16-latek uratował tonącego kolegę, sam zginął.
Utonął 16-latek, który w poniedziałek po południu z grupą znajomych przebywał nad krakowskim zalewem Bagry. Ruszył na pomoc koledze, który miał problem z powrotem do brzegu. Uratował go, ale sam nie wypłynął.
DoktorNauk z- #
- #
- 112
- Odpowiedz
Komentarze (112)
najlepsze
@k4yt3k:
Ja wiem jak się ratuje, bo już ratowałem.
Natomiast mam wrażenie, że nie znamy w pełni tych 3-4 ostatnich historii. Wiemy ogólnikowo, że niby uratowali wszystkich, a sami utonęli. Mi wydaje się to dziwne. Mam wrażenie, że gdyby wgłębić się w te historie, to okaże się, że popłynęli na ratunek, a te osoby albo
no to takie "oczywiście" nie jest. Jednak miał farta, że mu się udało :)
Takie bojki są najczęściej dmuchane, przez co zapakowanie nie zajmują dużo miejsca. W
Sam posiadam taką bojkę i jej używam, bo jestem zdania, że lepiej coś takiego mieć, a w ekstremalnych sytuacjach może uratować życie.
@polaczek-typowy: uzyskanie certyfikatu to pewnie niezła biurokracja plus niemały koszt, stąd taki opis.
@polaczek-typowy: i to jest dobre podejście!
zacznijcie w końcu te informacje sprawdzać
identyczna historia jak z tym bohaterem z niderlandów :) on też nikogo nie uratował, bo się utopił zanim dopłynął
A co mają teraz powiedzieć jak polska z niego bohatera zrobiła ?
Ratowales kiedyś kogoś ? Nie. Bo bys wiedział ze to technicznie niewykonalne, doplywasz i holujesz kogoś do brzegu, albo toniecie razem i kropka.
Co doplynal do niego odholowal go na plycizne czy do elementu którego mógł sie zlapac i sam sie utopil ? Xd czy płynął obok niego coachujac go DASZ
Do ratowania wskazana jest taka bo tego juz nie zatopią pewnie i 2 osoby.
Ok, dyskusja nie ma sensu... tak tylko chciałem zwrócić uwagę że to niesprawiedliwe - obaj zachowali się bohatersko ratując innych, o jednym się mówi i daje rentę, o drugim niewielu się nie dowie. Bardzo mi żal chłopaka... mam syna w jego wieku i nie wyobrażam
Wepchnięcie ratującego pod wodę da tonącemu może 2 sekundy na oddech, potem ratujący idzie na dno a tonący musi sam dopłynąć do brzegu. Chociaż może i te dwa oddechy będą decydujące.