Może i produkcja będzie w Polsce, to znaczy możliwe że rama będzie spawana u nas, ale większość podzespołów (w tym i silnik) będzie pochodzić z importu.
@bartek_j: będzie tak samo jak z Rometem. Tylko nazwa jest polska, a motocykle (czy raczej podróbki motocykli) są produkowane w Chinach. Janusze nabierają się na markę, a potem zaskoczenie że jakość marna.
@Jade: Jakość adekwatna do ceny raczej powiedziałbym. Jeżlei motorek 125 kosztuje niecałe 3k PLN to cudów bym się nie spodziewał. Junaki są ciut droższe (5k +) i jakość moim zdaniem wyraźnie lepsza, ale do japońskiej konkurencji nadal przepaść. Pod względem ceny z resztą też jest przepaść :) Za to Junaki mają coś czego nie ma w "japoniach" 125, a mianowicie wskaźnik aktualnego biegu. Nieocenioa pomoc dla początkujących.
Pamiętam jak z kumplami jeździliśmy WSK - 125, dobrych kilka lat temu po takich polnych polach, po żużlówkach itd, całe wakacje non stop na WSK, oczywiście cali ubabrani a to w oleju, a to w paliwie (bo trzeba było czasami przeczyścić wężyk od gaźnika bo się zapychał), jeden z nas miał plecak a w tym plecaku, świecie zapasowe, klucze i baniak z 5l paliwa. Naprawy standardowe - a to iskry nie było,
@OscarGoldman: i przez to żadna praktycznie ich nie ma, bo zostały u n-tego właściciela a n+m już nawet o nich nie myslał, umowa? Jaka umowa... Stówa z ręki do reki i jazda.
@OscarGoldman: Ja zaczynałem od komara, potem Ogar a następnie WSK 175 z rozwierconą dyszą, troszkę przerobione zawieszenie i po łąkach, zapłaciłem za nią z papierami 60 zł od dziadka(sami przerabialiśmy) istny potwór był :) szczególnie że miałem 11 lat wtedy :D, po dziurach człowiek zasuwał 80 dych gdzie teraz jak patrze na tą drogę to 30 jest strach :).
Skąd to się u nas bierze, że jak ktoś chce produkować jakikolwiek pojazd w obecnych czasach w Polsce, to koniecznie musi sobie "wskrzesić" jakiś nasz poczciwy wynalazek z epoki? Była już syrena, romet, junak i to wszystko tylko poniża markę stworzoną w PRL (chociaż i wtedy nie były to cuda techniki...). Co jeszcze? SHL, CWS? A może dla odmiany zaczną produkować odkurzacze Predom dezamet, bo przecież marka pancernych, niezniszczalnych odkurzaczy jest głęboko
@Fingerman1: ponieważ przy reaktywacji starych marek można wkręcać ludzi w "legendarność" i "kultowość" tychże, bazować na sentymentach itd. Czyli już na starcie mamy jakiś potencjał marketingowy, punkt zaczepienia. W przypadku startu nowej marki trzeba zaczynać od zera. Oczywiście nie ma w syrenkach, warszawach czy wueskach niczego kultowego, były wręcz wzorcowymi przykładami tandety i bylejakości. Większość potencjalnych nabywców o tym nie wie, są zbyt młodzi żeby pamiętać takie rzeczy. Syrenką jeździł dziadek,
@Fingerman1: garbus i owszem, od dawna był i nadal jest autem kultowym. Ja jednak nie ryzykowałbym porównywania np. syrenki do garbusa. Bo kultowość to nie tylko zwykła popularność. Ludzie chcieli jeździć garbusem pomimo, że był ciasny, głośny i nieekonomiczny. Nawiasem mówiąc jednak był bezawaryjny, jak na swój czas naturalnie. Syrenki i wueski były popularne nie dlatego, że ścierały konkurencję w proch jakąś swoją cechą, lecz dlatego, że po prostu były. Były
Nie wiem dlaczego, ale mam niezbyt dobre wspomnienia po starych motocyklach. Albo ja miałem pecha albo to już taki mankament tamtejszej technologii, ale awaryjne były moim zdaniem. Cały czas coś do roboty było. Sentyment swoją drogą, ale lubię jak podczas użytkowania moto za bardzo nie trzeba go naprawiać, nie mylić z serwisem części eksploatacyjnych, w sumie to w tych przypadkach, to prawie całe moto z takich części było.
@sierzchula: bo wska to byl badziew byla popularna tylko dlatego ze nic innego nie bylo japoniec z tego okresu byl do jezdzenia a przy wsce sie grzebalo tylko wiecej stala niz jezdzila
Powiedzmy sobie szczerze w polskiej motoryzacji legendarna to była tylko awaryjność, żeby pojechać taką wsk-ą (shl, czy wfm, bo to w sumie prawie to samo) na dyskotekę, trzeba było ją naprawiać, modlić się żeby po drodze nie nawaliła, jak miałeś trochę szczęścia i dojechałeś, to był jeszcze powrót. W sumie eksploatacja polskiego jednośladu to były wyjazdy i naprawy na przemian, no chyba że nawalił w trasie, ale co trzeba przyznać to kondycję
Komentarze (124)
najlepsze
Jeżlei motorek 125 kosztuje niecałe 3k PLN to cudów bym się nie spodziewał. Junaki są ciut droższe (5k +) i jakość moim zdaniem wyraźnie lepsza, ale do japońskiej konkurencji nadal przepaść. Pod względem ceny z resztą też jest przepaść :) Za to Junaki mają coś czego nie ma w "japoniach" 125, a mianowicie wskaźnik aktualnego biegu. Nieocenioa pomoc dla początkujących.
Ja zaczynałem od komara, potem Ogar a następnie WSK 175 z rozwierconą dyszą, troszkę przerobione zawieszenie i po łąkach, zapłaciłem za nią z papierami 60 zł od dziadka(sami przerabialiśmy) istny potwór był :) szczególnie że miałem 11 lat wtedy :D, po dziurach człowiek zasuwał 80 dych gdzie teraz jak patrze na tą drogę to 30 jest strach :).
Aktualnie mam i grzebię przy takim cudzie:
Oczywiście nie ma w syrenkach, warszawach czy wueskach niczego kultowego, były wręcz wzorcowymi przykładami tandety i bylejakości. Większość potencjalnych nabywców o tym nie wie, są zbyt młodzi żeby pamiętać takie rzeczy. Syrenką jeździł dziadek,
@lukaschels: urok dla dzieciaków na wakacjach, teraz jak bym miał jeździć czymś co się tak psuje to bym wolał taksówkę wszędzie brać ;)