Kupując te najtańsze produkty jestem przerażona z kwoty na rachunku, jakbym miała chodzić do "Zdrowej żywności" po chlebek za 6 złotych to bym nie wyrobiła na samo żarcie.
Od dłuższego czasu jestem na diecie atkinsa (coś jak dieta Dukana) i żeby sobie osłodzić życie kupuję napoje z asparantem - jak dla mnie jest mniej szkodliwy niż cukier, który odkłada się jako tłuszcz.
A ludzie mają gdzieś co jedzą, skoro na własne życzenie
@Quarianka: Człowiek zdrowy na umyśle, zanim zacznie stosować jakąkolwiek dietę idzie do lekarza i robi badania. Na podstawie wyników układa się dietę indywidualną z dietetykiem. Jak kogoś nie stać na konsultacje to czasem wystarczy ruszyć dupe na siłownię albo na rower i zrezygnować z golonki 5 razy w tygodniu.
I co ciekawe wegetarianizm nie jest idiotyzmem - ja przez pół roku nie jadłam mięsa z pewnych względów. Nie rozsypałam, a czułam
Zakop za d$%#%ne przysłowie w tytule. Nie jestem krową, kurą, oliwką ani truskawką. Nie neguję konieczności kontrolowania tego co jemy, ale naukowo, a nie opierając się na nieracjonalnym straszeniu "chemią".
@silentpl: Ten wszechobecny rak bierze się z róznych przyczyn. Toksyny w żywności są jedną z nich. Są też inne. Można szukać w rzetelnie przeprowadzonych badaniach, jakie czynniki jak wpływają na prawdopodobieństwo zachorowania na raka.
Jeśli będziemy myśleli nienaukowymi kategoriami, to wydymają nas rozmaici szarlatani.
@kr1: Ta materia jest jednak ułożona tak, jak u człowieka. Niezależnie, czy jem białko krowy czy świni, to białko które mnie buduje jest ludzkie. Niezależnie czy jem rośliny czy zwierzęta, mam zwierzęce cukry w organizmie. Natomiast to czy pochodzi z gwiazd czy nie nie ma tu nic do rzeczy.
Zapytam retorycznie, umarł już ktoś od tej strasznej "chemii" czy jeszcze nie ? W dawnych czasach kiedy żywność była wyłącznie "naturalna" ludzie marli tysiącami od zatruć jadem kiełbasianym, sporyszem i innymi całkowicie naturalnymi rzeczami. Raka też dostawali (ciekawe od czego, czyżby od budyniu z Biedronki ?), ale rzadziej, bo mało kto dożywał wieku w którym najczęściej występują zachorowania na nowotwory.
Chodzi o jakość życia. Gwarantuję ci, że jak przestajesz jeść "śmiecie" i przechodzisz na lepsze żarcie, to o wiele lepiej się czujesz. Zdrowie ci nagle się poprawia, trądzik itp bzdury znikają, żadnych dolegliwości żołądkowych, czy jelitowych.
Można dyskutować, ale wystarczy sprawdzić to w praktyce. Potwierdzam z własnego doświadczenia.
Twoje pytanie mogło by też brzmieć nieco inaczej. Co by było, gdyby tą
Komentarze (182)
najlepsze
Od dłuższego czasu jestem na diecie atkinsa (coś jak dieta Dukana) i żeby sobie osłodzić życie kupuję napoje z asparantem - jak dla mnie jest mniej szkodliwy niż cukier, który odkłada się jako tłuszcz.
A ludzie mają gdzieś co jedzą, skoro na własne życzenie
I co ciekawe wegetarianizm nie jest idiotyzmem - ja przez pół roku nie jadłam mięsa z pewnych względów. Nie rozsypałam, a czułam
Jeśli będziemy myśleli nienaukowymi kategoriami, to wydymają nas rozmaici szarlatani.
Tu nie chodzi o to czy umrzesz czy nie.
Chodzi o jakość życia. Gwarantuję ci, że jak przestajesz jeść "śmiecie" i przechodzisz na lepsze żarcie, to o wiele lepiej się czujesz. Zdrowie ci nagle się poprawia, trądzik itp bzdury znikają, żadnych dolegliwości żołądkowych, czy jelitowych.
Można dyskutować, ale wystarczy sprawdzić to w praktyce. Potwierdzam z własnego doświadczenia.
Twoje pytanie mogło by też brzmieć nieco inaczej. Co by było, gdyby tą