@AnsuzSowilo: też się zawiodlem, przewijałem po 30 sekund aż ktoś depnie i pokaże jak ten odrzutowiec leci ale chujnia, zakop za stratę czasu, c-----y content, nie polecam
@POlskiBoy: Tyle obrotów, to stawiam, że trochę szybciej się zużywa.
@Tolstoj-kot: Silnik turbinowy ma lepsze osiągi, przy tej samej masie osiąga znacznie większą moc (dlatego też stosuje się je w samolotach). Ma też większą sprawność. Turbiny mają znacznie większą żywotność niż silnik tłokowy. Turbina jest na jednym wale na łożyskach i to jest jedyny element ruchomy (poza osprzętem). Tutaj problemem jest raczej koszt produkcji. Wymagane są egzotyczne stopy
Taki nietypowy silnik zawierał pięć razy mniej części, niż w przypadku klasycznego rozwiązania. Nie potrzebował gaźnika czy zaworów, a używał tylko jednej świecy zapłonowej. Turbina wykorzystywała temperaturę spalin do ogrzania powietrza, trafiającego do silnika, dzięki czemu nie było potrzebne stosowanie chłodnicy. Podobnie nie występowała potrzeba smarowania olejem. Te wszystkie zalety oznaczały, że samochód napędzany turbiną wymagał mniej prac naprawczych i konserwacyjnych. Jednak jego najsłynniejszą zaletą był fakt, że praktycznie każdy płyn spalający się w powietrzu mógł być stosowany jako paliwo. Oznaczało to, że samochód mógł jeździć zasilany benzyną, olejem napędowym, paliwem lotniczym, a nawet naftą, olejem roślinnym, czy alkoholem. Sprawdził to sam prezydent Meksyku, który zatankował samochód… tequilą. W dzisiejszych czasach, gdy poszukuje się paliw, które zastąpiłyby te produkowane z ropy, wydaje się to wielką zaletą, jednak w latach 60. cena benzyny była niska i nikt nie potrzebował takiego
rozwiązania.
Kolejną zaletą był fakt, że samochód ten nie miał problemu z uruchomieniem nawet przy niskich temperaturach, a do tego nie wymagał rozgrzania, jak w przypadku silników konwencjonalnych. Nietypowe jednak były wartości spalania. Z jednej strony na autostradzie samochód ten potrafił spalić poniżej 3 litrów na 100 km, jednak w mieście wartość ta wielokrotnie wzrastała i była nawet gorsza, niż dla wielkich amerykańskich motorów z tamtego okresu. Wynikało to z faktu, że "na luzie" podczas postoju turbina pracowała przy 22 000 obrotach na minutę, co było
@werfogd: Nie wiem, ale to całkiem możliwe. Takie gazy są gorące, wiec lepiej nie wyrzucać je z tyłu gdzie ktoś może stać i to jeszcze ze zwężonych dysz, które powodowałby większy odrzut. Natomiast takie szerokie skierowane w asfalt faktycznie byłby sensowne.
Problemem w turbinie jest jej znaczna bezwładność. Silnik teoretycznie ma dużą moc, jednak reakcja na wciśnięcie pedału gazu jest bardzo powolna. I w drugą stronę. Przy odpuszczeniu pedału gazu, nie możemy gwałtownie obniżyć prędkości turbiny, groziło by to urwaniem wału. Podobna sytuacja występuje w samolotach akrobacyjnych. Te samoloty wyposażone są w silnik tłokowy, właśnie ze względu na możliwość gwałtownego wzrostu i spadku mocy w zależności od potrzeb. Turbina ma zalety tylko jeśli
Dziś można by zastosować do takiego napędu przekładnię elektryczną jak w hybrydzie albo lokomotywie co rozwiązałoby wiele problemów z bezwładnością turbiny.
@outsidre: Silnik w tym wozie był chyba siódmą generacją. W budowie była ósma, ale zamietli temat. Gdyby jednak go pociągnięto, mielibyśmy dziś samochody turbinowe z silnikiem elektrycznym, które spalałaby nawet tani a-----l.
@Mamut: generalnie wydajność tego silnika robi wrażenie: sprawność na poziomie 80-90%. Tradycyjny silnik benzynowy to zaledwie 30%. W dodatku jeździ na wszystkim, co się da wlać i spalić. Od nafty po tequilę.
Komentarze (92)
najlepsze
@Tolstoj-kot: Silnik turbinowy ma lepsze osiągi, przy tej samej masie osiąga znacznie większą moc (dlatego też stosuje się je w samolotach). Ma też większą sprawność. Turbiny mają znacznie większą żywotność niż silnik tłokowy. Turbina jest na jednym wale na łożyskach i to jest jedyny element ruchomy (poza osprzętem). Tutaj problemem jest raczej koszt produkcji. Wymagane są egzotyczne stopy
rozwiązania.
jechali samochodem jak zwykly 70letni dzad bez wigoru i polotu.
Czekaj, czekaj, to te dwie rury wystające z bagażnika z widoczną lekką pomarańczową poświatą to tylko dla picu?
@lkwlkw: To wcale nie jest powodem, samoloty akrobacyjne są tak lekkie że im w zupełności wystarcza zwykły silnik tłokowy.