupa. Natomiast gotowych uczestniczyc na obecnych zasadach tez nie braknie, sa to osoby z ubozszych rodzin, dla ktorych obecny system to "szansa na lepsze zycie"(czyt bogatsze) jak i znaczna czesc tych juz z klasy sredniej, ktora tez chce zrobic kariere no i slucha sie rodzicow "masz sie uczyc i byc najlepszy, by osiagnac sukces". Najwyzej kolo 30 zaczna chodzic do psychologa a z czasem brac leki na depresje; ale tak mozna zyc, co pokazuja bogatsze panstwa ktore dluzej od nas to przerabiaja.
Oprócz tego odchudzenie i uproszczenie nauczania matematyki. W lekcjach matematyki za dużo jest abstrakcyjnego, skomplikowanego liczenia dla samego liczenia rzeczy, które w ogóle nie maja odbicia w codziennej rzeczywistości.
@arekb81: zależy jaki przedmiot, jak sie chcesz nauczyc geografii, angielskiego, biologii bez wkuwania na pamieć
Angielski, a właściwie języki obce to jest zupełnie inna bajka, jeśli chodzi o ich naukę i techniki nauczania.
Jednemu do opanowania języka wystarczy podręcznik do gramatyki, a drugiego można tylko za pomocą "drilowania" czegokolwiek nauczyć.
w najlepszych prywatnych szkołach gdzie się płaci po kilka tysięcy za miesiąc nie ma czegoś takiego, to co dopiero w publicznych gdzie nauczyciele co roku strajkują bo im za mało kasy.
@Massad: teraz jest test na to co mówisz, ministerstwo właśnie proponuje takie przesunięcie, więcej godzin w szkole z uczniami, mniej na biurokracji w zamian za podwyżki ale coś związkowcy się nie zgadzają. chyba nie wiedzą o tej części domowej o której piszesz
A mnie zniszczyło na tyle ze studiów nie skończyłem. ( ͡° ʖ̯ ͡°)