Obsługa gwarancyjna w Polsce, problemy rolnika z ciągnikami Claas
Rolnik opisuje swoje przygody z dilerami oraz dystrybutorem niemieckiej marki Claas, Dwa ciągniki zakupione za grubo ponad 1 mln zł psują się cały czas, jeden egzemplarz jest zepsuty od kwietnia. Autoryzowany serwis naprawia i obciąża rolnika fakturami pomimo tego że na naprawy udzielił gwarancji.
tomfrpl z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 130
- Odpowiedz
Komentarze (130)
najlepsze
@MotoFun: Coś w tym jest, ale jest też sporo #!$%@?. To polski dealer dyma tego rolnika, a nie Niemcy.
Tak długo, jak długo będziemy się zgadzać na takie traktowanie konsumenta, nic się nie zmieni.
Na tym mitycznym Zachodzie, jakoś z gwarancją i zwrotami problemów nie ma.
@Smog_Warszawski: Claas Service & Parts jest w Polsce. Uznaniem gwarancji powinien zająć się dealer, ale to najprawdopodobniej oznaczałoby jego stratę. Dealer to nie sklep fabryczny, musi zazwyczaj nabyć pojazd od producenta, by sprzedać go z odpowiednią marżą.
Jeśli ciągnik był wadliwy, to psim obowiązkiem dealera jest uznać gwarancję, a później użerać się z producentem.
A, że
Claas wali w Ch*ja, widocznie sobie wykalkulowali że to im się bardziej opłaca ¯\_(ツ)_/¯
Jednak wizerunkowo może im się to bardzo nie opłacać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To jak Wypok, jedziem z nimi?
Trzeba było kupić ruskiego lub białoruskiego sprzęta i by jeździł
Secundo....no nie ta liga
I zgrzyt...którykolwiek bieg( ͡° ͜ʖ ͡°)
#heheszki
A teraz co, 30 lat na karku, depresja i brak chęci do czegokolwiek ehhhhh.
Pamiętam te luzy na kierownicy, zapach kurzu podczas orania pola, rzęrzenie silnika na i pyrkotanie i śmiganie na żółwich przełożeniach, miałem wtedy z 12 lat, dobrze wspominam tamte czasy.
Germańskie gówno robione jest po to, aby psuć się i dawać zarobek serwisowi. "Made in germany", to informacja: "Mamy fajny marketing, sprzedajemy gówno poleczkom, a oni myślą, że to dobre. Hajs trzepiemy na serwisie, bo