List otwarty do Jacka Żakowskiego
Szanowny Panie Redaktorze,
Wiem, że ma Pan niewiele czasu na czytanie tego, co wypisują o Panu zarówno Ci, którym się podoba to co Pan robi, jak i Pana przeciwnicy. Ja nie zaliczam się do żadnej z tych grup, chociaż muszę przyznać, że śledząc Pana karierę niemal od początku, wolę wcześniejszy okres Pana działalności. Jestem nieomal Pana rówieśnikiem, myślę więc, że uprawnione jest stwierdzenie, iż dojrzewaliśmy, w różnym tego słowa znaczeniu, w podobnym okresie czasu, każdy z nas oczywiście na różnym poziomie (nie jestem narcyzem). Pamiętam Pana z takich programów jak "Tok Szok", który prowadził Pan wspólnie z Piotrem Najsztubem, a który był bardzo nowatorskim programem pod wieloma względami, oczywiście jak na owe czasy.
Czytałem też Pana komentarze w "Gazecie Wyborczej", którą codziennie wałkowałem od deski do deski. Zaglądałem też do "Polityki", dość dużo słuchałem Zetki, która pod kierownictwem ś.p. Wojciechowskiego była innym radiem niż obecnie. Innymi słowy mówiąc, byłem Panem zauroczony, był Pan jednym z moich faworytów, również dlatego, że jestem dużym miłośnikiem gór, czytałem wszystko o górach, co mi wpadło w ręce i nie umknął mi też Pana wywiad-rzeka z naszymi zimowymi zdobywcami Everestu Leszkiem Cichym i Krzysztofem Wielickim (proszę mnie poprawić, jeśli coś zmyślam).
Teraz mam mniej czasu na śledzenie Pana poczynań, poza tym możliwości są obecnie dużo większe, oferta jest znacznie bogatsza. Niemniej jednak w ostatnim półroczu zdarzyło mi się kilkukrotnie trafić na bardzo kategoryczne Pana opinie w różnych sprawach. Często nie przebiera Pan w słowach, wręcz powiedziałbym, że mówi Pan językiem, który klasowemu dziennikarzowi nie przystoi. Ja po raz pierwszy w życiu jestem wolontariuszem, kiedyś miałem tylko epizod w Miejskiej Komisji Wyborczej z ramienia Unii Wolności. Zostałem wciągnięty w wir polityki, ale nie na siłę, lecz tym co mówi i jak mówi Szymon Hołownia. Jestem nim zauroczony tak, jak kiedyś Panem. Przeżywam jednak duży dysonans słuchając Szymona Hołowni, a potem czytając komentarze różnych tuzów naszego dziennikarstwa. Rozumiem o co teraz toczy się bitwa, niemniej nie powinno się to odbywać kosztem resztek demokracji, które jeszcze zachowały się w naszym kraju.
O co mam pretensję do Pana? Otóż ma Pan swojego faworyta, właściwie faworytkę w tej batalii o prezydenturę i to jeszcze nie jest nic złego. Gorzej, że odbiera Pan prawo do przedstawienia swoich poglądów innym kandydatom. Hołownia Pana zdaniem jest śmieszny, nie mający pojęcia o polityce, jest celebrytą, zdobędzie minimalną ilość głosów, ale niestety odbierze te głosy Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. To też jest jeszcze do przełknięcia, chociaż moim zdaniem jest to ocena niesprawiedliwa. Najgorsze jest to, że w stosunku do Sz.Hołowni używa Pan nieeleganckich epitetów. Nie chcę się nad Panem znęcać, dlatego wspomnę tylko o Hołowni jako o „kandydacie z małpiarni”.
Pytam więc, gdzie się podział etos Pana pracy, o który słusznie się Pan wiele razy upominał. Wierzę, że zdobędzie się Pan na gest umożliwienia wytłumaczenia sobie punktu widzenia Hołowni. Wiem, że on jest na to gotowy, słyszałem o tym w jednej z jego wypowiedzi. Liczę na to, że to Pan wyciągnie rękę do Sz.Hołowni i pozwoli mu odpowiedzieć na Pana pytania. Gdyby były jakieś problemy z uzgodnieniem miejsca spotkania jestem gotowy pomóc w zorganizowaniu spotkania na Śląsku w Gliwicach.
Proszę traktować ten list jako list otwarty.
Pozdrawiam
Ryszard Stybliński
Komentarze (55)
najlepsze
Po drugie, to nigdy do niego nie dotrze.
Po trzecie, dość słabo napisany jest ten list. Jak na list otwarty przystało, to bardzo słabe jest to językowo.
@mocny_w_gebie: Ślepym to nie, doskonale wie co robi i bierze za to hajs.
Najśmieszniejsze jest to, że całe to środowisko, autentycznie uważa się za elitę.
To że zachowanie i język jakim się posługują na co dzień (gdy kamera nie widzi) pasuje bardziej do żuli spod monopolowego, jakoś im umyka. :)
źródło: comment_1583157090ROp91IWfGrXH8d7pXW5vCq.jpg
PobierzNo bo jak to, tutaj "zachód" (czytaj: kolonizujące Polskę i niszczące polską konkurencję zachodnie firmy) obsypują wygodnych profesorów, dziennikarzy i polityków i kasą, i wszelkimi nagrodami, a tu nagle, zły,
źródło: comment_1583157949mO4OWvk5KMLhjuQJ5B47p6.jpg
PobierzNaprawdę sądzisz, że ten stary ..., źle, ten obłąkany nienawiścią do wszystkiego co zbyt w centrum (już nawet nie na "prawo") jest w stanie zniżyć się do odpowiedzi komuś kto nie popiera całkowicie, bezmyślnie i służalczo Jego opinii ?
Lubię tokfm chociaż prezentuje odmienną linię ideologiczną niż moja, ale są tam niestety takie osoby których słuchać nie jestem w stanie ....
Na własne uszy słyszałem, gdy mówił o Kaczyńskim jako o „jednym takim chorym, który mógłby już zdechnąć”, oczywiście nie wymienił go z nazwiska. Albo gdy mówił przed wyborami o „listach dobra” i „listach zła”. To prosta propaganda dla prostych ludzi, za dużo od niego wymagasz.
100x bardziej szanuje Lisa niż Żakowskiego.