Skrócenie czasu pracy jest realne dla niewielkiego odsetka osób. Kasjerka nie może pracować krócej przy tej samej efektywności. Tak samo kierowca czy fizyczny na budowie. Nawet architekt ma z tym problemy. Skrócenie czasu pracy niby jest spoko, ale tylko w krótkim okresie. Przy dłuższym okazuje się, że efektywność spada.
Od września do końca roku mam wolne piątki (kryzys, niektórzy może domyślą się jaka to firma). U niektórych osób wprowadzenie takiego systemu pracy jest mocno utrudnione - przykładowo stanowiska związane z obsługą klienta, u którego w piątki pracownicy normalnie pracują. Słabą opcją jest mówienie klientowi "sorry, w piątek nie zostaniesz obsłużony, bo nasi pracownicy mają wtedy wolne". Również gdy firma redukuje liczbę zatrudnionych osób, a liczba przydzielonych zadań rośnie, to ciężko w
@Celtowie: tylko to nie jest czasem tak, że oni pracują zmiany 24h? Tzn te 2 dni w tygodniu = 2 x 24h = 48h w tygodniu? :) Fakt, że mogą się wyspać w nocy i mają za to płacone.
Od 5 miesięcy pracuję na 4/5 etatu z trochę innym pomysłem na dzień wolny niż piątek. Zawsze w środę byłem najbardziej zmęczony i miałem najmniej motywacji do pracy, więc postanowiłem w ten dzień w ogóle nie pracować. Dzięki temu mam w tygodniu 2 weekendy. 1 duży i drugi mały. Nigdy nie budzę się że świadomością, że przede mną jeszcze 4/5 dni pracy. Jest to niebywały komfort psychiczny. 2 dni i przerwa. We
@kisiel95: identycznie mam. W dodatku piątek jest nie do przejścia w prawie każdej firmie (krótkie zadania z czwartku czekają aż 4 dni na realizację, szczególnie jeśli jest Code Review), a nieobecności w środę prawie nikt nie zauważy, o ile nie ma spotkań.
Od ponad pół roku mam ten dodatkowy dzień na własność. I wykorzystuję go bardzo różnie. Czasem biorę kubek i notatnik, kupuję sobie pyszną kawę w kawiarni, siadam na ławce w parku i notuję, wymyślam, projektuję. Przejdę się kawałek, pocieszę się pogodą i znów siadam do notowania. Czasem siadam w domu i pracuję nad blogiem, nad warsztatami, nad koncepcją kursu.
Boze jakie coachingowe wysrywy. W dzien wolny koles pracuje. Nie ma to jak
@MassFett Z drugiej strony może przeznaczyć ten czas na inne projekty, które nie są głównym źródłem dochodu, tylko dodatkiem albo łączyć pracę z pasją. To wcale nie musi być coachingowy bulshit.
@Bulldogjob Pracowałem tak po 4 dni w jednym projekcie i takie zastosowanie ma zdecydowanie więcej wad niż opisałeś, ale ma też swoje oczywiste plusy. Przede wszystkim zespół miał ciężej. -Niektórych zadań nie dało się ukończyć w czwartek i żeby mieć "czyste sumienie" musiałem kończyć je jako nadgodziny - tylko dlatego, że chciałem być OK w stosunku do zespołu (obiecałem, że zadania nie będą na mnie wisieć). -Wiele spotkań było przesuwanych tylko dlatego,
Może miałoby to więcej sensu jeżeli każdy z zespołu pracowałby podobnie
I to jest kluczowy fragment. Twoje problemy wynikały z tego, ze inni pracowali w ten dzień i stad omijały cię pewne sprawy. Równie dobrze mogło być tak, ze wszyscy by pracowali w sobotę, a ty miałbyś weekend wolny - ta sama sytuacja. Zatem twoje argumenty nie obalają sensu dodatkowego wolnego dnia.
Ja kiedyś zastanawiałem się nad trybem 5x6h. Wydaje mi się, że wydajność byłba lepsza niż 4x8h, ale pewnie wypoczynek gorszy. Chociaż z drugiej strony może nie byłoby po czym wypoczywać.
Z jednym na pewno się zgodzę - najmniej wydajna praca jest wtedy kiedy wieczorami realizuje się jeszcze inne projekty. Koszt przełączenia kontekstu jest ogromny. W biurze myśli się o pracy w domu, a w domu myśli się o pracy w biurze. W takim przypadku faktycznie najlepiej przenieść to na jeden dzień tygodnia.
Komentarze (298)
najnowsze
Kasjerka nie może pracować krócej przy tej samej efektywności. Tak samo kierowca czy fizyczny na budowie.
Nawet architekt ma z tym problemy.
Skrócenie czasu pracy niby jest spoko, ale tylko w krótkim okresie. Przy dłuższym okazuje się, że efektywność spada.
W Tesco jedna kasjerka obsługuje 8 kas samodzielnych, więc jej efektywność jest kilka razy większa.
Zaraz jeden kierowca będzie mógł prowadzić cały konwój ciężarówek, więc jego efektywność też wzrosnie kilkukrotnie.
Boze jakie coachingowe wysrywy. W dzien wolny koles pracuje. Nie ma to jak
-Niektórych zadań nie dało się ukończyć w czwartek i żeby mieć "czyste sumienie" musiałem kończyć je jako nadgodziny - tylko dlatego, że chciałem być OK w stosunku do zespołu (obiecałem, że zadania nie będą na mnie wisieć).
-Wiele spotkań było przesuwanych tylko dlatego,
I to jest kluczowy fragment. Twoje problemy wynikały z tego, ze inni pracowali w ten dzień i stad omijały cię pewne sprawy. Równie dobrze mogło być tak, ze wszyscy by pracowali w sobotę, a ty miałbyś weekend wolny - ta sama sytuacja. Zatem twoje argumenty nie obalają sensu dodatkowego wolnego dnia.
Chociaż z drugiej strony może nie byłoby po czym wypoczywać.