Na uwage zasluguje fakt, iz straz pozarna przybyla na miejsce pozaru nie miala pojecia czym jest elektrownia jadrowa i jak nalezy to gasic. Podeszli do problemu w standardowy sposob, po prostu zalewali plonacy reaktor hektolitrami wody, co jedynie zmagalo promieiowanie, bo radioaktywny material unosil sie w niebo wraz ze strumieniem pary. Po przybyciu pierwszych jednostek, kilkunastu strazakow weszlo na dach, i stojac nad otworem powstalym po wybuchu wleweali wode ze szlauchow prosto
@mamut2000: W książce Swiatłany Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa"/"Krzyk Czarnobyla. Kronika przyszłości" (były dwa różnie zatytułowane wydania) akcja likwidacji zagrożenia została opisana przez jednego z uczestników krótkim, ale wymownym zdaniem - "z łopatą na atom". Książkę mocno polecam. Po pierwsze dlatego, że to kawał naprawdę dobrego reportażu w temacie samej katastrofy. Po drugie, to bardzo dobra analiza ówczesnego społeczeństwa, pewien... portret "człowieka radzieckiego" na tle ZSRR chylącego się ku upadkowi. Dzięki tej
@SP_Alfa_Kilo: Książka świetna, ale niestety nie należy ufać tak do końca co Aleksiejewicz pisze. Jest bardzo wiele głosów od ludzi których historie zostały opisane, że autorka dopisuje sobie czasem to i owo, żeby historie lepiej wyglądały. Np. w jednej z relacji matki o jej poległym w Afganistanie synu dopisała sobie, że "ze wszystkich synów jego najbardziej kochałam".
Może warto wyjaśnić co to w ogóle jest reaktor atomowy i jakie on ma znaczenie w elektrowni. Reaktor to jest olbrzymia grzałka zanużona w wodzie. Taki rodzaj szybkowara. Źródłem ciepła jest w nim energia cieplna powstająca w wyniku rozszczepienia pierwiastka promieniotwórczego, którym jest izotop uranu. Cała zabawa polega na tym, aby skutecznie i z rozwagą kontrolować proces roszczepiania atomów. Zbyt mała ilość roszczepień nie ogrzeje wody w reaktorze. A zbyt duża ilość roszczepień atomów doprowadzi do wydzielenia się zbyt dużej ilości ciepła, wzrost ciśnienia i eksplozję reaktora. I to się właśnie stało w Czarnobylu. A potem dochodzi jeszcze do stopienia się rdzenia w jedną bryłę i spłynięcie na dno. Tak się stało w Czarnobylu i w Fukiszimie. I takie miejsce pozostaje skażone na setki lub tysiące lat.
Czym się różni elektrownia atomowa od elektrowni węglowej? Z grubsza tylko tym, że źródłem ciepła jest albo rozgrzany reaktor albo żywy ogień emitowany przez palący się węgiel czyli kocioł wodny. A piza tym jest rak samo. Rozgrzana woda z jednego obiegu nagrzewa przez olbrzymią grzałkę wodę z drugiego obiegu. A ta z drugiegi obiegu w postaci pary wodnej pod ciśnieniem napędza turbinę parowa połączoną z generatorem elektrycznym. I mamy prąd.
@pozytrum: 1) Jak daleko jest technologia elektrowni od technologii b---y atomowej? Nie jest daleko. Różnica w tkwi w tym czy kogoś interesuje to co się zacznie dziać po rozpoczęciu reakcji łańcuchowej. W reaktorze kontroluje się się reakcję łańcuchową, W b----e oczywiście nie, bo po wybuchu nie ma co kontrolować. Ważna jest masa paliwa jądrowego, kształt oraz kontrola nad tym jak intensywnie pracuje paliwo. No i wreszcie odbiornik ciepła z rozgrzanych prętów paliwowych. Paliwo jądrowe ma kształt pręta. Lecz można sobie wyobrazić, że pierwiastek promieniotwórczy zgromadzony i uformowany w kształcie kuli. Istnieje coś takiego jak masa krytyczna. Jest to pewna ilość pierwiastka radioaktywnego, po przekroczeniu którego ilość spontanicznie emitowanych cząstek wynikających z naturalnego procesu rozszczepień jąder atomowych jest już tak duża, że dochodzi do lawinowego procesu rozszczepienia jąder atomowych. Zachodzi reakcja łańcuchowa. Jej skutkiem jest nagły wzrost temperatury i wybuch. Masa krytyczna nie jest jednak wyznacznikiem bezpiecznej ilości materiału. Bo dużo zależy od tego ile wyemitowanych produktów rozczepienia trafi z powrotem do bloczku pierwiastka. Można to przyrównać do organizmu człowieka wytwarzającego ciepło. W temperaturze pokojowej możesz mieć gorączkę czyli organizm zacznie ci się przegrzewać w wyniku choroby. Po przekroczeniu 41 stopni ścina się białko i giniesz. Ale możesz sztucznie wywołać przegrzanie organizmu. Wystarczy założyć kurtkę czyli reflektor odbijający ciepło do organizmu albo wejść do sauny. Dla paliwa jądrowego, izotopu uranu 235 masa krytyczna kuli musiałaby wynosić 52 kg aby doszło do samoistnej reakcji łańcuchowej. Dla plutonu 239 to już tylko 10 kg. W 1945 roku przeprowadzono eksperyment z kulką plutonu. Kulka ważyła 6,2 kg i posiadała masę podkrytyczną. To była kula o średnicy zaledwie 89 mm czyli wielkości pomarańczy. Nazywała się Charlie. Z jej udziałem doszło do dwóch wypadków w 1945 i 1946. W prawdzie nie doszło w nich do przekroczenia masy krytycznej, bo nie posiadano aż tyle plutonu. Ale z pomocą fizokochemicznych reflektorów spróbowano skierować emisją produktów rozszczepienia do wnętrza kuli. Czyli próbowano sztucznie zwiększyć liczbę cząstek zdolnych do wywołania reakcji łańcuchowej bez potrzeby dokładania plutonu aż do masy krytycznej. Mierzono ilość wyemitowanych neuronów. Wiedziano jako ilość z nich oznacza, że właśnie rozpoczyna się reakcja łańcuchowa. Gdyby w porę tego procesu nie przerwano, zapewne po kilku chwilach mogłoby dojść do wybuchu. Lecz to nie wydarzyłoby się w mgnieniu oka. Potwierdził to fatalny w skutkach przebieg eksperymentów. Było jednak pewne, że doszłoby do występowała wystąpienia bardzo silnego promieniowania. Przerwanie reakcji miało nastąpić poprzez zdjęcie z kuli warstwy reflektorów. I niestety w wyniku przypadku oraz głupoty w obydwu eksperymentach coś poszło nie tak. Wyzwoliła się reakcja łańcuchowa, którą w porę on sami przerwali. Pierwszy tester zmarł po 25 dniach od napromieniowania. A drugi po 9 dniach.
Niepokojące i straszne to nagranie w kontekście dzisiejszej wiedzy co się tam wydarzyło i dalszych jej konsekwencji. Setki ludzi bezpośrednio w dniu zdarzenia nie miało pojęcia że pcha w niewidoczna, śmiercionośna esencje. Oczywiście sowiecka klika będąca u władzy najbardziej przejmowała się tym by katastrofa nie nabrała rozgłosu, spychając ludzkie życie na margines. Ruscy niestety od setek lat kultywowali i kultywują wyższość partii nad dobrem jednostki. To już się chyba nie zmieni, a
Komentarze (200)
najlepsze
POLICJA MEMOWA. MANDAT ZA ZŁE UŻYCIE MEMA.
Reaktor to jest olbrzymia grzałka zanużona w wodzie. Taki rodzaj szybkowara. Źródłem ciepła jest w nim energia cieplna powstająca w wyniku rozszczepienia pierwiastka promieniotwórczego, którym jest izotop uranu.
Cała zabawa polega na tym, aby skutecznie i z rozwagą kontrolować proces roszczepiania atomów. Zbyt mała ilość roszczepień nie ogrzeje wody w reaktorze. A zbyt duża ilość roszczepień atomów doprowadzi do wydzielenia się zbyt dużej ilości ciepła, wzrost ciśnienia i eksplozję reaktora. I to się właśnie stało w Czarnobylu. A potem dochodzi jeszcze do stopienia się rdzenia w jedną bryłę i spłynięcie na dno. Tak się stało w Czarnobylu i w Fukiszimie. I takie miejsce pozostaje skażone na setki lub tysiące lat.
Czym się różni elektrownia atomowa od elektrowni węglowej? Z grubsza tylko tym, że źródłem ciepła jest albo rozgrzany reaktor albo żywy ogień emitowany przez palący się węgiel czyli kocioł wodny. A piza tym jest rak samo. Rozgrzana woda z jednego obiegu nagrzewa przez olbrzymią grzałkę wodę z drugiego obiegu. A ta z drugiegi obiegu w postaci pary wodnej pod ciśnieniem napędza turbinę parowa połączoną z generatorem elektrycznym. I mamy prąd.
OK.
1) Jak daleko jest technologia elektrowni od technologii b---y atomowej?
Nie jest daleko. Różnica w tkwi w tym czy kogoś interesuje to co się zacznie dziać po rozpoczęciu reakcji łańcuchowej. W reaktorze kontroluje się się reakcję łańcuchową, W b----e oczywiście nie, bo po wybuchu nie ma co kontrolować. Ważna jest masa paliwa jądrowego, kształt oraz kontrola nad tym jak intensywnie pracuje paliwo. No i wreszcie odbiornik ciepła z rozgrzanych prętów paliwowych. Paliwo jądrowe ma kształt pręta. Lecz można sobie wyobrazić, że pierwiastek promieniotwórczy zgromadzony i uformowany w kształcie kuli.
Istnieje coś takiego jak masa krytyczna. Jest to pewna ilość pierwiastka radioaktywnego, po przekroczeniu którego ilość spontanicznie emitowanych cząstek wynikających z naturalnego procesu rozszczepień jąder atomowych jest już tak duża, że dochodzi do lawinowego procesu rozszczepienia jąder atomowych. Zachodzi reakcja łańcuchowa. Jej skutkiem jest nagły wzrost temperatury i wybuch. Masa krytyczna nie jest jednak wyznacznikiem bezpiecznej ilości materiału. Bo dużo zależy od tego ile wyemitowanych produktów rozczepienia trafi z powrotem do bloczku pierwiastka. Można to przyrównać do organizmu człowieka wytwarzającego ciepło. W temperaturze pokojowej możesz mieć gorączkę czyli organizm zacznie ci się przegrzewać w wyniku choroby. Po przekroczeniu 41 stopni ścina się białko i giniesz. Ale możesz sztucznie wywołać przegrzanie organizmu. Wystarczy założyć kurtkę czyli reflektor odbijający ciepło do organizmu albo wejść do sauny.
Dla paliwa jądrowego, izotopu uranu 235 masa krytyczna kuli musiałaby wynosić 52 kg aby doszło do samoistnej reakcji łańcuchowej. Dla plutonu 239 to już tylko 10 kg. W 1945 roku przeprowadzono eksperyment z kulką plutonu. Kulka ważyła 6,2 kg i posiadała masę podkrytyczną. To była kula o średnicy zaledwie 89 mm czyli wielkości pomarańczy. Nazywała się Charlie. Z jej udziałem doszło do dwóch wypadków w 1945 i 1946. W prawdzie nie doszło w nich do przekroczenia masy krytycznej, bo nie posiadano aż tyle plutonu. Ale z pomocą fizokochemicznych reflektorów spróbowano skierować emisją produktów rozszczepienia do wnętrza kuli. Czyli próbowano sztucznie zwiększyć liczbę cząstek zdolnych do wywołania reakcji łańcuchowej bez potrzeby dokładania plutonu aż do masy krytycznej. Mierzono ilość wyemitowanych neuronów. Wiedziano jako ilość z nich oznacza, że właśnie rozpoczyna się reakcja łańcuchowa. Gdyby w porę tego procesu nie przerwano, zapewne po kilku chwilach mogłoby dojść do wybuchu. Lecz to nie wydarzyłoby się w mgnieniu oka. Potwierdził to fatalny w skutkach przebieg eksperymentów. Było jednak pewne, że doszłoby do występowała wystąpienia bardzo silnego promieniowania. Przerwanie reakcji miało nastąpić poprzez zdjęcie z kuli warstwy reflektorów. I niestety w wyniku przypadku oraz głupoty w obydwu eksperymentach coś poszło nie tak. Wyzwoliła się reakcja łańcuchowa, którą w porę on sami przerwali. Pierwszy tester zmarł po 25 dniach od napromieniowania. A drugi po 9 dniach.
@Czechosloawcki_Majonez: Czarnobyl
To oryginalne nagranie