Kilka razy wklejałem je na wykop, tłumacząc ludziom czym jest panteizm. A ponieważ Kurzgesagt mają nieco panteistyczne nastawienie, to nie dziwi mnie, że to zrobili :)
@tajemniczygosc: Solipsyzm to wtedy, gdy uważasz, że jesteś sam, a inni to wytwór twojego umysłu. Tutaj wszyscy są równie realni jak ty, tylko nie dostrzegają, że są ze sobą jednym, i żyją w przeświadczeniu o swojej odrębności.
Skoro " there’s no point to doing that between each life" (chodzi o pamiętanie poprzednich wcieleń) to gdzie wartość edukacyjna? Po co jako człowiek miałbym rodzić się kolejny raz i np. zadawać ból sobie samemu nie wyciągając z tego żadnej nauki? Czyli np. po przejściu 10.000 wcieleń nadal można by jako np. Hitler popełnić tego samego rodzaju czyny (bo przecież wiedza o bólu z poprzednich wcieleń jest niedostępna). Słabe to bardzo.
@atpl77: to nie tak, że w ogóle nie pamięta tylko w czasie między reinkarnacjami nie pamięta bo "przez ostatnie 48 lat byłeś człowiekiem i twój umysł jeszcze się nie 'rozciągnął'". Jak już "przeżyje wszystkie życia" to te doświadczenia będą mu/jej dostępne. I nie chodzi o to, że ma być lepszym człowiekiem tylko ma dorosnąć/urodzić się/dojrzeć jako ta "boska" istota.
Byłeś w drodze do domu i umarłeś. To był wypadek samochodowy. Nic szczególnie ciekawego, niestety śmiertelny. Zostawiłeś za sobą żonę i dwójkę dzieci. To była bezbolesna śmierć. Sanitariusze robili co w ich mocy, lecz bezskutecznie. Twoje ciało było całkowicie połamane, lepiej Ci bez niego, zaufaj mi. I wtedy spotkałeś mnie. „Co… co się stało?” – zapytałeś. „Gdzie ja jestem?” „Umarłeś,” odpowiedziałem, rzeczowo to ujmując, nie ma potrzeby przebierać w słowach.
„Ile razy inkarnowałem w takim razie?” „Och, wiele razy. Wiele, wiele. I to w wiele różnych żyć.” Powiedziałem. „Tym razem będziesz, chińską wiejską dziewczyną w 540 AD.” „Czekaj, co”?” Wyjąkałeś. „Wysyłasz mnie w przeszłość?” „Wiec, jedynie technicznie. Czas jakim go znasz istnieje jedynie w Twoim wszechświecie. Inaczej to wygląda tam skąd Ja jestem.” „A skąd przybyłeś.” Powiedziałeś. „No pewnie,” Wyjaśniłem „Jestem z skądś. Z innego miejsca. I są inni tacy jak ja.
Heh. Nie dalej jak 2 dni temu zastanawialem sie: czy jesli reinkarnacja istnieje to czy musze byc zawsze odrodzony po poprzednich wcieleniach? Jesli nie musze to wejscie w inferakcje z poprzednimi oznacza zaburzenie lewnej linii czasu? To prowadzi do braku istnienia wolnej woli. Predzej po prostu do nieistnienia reinkarnacji w takiej formie.
@Hirmaniusz: Bo tak naprawdę to jest tylko taka metafora, ładny opis przedstawiający wizję w bardziej obrazowy sposób. Ale tu nie chodzi o to, że po każdym życiu idziesz gadać z jakąś istotą, która tłumaczy ci to samo, i wysyła gdzieś w losowe punkty czasu.
To nie jest tak, że po Twojej śmierci, powiedzmy 100 czy 200 inkarnacji później staniesz się mną i będziemy teraz gadać. Albo na odwrót - ja jestem
Ja raczej podziękuję. Wydaje mi się, że takie opowiadanie jest oparte na założeniu życia w krajach pierwszego świata, albo życia w zdrowiu i wygodach. Większość ludzi w historii ludzkości wiodła jak sądzę chyba dosyć marne życie, przynajmniej z porównaniem z życiem w pierwszym świecie. Do dziś co minutę czy co ileś jedno dziecko umiera z głodu w Afryce i co, ja miałbym przeżyć mękę każdego z tych dzieci? Mieć każdą możliwą chorobę?
@Mordeusz: Dopiero przeżywając każdą chorobę i mękę jak i każdą przyjemność czy szczęście mógłbyś zostać w pełni rozwiniętym i kompletnym Bogiem takim jak ten z filmiku.
moja świadomość po prostu zniknęła, niż przeżywać wszystkie życia ludzkie
@Mordeusz: A czyja świadomość przeżywa życie ofiar wojny? Cały koncept tej historii polega na tym, że nie masz "swojej" świadomości. Wydaje ci się, że jesteś osobnym bytem, bo postrzegasz świat ze swojej ograniczonej perspektywy. Ale jesteś tak samo sobą, ofiarą wojny i Billem Gatesem. W tej historyjce użyto, żeby łatwiej to wytłumaczyć wizji śmierci i reinkarnacji. Ale tak naprawdę ona nie
Komentarze (22)
najlepsze
Kilka razy wklejałem je na wykop, tłumacząc ludziom czym jest panteizm. A ponieważ Kurzgesagt mają nieco panteistyczne nastawienie, to nie dziwi mnie, że to zrobili :)
Tutaj wszyscy są równie realni jak ty, tylko nie dostrzegają, że są ze sobą jednym, i żyją w przeświadczeniu o swojej odrębności.
Byłeś w drodze do domu i umarłeś.
To był wypadek samochodowy. Nic szczególnie ciekawego, niestety śmiertelny.
Zostawiłeś za sobą żonę i dwójkę dzieci. To była bezbolesna śmierć. Sanitariusze robili co w ich mocy, lecz bezskutecznie. Twoje ciało było całkowicie połamane, lepiej Ci bez niego, zaufaj mi.
I wtedy spotkałeś mnie.
„Co… co się stało?” – zapytałeś. „Gdzie ja jestem?”
„Umarłeś,” odpowiedziałem, rzeczowo to ujmując, nie ma potrzeby przebierać w słowach.
„Och, wiele razy. Wiele, wiele. I to w wiele różnych żyć.” Powiedziałem. „Tym razem będziesz, chińską wiejską dziewczyną w 540 AD.”
„Czekaj, co”?” Wyjąkałeś. „Wysyłasz mnie w przeszłość?”
„Wiec, jedynie technicznie. Czas jakim go znasz istnieje jedynie w Twoim wszechświecie. Inaczej to wygląda tam skąd Ja jestem.”
„A skąd przybyłeś.” Powiedziałeś.
„No pewnie,” Wyjaśniłem „Jestem z skądś. Z innego miejsca. I są inni tacy jak ja.
losowe punkty czasu.
To nie jest tak, że po Twojej śmierci, powiedzmy 100 czy 200 inkarnacji później staniesz się mną i będziemy teraz gadać. Albo na odwrót - ja jestem
@Mordeusz: A czyja świadomość przeżywa życie ofiar wojny? Cały koncept tej historii polega na tym, że nie masz "swojej" świadomości. Wydaje ci się, że jesteś osobnym bytem, bo postrzegasz świat ze swojej ograniczonej perspektywy. Ale jesteś tak samo sobą, ofiarą wojny i Billem Gatesem.
W tej historyjce użyto, żeby łatwiej to wytłumaczyć wizji śmierci i reinkarnacji. Ale tak naprawdę ona nie
Nic odkrywczego, dawno przemyślana kwestia jako jedna z możliwości