Uwielbiam swoje LO, jestem w klasie mat-fiz, najwięcej czasu poświęcam na język polski i historię oczywiście nie ma takich ocen jak w matmie czy fizie :)
@Fox143: Z biegiem lat, bardzo popieram takie podejście. A dlaczego? Bo matematyk zawsze będzie kochał matematykę, sam będzie z chęcią się jej uczył. Uważam że ważna jest wszechstronna wiedza, z każdej dziedziny. Żałuję, że nie byłem zmuszany do czytania lektur, bo przydałoby się trochę wiedzy na temat historii literatury, albo chociaż lepiej poznać historię ojczyzny. Uwierz mi, że jeśli naprawdę lubisz przedmioty ścisłe, to się ich nauczysz. Nie żałuj czasu na
Spokojnie. Ta bajka to nadużycie. Tu wymieniono przedmioty fakultetywne. Na poziomie podstawowym, powinni uczyć się komunikacji, historii powstania, zagrożeń jakie mogą spotkać w życiu, podstawowych technik przemieszczania, komunikacji itp..
Nie no faktycznie obecny system nauczania to jakaś lipa- od samego początku rodzice powinni wybrać za dziecko np. że będzie grać na skrzypcach i niech zap$#%#!%a spełniać marzenia rodziców.
Albo niech dziecko samo wybiera co chce robić ( a pewnie najchętniej większość dzieci nic by nie robiła bo odpoczynek jest przyjemny ewentualnie bawiła by się non stop ) - problem jest taki, że ja jak i wszyscy niemal moi znajomi gdy mieliśmy
Państwo po prostu CHCE wychowywać bezmyślną masę, która niczym nie odróżnia się od drugiej bezmyślnej masy. Takimi łatwiej się steruje, przyjmują wszystko jak leci, bez analizowania danych. System nauczania jest totalnie źle zrobiony. Kiedy umysł człowieka jest najbardziej kreatywny, to musi czytać lektury i trafiać w klucz.
@Gummy: Mój polonista był człowiekiem oryginalnym i chociaż przygotował nas do matury to program nauczania olał moczem perlistym.
Zamiast czytać potop,oglądaliśmy urodzonych morderców,zamiast idiotycznego czytania ze zrozumieniem,czytaliśmy mechaniczną pomarańczę. Jedyny nauczyciel,który potrafił coś przekazać,czymś zainteresować i czerpać radość z kontaktu ze swoimi uczniami.
Z moją polonistą ostatnio odbyłem rozmowę na ten temat. Podziela (zresztą nie tylko) moje zdanie w stu procentach, jednak sama nic nie może zrobić. Ma narzucony z góry program nauczania i musi go wykonywać...
Tekst niestety prawdziwy... Nie zdałem dwa razy z dobrymi ocenami, bo nie daję sobie rady z j. niemieckim... Za to angielski mam/miałem w małym palcu, co to jednak kogoś obchodzi?
@puaz: Ludzi umysł jest też wystarczająco giętki by znać rozwinięcie liczby Pi do setnego miejsca po przecinku, a także by przyswoić sobie znajomość tabliczki mnożenia 100x100. Tylko powstaje wtedy jedno, bardzo ważne pytanie: PO Ch!% TO ROBIĆ?
@Keraj: Tekst gówno a nie prawdziwy. Ludzki umysł jest wystarczająco "giętki" żeby podołać przedmiotom z liceum/technikum (czy ze skądkolwiek) bez żadnego uszczerbku. Nie wierzę, że jesteś taką fają żeby dwa razy uwalić z niemieckiego jednocześnie mając uzdolnienia językowe - w końcu angielski w małym palcu.
@zomg: Dokładnie to miałem napisać. Jestem nauczycielem i idzie się załamać jak się słucha tych narzekań dzieciaków na Internecie i ich (bądź co bądź "mało inteligentnych") rodziców na nauczycieli.
Moi drodzy, to nie nauczyciel ustala podstawę programową. To nie nauczyciel ustala co ma uczeń umieć, a czego nie. To nie nauczyciel ustala, że dzieci będą się uczyć tego a nie innego przedmiotu!
Nauczyciel jest w tym wszystkim takim samym narzędziem jak
Dobrze, problem w tym, że nauczyciele powinni sobie zdawać sprawę, że jak ja jestem np. w klasie mat-fiz to biologia mi do niczego nie jest potrzebna. A często się zdarza, że nauczyciel uważa swój przedmiot za najważniejszy i każe mi się uczyć takiej biologii na poziomie co najmniej uniwersyteckim -,-'
Ja poszłam do LO na profil humanistyczny z dziennikarstwem, bo w wieku lat 16 wydawało mi się, że to jest moja pasja i tym chcę się zajmować w przyszłości. Teraz studiuję inżynierię produkcji i na wycieczki zamiast do telewizji jeżdżę na hutę :) Życie potrafi zaskoczyć.
@KupMiSpodnie: Jesteś wyjątkiem, jakimś promilem ludzi - zdecydowana większość albo pójdzie pracować w zawodzie, którego się wyuczyła, albo wyląduje na zmywaku w UK/w supermarkecie/w McDonald's. Na pewno przez tak małą liczbę osób nie powinno się tłuc do głów rzeczy zupełnie oderwanych od profilu, bo "a nuż pan poeta zakocha się w skrawaniu" ;)
O lol. A ja jestem z wykształcenia nauczycielem, mam trochę praktyki.
1) Szkoły uczą wg programów. Te programy nie są napisane wg wskazań najlepszych specjalistów z firm planowania kariery, jakichś "Psychology and Advancement Co." czy innych "labów". Są napisane wg wskazań 139 letnich "wielkich akademickich umysłów". To bramka samobójcza numer 1.
2) Szkoły są państwowe. Czyli urzędnicze. Czyli biurokratyczne. A każda biurokracja dąży do unifikacji - czyli wszystko jest tak samo. I
@RomanX: Współcześnie stać nas na nieobowiązkową edukację. Więcej dóbr, kasy.
Ad 3)
Tak, niech ludzie mają jeszcze mniej pieniędzy. Ograbmy ich do reszty. Podręczniki na drzewach rosną, nie trzeba ich kupować, prawda? Poza tym - dzieci należą do rodziców, a nie do urzędników.
3) Odwrotnie - kary pieniężne dla rodziców. Przynajmniej, jeśli chodzi o poziom podstawowy. Podstawowa edukacja musi być powszechna i obowiązkowa, powodów na to jest bez liku. Nie wracajmy do średniowiecza.
Ech, aż przykro się to czyta. Poszli wszyscy jak jeden mąż do liceum ogólnokształcącego i mają pretensje, że kształcą ich ogólnie. Jeśli ktoś już po gimnazjum chce się w czymś specjalizować i realizować pasje to są technika, licea profilowane i szkoły zawodowe. Niech oni się przyłożą do uczenia was tego języka polskiego, skoro nawet z nazwy instytucji do której uczęszczacie nie umiecie wyciągnąć wniosków (a na maturze cały tekst trzeba przeanalizować!).
W niektórych komentarzach pada stwierdzenie, że trzeba nauczać tylko wybranych przedmiotów.
Od jakiego poziomu edukacyjnego? Czy już w gimnazjum? Które dziecko po 6 klasie SP wie, co chce robić w życiu? 1%?
Ile z tego 1% zmieni poglądy w 18 roku życia?
Również kończąc gimnazjum niewielki procent uczniów ma sprecyzowane plany życiowe - dlatego idą do LO, bo wybór przyszłego zajęcia będzie można odłożyć w czasie.
Komentarze (108)
najlepsze
Albo niech dziecko samo wybiera co chce robić ( a pewnie najchętniej większość dzieci nic by nie robiła bo odpoczynek jest przyjemny ewentualnie bawiła by się non stop ) - problem jest taki, że ja jak i wszyscy niemal moi znajomi gdy mieliśmy
Państwo po prostu CHCE wychowywać bezmyślną masę, która niczym nie odróżnia się od drugiej bezmyślnej masy. Takimi łatwiej się steruje, przyjmują wszystko jak leci, bez analizowania danych. System nauczania jest totalnie źle zrobiony. Kiedy umysł człowieka jest najbardziej kreatywny, to musi czytać lektury i trafiać w klucz.
Zamiast czytać potop,oglądaliśmy urodzonych morderców,zamiast idiotycznego czytania ze zrozumieniem,czytaliśmy mechaniczną pomarańczę. Jedyny nauczyciel,który potrafił coś przekazać,czymś zainteresować i czerpać radość z kontaktu ze swoimi uczniami.
Z moją polonistą ostatnio odbyłem rozmowę na ten temat. Podziela (zresztą nie tylko) moje zdanie w stu procentach, jednak sama nic nie może zrobić. Ma narzucony z góry program nauczania i musi go wykonywać...
Moi drodzy, to nie nauczyciel ustala podstawę programową. To nie nauczyciel ustala co ma uczeń umieć, a czego nie. To nie nauczyciel ustala, że dzieci będą się uczyć tego a nie innego przedmiotu!
Nauczyciel jest w tym wszystkim takim samym narzędziem jak
1) Szkoły uczą wg programów. Te programy nie są napisane wg wskazań najlepszych specjalistów z firm planowania kariery, jakichś "Psychology and Advancement Co." czy innych "labów". Są napisane wg wskazań 139 letnich "wielkich akademickich umysłów". To bramka samobójcza numer 1.
2) Szkoły są państwowe. Czyli urzędnicze. Czyli biurokratyczne. A każda biurokracja dąży do unifikacji - czyli wszystko jest tak samo. I
Ad 3)
Tak, niech ludzie mają jeszcze mniej pieniędzy. Ograbmy ich do reszty. Podręczniki na drzewach rosną, nie trzeba ich kupować, prawda? Poza tym - dzieci należą do rodziców, a nie do urzędników.
a) 90% ludzi tam uczęszczających to dresy i bezmózgie zombie i 2 razy łatwiej było dostać tam wp$%!%!# za głupotę niż na blokowisku w środku nocy
b) żadna z tych szkół nie byłaby mnie w stanie przygotować do rozszerzonej matury z matematyki - groziłoby to brakiem szansy na dobre studia
Gdyby technika, licea profilowane itp. spełniały swoje założenie (czyli wyprofilowana szkoła z
W niektórych komentarzach pada stwierdzenie, że trzeba nauczać tylko wybranych przedmiotów.
Od jakiego poziomu edukacyjnego? Czy już w gimnazjum? Które dziecko po 6 klasie SP wie, co chce robić w życiu? 1%?
Ile z tego 1% zmieni poglądy w 18 roku życia?
Również kończąc gimnazjum niewielki procent uczniów ma sprecyzowane plany życiowe - dlatego idą do LO, bo wybór przyszłego zajęcia będzie można odłożyć w czasie.
Każdy kto zda maturę powinien reprezentować się inteligencją wyniesioną z nauk ścisłych, oraz mądrością z nauk humanistycznych.
Nie do pomyślenia jest, by człowiek z wyższym wykrztałceniem umiał biegle liczyć, ale nie potrafiłby sie odezwać i na odwrót.