Przez 27 godzin trzymali bezdomnego na izbie przyjęć. Zmarł następnego dnia.
W szpitalu w Pszczynie zmarł 47-letni bezdomny. Pogotowie przywiozło go pijanego i wyziębionego. Personel izby przyjęć przez 27 godzin trzymał go w salce z otwartym oknem. Leżał tam na podłodze. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówi rzecznik szpitala.
Takiseprzecietniak z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 123
Komentarze (123)
najlepsze
@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: No rzeczywiście, nie doczekał. ;-) Nie chciał się leczyć, stracił przytomność, został hospitalizowany. Rozumiem, że ze swoich pieniążków zafundujesz na każdym SOR lekarza, który będzie bezdomnych alkoholików nie chcących się leczyć trzymał za rączkę i całą noc namawiał na to, żeby dali się wsadzić w tomograf i pobrać krew,
@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl:
Jak wyobrażasz sobie leczenie gościa który odmawia poddania się jakimkolwiek procedurom medycznym?
Bezdomny mężczyzna miał na imię Bogdan. Był znany straży miejskiej i opiece społecznej w Pszczynie. W szpitalu też go znali, bo wiele razy trafiał tam z powodu napadów padaczki. Nadużywał alkoholu i nawet jak opieka społeczna wysyłała go do noclegowni, opuszczał ją zazwyczaj po kilku dniach, bo chciał się napić, podczas gdy w schroniskach dla bezdomnych robić tego nie wolno.
Bezdomny miał problemy z chodzeniem, bolały go stopy
8 stycznia
Wyraźnie napisali w artykule że
oraz
31-12-2017 rozwaliłem sobie łeb o szafkę nad pralką. Niestety 01-01-2018 musiałem być na 19 w pracy na 12 godzin. Więc zamiast do szpitala z krwawiącą głową pojechać to tylko przyłożyłem papier do rany żeby krew się wchłonęła i skończyłem nastawiać pranie. Później opatrunek, piwko i spać. Czemu nie poszedłem do szpitala? Bo bym musiał siedzieć na sorze kilka godzin lub nawet dłużej. Ale takiego #!$%@? to od razu biorą i jeszcze
zakop
To nie jest przypadek czy "powinięta noga". To lata zaniedbań, walenia alkoholu, olewania pracy, znęcania się nad rodziną (jeśli była). Cała żulernia jest na ulicy na własne życzenie. Takie są FAKTY. Poczekajcie aż kiedyś bezdomny wam sprzeda jakąś historyjkę swojego życia:
- zła żona
- zła rodzina
- zły szef
- za komuny to byłem
Winę widzą wszędzie tylko
Co to w gole za przykład z dupy?? Jak ktooś pracuje to raczej nie przychodzi owrzodzony, śmierdzący i pijany do szpitala. My tu piszemy o zulach co po śmietnikach śpią, szczają w portki a ich jedyną rodzina jest kumpel od flaszeczki, co za karton tanich win by go zabił.
@wykopowiczka69: Tylko ten człowiek sam musi chcieć wrócić do tego społeczeństwa a większości meneli jest po prostu wygodnie w takim stanie bo mogą chodzić #!$%@? cały dzień.
Dojechałem na miejsce około godziny 15. Biorę numerek, i jak dobrze pamiętam byłem chyba 70-80 w kolejce. Dopiero około godziny 4-5 następnego dnia dostałem się do laryngologa. Byłem wytrwały w bólu w końcu i tak bym nie usnał. Miałem fart, że polowa ludzi która czekała
Czy nie doszłoby do tego, gdyby nie pił? Pewnie smród był od niego był nieziemski.
Piotr machnął ręką i wskazał pielęgniarce ręką aby wywieźli go do bloku C. Blok C był malutkim barakiem, a raczej garażem, w którym kiedyś parkowały samochody. Od kiedy wprowadzono zakaz dojazdu do pracy samochodami, rolę garażu spełniał dach szpitala na którym lądowały kapsuły dronów, chowając się przed ostrym słońcem pod lekką, wybudowaną na tą okazję, wiatą.
Piotr wiedział, że na bloku C nie czeka bezdomnego świetlana przyszłość.
O kto Cię wtedy będzie leczył?
@ziomislaw-paliblant:
Dużo w tym zasługi właśnie takich pacjentów. Szpitalna podłoga była zapewne o rząd wielkości czystsza od niego. Zdziwienie, że spał pod kocami i przy otwartym oknie. Wyobrażam sobie ten zapach, gdyby okno było zamknięte