Jak adaptują się do polskich realiów uchodźcy z Ukrainy
Opowieść o kilku rodzinach polskiego pochodzenia, którzy po wybuchu wojny w Donbasie uzyskali azyl w Polsce. „Przez kilka miesięcy Polsce zawdzięczamy więcej niż Ukraina przez 35 lat”
Ventic z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 107
- Odpowiedz
Komentarze (107)
najlepsze
Gdyby nie komunizm i ZSRR bylibyśmy
2. A po co sie pozbywać tych Ukraińców? Fajni są :)
teraz mozemy poczuc sie tak jak anglik czy irlandczyk widzacy polakow w
PS Z tym że Polacy nie przyjeżdżali do WB studiować i pasożytować na koszt Angilków, a Ukraińcy na mas pasożytują aż miło.
W dodatku to banderowskie ścierwa. 100 razy bardziej wolę Rosjan którzy choć biedni, to nie mają do nas uprzedzeń i wytworzyli jakąłkolwiek kulturę.
Ogarnięty wojną był mały skrawek Ukrainy a nie cała Ukraina to raz a dwa, że to nie byli Polacy tylko mieli n pokoleń wstecz jakiegoś Polaka przodka. Oni nawet słowa po Polsku nie znali. Więc pierwsze zdanie jest manipulacją. Mało się pisze o tym, że kilka rodzin nie miało jak udowodnić swoich korzeni. Czytaj Ukraińcy zrobili sobie wycieczkę na koszt polskiego podatnika.
Kolejna
@adam-skowyt: Ciekawy jest ten sposób "narodowego" myślenia. Oni chociaż mieli n pokoleń wstecz polskich przodków nadal nie są Polakami a ja mając n pokoleń wstecz przodka Niemca dalej nie jestem prawdziwym Polakiem tylko Niemcem. Żeby być prawdziwym Polakiem to trzeba być chyba w prostej linii spokrewnionym z Mieszkiem I
Po co takie manipulacje? Lepiej brzmi, że się ściągnęło Polaka jak Ukraińca mającego 4 pokolenia wstecz Polaka z paszportem, nie znającego słowa po Polsku?
Człowieku w Kazachstanie żyje wiele osób mających papiery repatriacyjne, mówiących biegle po Polsku ale żadna gmina ich nie chce
Mam jednak sporo młodszych znajomych którzy studiują i skarżą się, że są traktowani nierówno wobec Ukraińców. I zaczynając od takich błahostek jak możliwość zmiany kierunku studiów, idąc przez wymagania stawiane przez wykładowców, a kończąc na usuwaniu z akademików Polaków
@lansvans: Tu jest tak, że dodatkowe punkty dostajesz za odległość z domu rodzinnego do akademika/uczelni i często brane są pod uwagę zarobki rodziców. Fakt, przydałoby się zmienić system faworyzujący takich Vladimirów, tylko chyba nie bardzo jest pomysł jak to zrobić.
W czym tkwi ten "drobiazg"?