Wszystko fajnie, świetnie, tylko że ten podział nie pasuje do Polski. U nas te generacje wyglądają inaczej (przez komune) i są bardziej złożone, bo do materialnej biedy dodano idealogiczne prosperity z zachodu. Moja babcia do śmierci oglądała "Modę na sukces".
Niemniej jednak, rozważania autora są uzasadnione i logiczne. Problem w tym, że te mechanizmy leżą u samych podstaw ludzkiego umysłu, a pojęcia takie jak oczekiwania, czy marzenia, nierozłącznie związane są z naszymi
@Pietras55: Uważasz, że życie pełne dostatku pojawiło się w Polsce o 15 lat później niż w US? Dla mnie to będzie bliżej 50 lat. Jeśli chodzi o zapewnienie sobie bezpieczeństwa materialnego, to my do dzisiaj o nie walczymy jako naród. Rzadko się zdaża, żeby szablon USa pasował do naszej rzeczywistości.
@Oushi: U nas można to zobaczyć po pokoleniu +/-85-95. W latach 90 po upadku komunizmu wielu ludziom zawaliło się życie, ale też był to czas szalonych karier w nowo otwierających się w Polsce oddziałach zagranicznych firm, własne biznesy itp. Generalnie wystarczyło mieć jakieś tam wykształcenie i znać angielski i można było w dużych miastach łatwo ogarnąć prace w korpo i szybko awansować. Dużo prywatnych biznesów zaliczyło duży sukces. Część osób
@plnk: tl;dr: - kiedyś ludzie budowali kariery przekonani że ciężką pracą zbudują stabilną przyszłość (chodzi głównie o USA, ale osobiscie uważąm, że w Polsce też mamy podobną sytuację, choć może nie na taką skalę) - dzieci tych ludzi urodzone w latach 70-95 (tzw. pokolenie Y) dzięki powodzeniu rodziców mają o świecie wyobrażenie jako o stającym przed nimi otworem. mogą wszystko i są bardzo ambitni, bo przecież są wyjątkowi - niestety
ja jak pisze prawdę tu lub kiedyś jak miałem facebook to sie obrazają.
ludzie szczególnie na zachodzie lubią koloryzowac oraz pomijać zle rzeczy. kiedyś szef mi tłumaczył abym im nie mówił ze z-----i, ale żebym mówił ze there are areas to improve..
@Ranger: nie jestem taki żeby kogoś j---c.. po prostu mowie jak cos jest źle, a nawet im mowilem co powinni zrobić by nie z-----i zanim z-----i.. sam tam pracowalem a potem nadzorować m byłego szefa i szefem byłego szefa ;)
kiedyś szef mi tłumaczył abym im nie mówił ze z----l
@rzet: na zachodzie to norma. Tam nikt wprost ci nie powie, że jesteś alkoholikiem tylko, ze nadużywasz alkoholu. Nie powie ze jestes gruby, tylko ze powinienes popracować nad sylwetka. Nie powie ze jestes cholerykiem tylko, ze "czasami latwo sie unosisz".
Wygląda na to, że jestem z pokolenia Y, ale chyba w mojej głowie mam inną mentalność. Zgodzę się z autorem, że ludzie dzisiaj mając 30-40 lat zderzają się z rzeczywistością i nagle zauważają, że tak naprawdę nie wiele osiągnęli. Ba! Są nawet przekonani, że stanowią "elitę" społeczeństwa - wystarczy tylko rzucić okiem na Facebook'a czy inne społecznościowe g---o - żeby wyjść z przekonania, że ludzie stali się ekshibicjonistami swojego życia prywatnego -
@brokenik: Myślę, że pokolenie Y to obecnie ma po 20-30 lat w Polsce. Dokładnie tak to wygląda - wszyscy chcą być kierownikami, na najwyższych stanowiskach, myślą, że im się należy. Potem oczywiście płacz, że "po studiach to nie ma pracy"...
No skoro wszyscy byli tak wyjątkowi i predysponowani, że wystarczyło przebalować studia i od razu się miało zostać dyrektorem czy prezesem - to nagle okazuje się, że nikt
Ale p---------e. Od początku do końca. Kwalifikuje się na pokolenie Y. I w zasadzie najwięcej ludzi znam właśnie z tego pokolenia. P---------e p----------m a rzeczywistość o której tak bardzo próbuje zakrzywić autor jest zgoła inna.
Firma zarabia za każdą godzinę mojej pracy. W moim wypadku to nawet jest dosłowne znaczenie bo byłem w sytuacji gdzie pracując przy projekcie ściągano z klienta tyle ile godzin przy danym projekcie spędziłem. A każdą godzinę opisywałem. Co
@Czerwony_Wykop: o tym mówię drogi człowieku. I dlatego starsze pokolenie ma problem z obecnym (tzw pokoleniem Y). Bo tak jak Ty, nie rozumie tej koncepcji.
Starsze pokolenie, moi rodzice czy dziadkowie mieli za cel pracę i wychowanie dzieci. Byt był nadrzędną potrzebą i by go zapewnić robili wszystko co mogą poświęcając wszystko. Sporo z nich nigdy nie wyjechało na wakacje, nie zaszalało i generalnie mieli proste życie - wzięli ślub, zrobili
@znudzony_programista: Zdajesz sobie sprawę z tego jak niewielki odsetek ludzi z Twojego pokolenia pracuje w branżach i na stanowiskach, na których może sobie pozwolić na tego typu zachowanie? Artykuł nie mówi o tym, że z tego pokolenia nikt nie odniesie sukcesu, odniesie go tyle samo osób co z poprzedniego. Problem z tym, że dziś każdy chce mieć tak jak ty, a to nie jest możliwe.
lel pot kak, to jest psychologia tłumu? Przecież to bzdury, wiadomo, że kilku wygra w "życie", większość przegra, a wypok nawet nie zagra. A tak na serio to Budda pierdylion lat temu tłumaczył, żeby lubić co się ma, zamiast płakać o to co się nie ma. Pirukt. PS. Dobra rada od sąsiada:
Szczęście jakie odczuwa dana osoba jest zasadniczo NIEZALEŻNE od bieżących wpływów środowiskowych. Ma podłoże genetyczne oraz ukształtowane we wczesnym dzieciństwie.
Owszem "rzeczywistość-oczekiwania" zapewne równa "satysfakcja", ale nie ma to bezpośredniego przełożenia na szczęście. Bo szczęście to bardziej mieszanka neuroprzekaźników w naszym mózgu a nie to czy w mcd czy PwC pracujemy.
Ma podłoże genetyczne oraz ukształtowane we wczesnym dzieciństwie
@graf_zero: Ech, prawda, sama zauważyłam to po dzieciach znajomych. Jedni mają córkę, która non-stop się uśmiecha, jak się np. uderzy w głowę to się chwilę pokrzywi, a potem dalej idzie biegać i skakać i się śmiać. Na widok znajomych osób zawsze się cieszy, zresztą każda zabawka czy każdy przedmiot, ale też jedzenie sprawia jej radość (je praktycznie wszystko). Drudzy znajomi mają syna
@graf_zero: Kiedyś widziałem wykres kołowy dotyczący tego co wpływa na szczęście. Był na podstawie jakichś badań, ale już nie pamiętam dokładnie. Nie mogę tego znaleźć, ale wyglądał jak ten poniższy.
Potwierdza to, że okoliczności mają bardzo mały wpływ oraz to, że geny mają kluczowy. Jednak dalej pozostaje te 40%, na które mamy wpływ.
Ciekaw jestem czy to prawda i co da się zrobić, żeby np. przyszłe dziecko było szczęśliwsze.
@usta_shoguna: rocznik 92 here, brak pracy, dziewczyny i perpsekty (studia nie wróżą kariery i kupy hajsu) ale wiesz co? Jestem zajarany życiem! Mam pasje, znajomych ostatni rok był udany, wszyscy w domu zdrowi jest OK! Nie ma powodu do narzekania, a może być zawsze lepiej to zależy od nas i tego jak będziemy działać. Niestety sporej ilości ludzi brakuje pasji jakiegoś celu w życiu, zabawy życiem. Ludzie boją wyjść ze
Dodałbym do tego jeszcze błędy wychowawcze, polegające na tym, że rodzice chwalą dziecko za nic, czyli: "Oj, jaki ty jesteś mądry, przystojny, ładna..." zamiast chwalić za osiągnięcia: "Dobra robota, widzę że mocno nad tym pracowałeś/aś, tak trzymaj" Był na ten temat ciekawy wykop, ale nie chce mi się szukać ( ͡°͜ʖ͡°)
Ja mialem tak samo. Zawsze uważałem ze jestem urodzonym szefem i czeka mnie bogactwo i powodzenie. Zakładałem różne firmy a potem siedziałem i czekałem na sukces. Zatrudniłem nawet ludzi którym kazałem ten sukces dla mnie osiągnąć.
Rzeczywistość kopnęła mnie w się dupe i teraz rozumiem ze muszę zaczynać od samego dołu... Szkoda ze zabrali mi to 16 lat...
Komentarze (190)
najlepsze
Niemniej jednak, rozważania autora są uzasadnione i logiczne. Problem w tym, że te mechanizmy leżą u samych podstaw ludzkiego umysłu, a pojęcia takie jak oczekiwania, czy marzenia, nierozłącznie związane są z naszymi
- kiedyś ludzie budowali kariery przekonani że ciężką pracą zbudują stabilną przyszłość (chodzi głównie o USA, ale osobiscie uważąm, że w Polsce też mamy podobną sytuację, choć może nie na taką skalę)
- dzieci tych ludzi urodzone w latach 70-95 (tzw. pokolenie Y) dzięki powodzeniu rodziców mają o świecie wyobrażenie jako o stającym przed nimi otworem. mogą wszystko i są bardzo ambitni, bo przecież są wyjątkowi
- niestety
@K_R_S: A po paru latach już się domyślają, który to otwór...
ludzie szczególnie na zachodzie lubią koloryzowac oraz pomijać zle rzeczy. kiedyś szef mi tłumaczył abym im nie mówił ze z-----i, ale żebym mówił ze there are areas to improve..
@rzet: na zachodzie to norma. Tam nikt wprost ci nie powie, że jesteś alkoholikiem tylko, ze nadużywasz alkoholu. Nie powie ze jestes gruby, tylko ze powinienes popracować nad sylwetka. Nie powie ze jestes cholerykiem tylko, ze "czasami latwo sie unosisz".
No skoro wszyscy byli tak wyjątkowi i predysponowani, że wystarczyło przebalować studia i od razu się miało zostać dyrektorem czy prezesem - to nagle okazuje się, że nikt
Nie mniej - jednak raczej osoba po studiach nie chce tego typu zawodu podjąć...
Firma zarabia za każdą godzinę mojej pracy. W moim wypadku to nawet jest dosłowne znaczenie bo byłem w sytuacji gdzie pracując przy projekcie ściągano z klienta tyle ile godzin przy danym projekcie spędziłem. A każdą godzinę opisywałem. Co
Starsze pokolenie, moi rodzice czy dziadkowie mieli za cel pracę i wychowanie dzieci. Byt był nadrzędną potrzebą i by go zapewnić robili wszystko co mogą poświęcając wszystko. Sporo z nich nigdy nie wyjechało na wakacje, nie zaszalało i generalnie mieli proste życie - wzięli ślub, zrobili
Artykuł nie mówi o tym, że z tego pokolenia nikt nie odniesie sukcesu, odniesie go tyle samo osób co z poprzedniego. Problem z tym, że dziś każdy chce mieć tak jak ty, a to nie jest możliwe.
A tak na serio to Budda pierdylion lat temu tłumaczył, żeby lubić co się ma, zamiast płakać o to co się nie ma. Pirukt.
PS. Dobra rada od sąsiada:
Szczęście jakie odczuwa dana osoba jest zasadniczo NIEZALEŻNE od bieżących wpływów środowiskowych.
Ma podłoże genetyczne oraz ukształtowane we wczesnym dzieciństwie.
Owszem "rzeczywistość-oczekiwania" zapewne równa "satysfakcja", ale nie ma to bezpośredniego przełożenia na szczęście.
Bo szczęście to bardziej mieszanka neuroprzekaźników w naszym mózgu a nie to czy w mcd czy PwC pracujemy.
@graf_zero: Ech, prawda, sama zauważyłam to po dzieciach znajomych. Jedni mają córkę, która non-stop się uśmiecha, jak się np. uderzy w głowę to się chwilę pokrzywi, a potem dalej idzie biegać i skakać i się śmiać. Na widok znajomych osób zawsze się cieszy, zresztą każda zabawka czy każdy przedmiot, ale też jedzenie sprawia jej radość (je praktycznie wszystko). Drudzy znajomi mają syna
Potwierdza to, że okoliczności mają bardzo mały wpływ oraz to, że geny mają kluczowy. Jednak dalej pozostaje te 40%, na które mamy wpływ.
Ciekaw jestem czy to prawda i co da się zrobić, żeby np. przyszłe dziecko było szczęśliwsze.
Nie ma powodu do narzekania, a może być zawsze lepiej to zależy od nas i tego jak będziemy działać. Niestety sporej ilości ludzi brakuje pasji jakiegoś celu w życiu, zabawy życiem. Ludzie boją wyjść ze
"Oj, jaki ty jesteś mądry, przystojny, ładna..."
zamiast chwalić za osiągnięcia: "Dobra robota, widzę że mocno nad tym pracowałeś/aś, tak trzymaj"
Był na ten temat ciekawy wykop, ale nie chce mi się szukać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rzeczywistość kopnęła mnie w się dupe i teraz rozumiem ze muszę zaczynać od samego dołu... Szkoda ze zabrali mi to 16 lat...