Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy siedzą na zderzaku przed wyprzedzaniem...I co z tego że droga krótsza podczas wyprzedzania kiedy ani mocy ani rozpędu, ani bezpiecznego odstępu ani nic? Dalej być, oglądać pas obok. Puste? Redukcja, GAZ DO DECHY (nie, silnik nie wystrzeli kiedy przekroczysz 4k RPM) i rozpędzać się NA SWOIM PASIE jednocześnie oglądając to co się za nami dzieje i dopiero wskakiwać na pas obok :)
@chciwykrasnolud: No bo u nas, to jak zostawisz zbyt dużo miejsca, to znak, że jesteś ciapa i trzeba ciebie wyprzedzić. Prawdziwy kierowca niemalże dotyka zderzakiem do twojego zderzaka i wyskakuje jak z procy. Najwięksi twardziele nawet lekko dotykają się zderzakami.
@Almix: Nie trzeba mieć czym tylko trzeba wiedzieć jak.
Jazda na ogonie i wyprzedzanie z wyskoku na 5 biegu to nie jest dobra metoda. Lepiej trzymać się kilkadziesiąt metrów od poprzedzającego pojazdu - wtedy widoczność jest lepsza - i gdy mamy pewność, że nic nie jedzie spokojnie rozpędzić samochód....tym bardziej taki.
@jacekchorobik: Na szczęście większość ludzi ma rozum a nie "przewagę dzięki technice" i 99% niebezpiecznych sytuacji stworzonych przez baranów w quatro tudziesz w innej łatrójce nie kończy się przez życzliwośći innych dzwonem.
Mogłem niemal na metry obczajać czy się zmieszczę czy nie
@jacekchorobik: też tak kiedyś miałem, a potem wypadł mi zapłon(jak się potem okazało uszkodzona cewka zapłonowa) na lewym pasie na DK7 i jechałem na trzech cylindrach podczas wyprzedzania kolumny i z osranymi majtami musiałem się chować między samochody
Wyprzedzanie jakimś gównianym/przeciętnym samochodem to trzeba sobie "zaplanować" a nie spod zderzaka dopiero startować i liczyć na cud, że samochód nagle poooooleci, bo to przecież niemożliwe. Ja tam wolno nie jeżdżę raczej, często wyprzedzam, ale... jak nie ma do tego warunków, to czekam spokojnie i wiele kilometrów, a nie #!$%@?ć się nagle z zza zderzaka i liczyć na to, że magicznie załączy się mi silnik odrzutowy.
Ja wyprzedzanie zaczynam wcześniej/dalej i w sumie chyba dobrze, bo nawet dzisiaj jeżdżąc sobie darowałem kilka razy będąc w 100% pewny swojego manewru - pewnie bym przeleciał bez problemów, ale wiozłem pasażerów a wtedy to już mi się włącza super-ostrożność i wolę nie pajacować. Swoją drogą, jak startujemy dalej, to i miejsce żeby sobie wyhamować i darować też jest.
Jeżeli zostawiamy sobie miejsce, to pewnie wpierniczy się ktoś z lepszym dupowozem przekonany, że nie wyprzedzamy, ale nic nie szkodzi poczekać lub już z rozpędu lecieć za nim (przy pewności, że można) i nie ma co się spinać.
No tak na styk wyprzedać, zero wyobraźni i znajomości możliwości sprzętu którym się poruszał. Nie rozumiem ludzi którzy wyprzedzają na metry, po co tak ryzykować.
Strasznie mnie wnerwiają tekie #!$%@? lubiące siedzieć na zderzaku przez wiele kilometrów, zawsze wtedy mocno zwaliniam szczególnie jak przed sobą mam sznur samochodów.
Komentarze (175)
najlepsze
Jazda na ogonie i wyprzedzanie z wyskoku na 5 biegu to nie jest dobra metoda.
Lepiej trzymać się kilkadziesiąt metrów od poprzedzającego pojazdu - wtedy widoczność jest lepsza - i gdy mamy pewność, że nic nie jedzie spokojnie rozpędzić samochód....tym bardziej taki.
A tak to ja tutaj widzę same trupy.
@paprykarzszczecinski1: Ta łada zbiera się jakby setki w ogóle nie osiągała
O redukcji biegu przy wyprzedzaniu pewnie też nie słyszał.
@Armo11: Co mu da redukcja jak pod maską konie zdechły.
@jacekchorobik: też tak kiedyś miałem, a potem wypadł mi zapłon(jak się potem okazało uszkodzona cewka zapłonowa) na lewym pasie na DK7 i jechałem na trzech cylindrach podczas wyprzedzania kolumny i z osranymi majtami musiałem się chować między samochody
Ja wyprzedzanie zaczynam wcześniej/dalej i w sumie chyba dobrze, bo nawet dzisiaj jeżdżąc sobie darowałem kilka razy będąc w 100% pewny swojego manewru - pewnie bym przeleciał bez problemów, ale wiozłem pasażerów a wtedy to już mi się włącza super-ostrożność i wolę nie pajacować. Swoją drogą, jak startujemy dalej, to i miejsce żeby sobie wyhamować i darować też jest.
Jeżeli zostawiamy sobie miejsce, to pewnie wpierniczy się ktoś z lepszym dupowozem przekonany, że nie wyprzedzamy, ale nic nie szkodzi poczekać lub już z rozpędu lecieć za nim (przy pewności, że można) i nie ma co się spinać.
Można