Hulaj dusza, prawa nie ma - czyli coraz poważniejszy problem z hulajnogami.
Hulajnogi kupuje się w sklepach z zabawkami. Ale kłopotów z nimi ostatnio więcej, niż z samochodami. Teraz dochodzą prezenty komunijne. Hulajnoga mała, a problem duży. I całkiem poważny.
szymon-piaskowski z- #
- #
- #
- #
- #
- 32
- Odpowiedz
Komentarze (32)
najlepsze
@kaganiec_oswiaty: Jeżdżę po chodniku rowerem, ale: nie wymuszam na pieszych zmiany ich toru ruchu, nie wjeżdżam obok pieszych na pełnej ku*wie (szczególnie tam gdzie są dzieci), nie dzwonię na pieszych tylko mówię przepraszam - jeszcze nigdy nikt nie powiedział że mam spie_dalać z chodnika.
Nie zdziwił bym się, gdyby 90% wspominanych wypadków wynikała z gapienia się w ekran telefonu idąc chodnikiem
Ciężko się podróżuje z tak niskim siedziskiem, ale pohulać na rampie można ( ͡º ͜ʖ͡º)
Jeżeli porównamy hulajnogę do roweru to hulajnoga elektryczna odpowiada motorowerowi.
Ba. Przy obecnych przepisach hulajnoga elektryczna jest motorowerem.
A sam pojazd nie jest bezpieczny, choćby ze względu na wysokość położenia tylnego światła, źle położony środek ciężkości, który robi problemy z awaryjnym hamowaniem.
Problem jest z ludźmi, którzy nie wykazują zdrowego rozsądku. Ktoś na hulajnodze elektrycznej jest pieszym i nie widzę w tym problemu. Nawet jeśli taka hulajnoga rozpędza się do 25 km/h. Nie potrzeba nam kolejnych regulacji prawnych a po prostu odpowiedzialności ludzi. Jeśli rower może jechać z prędkością większą niż 25 km/h chodnikiem, to nie widzę powodu by
@dither: w jakich 99% przypadków? Wystarczy być rodzicem dziecka poniżej 10 lat, jechać na ulicy gdzie nie ma ddr lub pdr i ograniczenie jest większe niż 50 km/h lub gdy pada deszcz lub wieje. Wcale nie są to takie rzadkie przypadki.
Ale nawet jeśli to co z tego? Zwykly biegacz