Najgorsze jest to, że człowiek myśli, że coś "dostanie" za te zakupy. Przez to podświadomie dążymy do częstszego wydawania pieniędzy w danym miejscu, prawie zawsze na tym finansowo tracąc.
Moja rada - nie brać żadnych kart. Nigdy nie wyjdziecie na tym na plus, bo gdyby sprzedawca miał do tego dopłacać, nie prowadziłby takiej działalności. Sprzedawcy to nie Caritas, tylko przedsiębiorcy nastawieni na ZYSK (co im się jak najbardziej chwali).
Zgadza się...ja od 2 lat mam kartę Premium Club, tankuję na Statoil, miesięcznie na paliwo wydaję ok 200 zł a punktów mam tyle, że mnie nawet na głupią parasolkę z logo Statoil nie stać :P i jeszcze długo nie będzie.
Te karty ze stacji paliw dobre są dla tirowców, mój kumpel tak właśnie sobie wymienił aparat za punkty ;) a pieniądze na paliwo wydawał przecież nie swoje :P
Naszemu sklepowi internetowemu proponowano udzial w programie Payback jako sklep gdzie mozna zbierac punkty, pomysl bylby dobry gdyby nie to ze bysmy musieli oddac 3% prowizji ze sklepu, jesli ktos kupowalby poprzez system platnosci to kolejne 3% dla systemu czyli az 6%!!!!! reasumujac, 4zl wydane to 1 punkt ktory jest wart 3gr. przy zakupie za 1000zl klient zarabia 250 punktow czyli 75gr my musielibysmy oddac az 30zl....dla ogromnych korporacji, TYLE KASY IDZIE
A zanim Orange przystąpił do tego programu był taki fajny program Profit i dość szybko można było sobie kupić za punkty np. 25 złotych do wygadania do wszystkich. Bodajże 1pkt za 1zł, za 625pkt 25 zł, ale za płacenie poleceniem zapłaty dostawało się co miesiąc 100 pkt.
A co do programu BP - za 100 punktów można było mieć w multikinie bilecik za 10zł, co dla tych, którzy muszę kupować bilety nieulgowe
Ależ nikt nie ma nic przeciwko. To jest podstawa gospodarki. Odczuwam po prostu niesmak na widok wszelkiej manipulacji. A to manipulacja jest jak najbardziej - policzymy ile u nas wydałeś, pomnożymy, podzielimy, dostaniemy duże liczby tak byś się w nich pogubił. Wychodzi na to, że raczej nic klijent za to nie dostanie.
wk$$!ia mnie takie podejście ludzi... to nie jest po to, że mieć patelnie za 9500 zł, chyba żeby się zdzielić w łeb za takie myślenie. Robisz zakupy i spływają jakieś tam marne punkty, ale nie po to by mieć "patelnie za 9500", ale ze a nóż jak już się uzbierają punkty można by przy okazji zgarnąć sobie nową bo akurat stara się już zużyła, dzięki czemu można zaoszczędzić 120zł na nową taką
Widzisz, bo właśnie o to chodzi ;) ale fajniej brzmi i gawiedź się cieszy jak napiszesz, że zapałki za 10k dostaniesz ;)
Ja mam Partner Club (bo statoil i czasami w KFC jadam) w dodatku firmowy samochod ktorym jezdze raz w miesiacu tankuje na Statoil więc sie punkty laduja "za free". Pod domami (w poznaniu i wawie) mam i tu i tu statoil i BP wiec tankuje gdzie akurat taniej. Albo dorzucam
Przecież nikt nie pojedzie spejclanie na BP i pomysli aaa kupie sobie patelnie... i kupuje tego paliwa ile trzeba...
takie programy sa dla ludzi ktorzy dużo tankują..
mojej kolezańki ojciej jeździł tirami gdy jego firma zbankrutowała pojechał na BP itp. po odbiór nagrody i zgarną kilka fajnych nagród... ale on nie zbierał punktów dla tych nagród tylko po prostu kupował paliwo bo musiał.. a punkty przy okazji...
Coś w tym jest, ale z drugiej strony przecież i tak natkujesz... ja np tankuje a punkty zbieram nie przywiązując do tego wagi, z czasem za punkciki wezme sobie jakiś płyn i bede zadowolony :)
Ja to dopiero mam fajnie, tankuję kilka samochodów firmy i nabijam punkty na własną kartę, nawet po godzinach pracy jak wezmę samochód do myjni i zatankować do pełna to jeszcze mi w pracy płacą za nadgodziny, co prawda nie przywiązuję wagi do tych punktów, ale kiedyś wziąłem telefon w mixie, sprzedałem go za 500 złotych, a karty zamiast kupować brałem z punktów i miałem kolejną kartę sim z której prawie w ogóle
Głównie zbierałem punkty na allegro. 2zł = 1pkt. Pewnego razu dostałem e-maila, że będzie nowy program partnerski, w którym punkty będę zbierał jeszcze szybciej tzn. 3zł = 1pkt.
Komentarze (93)
najlepsze
W KFC nie ma hamburgerów o.O
Moja rada - nie brać żadnych kart. Nigdy nie wyjdziecie na tym na plus, bo gdyby sprzedawca miał do tego dopłacać, nie prowadziłby takiej działalności. Sprzedawcy to nie Caritas, tylko przedsiębiorcy nastawieni na ZYSK (co im się jak najbardziej chwali).
Te karty ze stacji paliw dobre są dla tirowców, mój kumpel tak właśnie sobie wymienił aparat za punkty ;) a pieniądze na paliwo wydawał przecież nie swoje :P
mialo byc: musielibysmy oddac az 30zl, TYLE KASY IDZIE DO TWORCOW SYSTEMU!....dla ogromnych korporacji ten system jest moze ok
przepraszam za pomylke ;-)
A co do programu BP - za 100 punktów można było mieć w multikinie bilecik za 10zł, co dla tych, którzy muszę kupować bilety nieulgowe
Payback - nie, dziękuje.
Orange strzelił sobie w nogę, likwidując ten program.
W przypadku kilku osób z mojej rodziny, taka sytuacja przyspieszyła decyzje o przeniesieniu numeru do innego operatora.
Te programy nie są charytatywne. To są firmy, ukierunkowane na zysk. Rozumiem, że dla niektórych jest niemoralne, że firma chce zarobić.
Ja mam Partner Club (bo statoil i czasami w KFC jadam) w dodatku firmowy samochod ktorym jezdze raz w miesiacu tankuje na Statoil więc sie punkty laduja "za free". Pod domami (w poznaniu i wawie) mam i tu i tu statoil i BP wiec tankuje gdzie akurat taniej. Albo dorzucam
Zanim poprawisz kogoś, sprawdź :) http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=183
takie programy sa dla ludzi ktorzy dużo tankują..
mojej kolezańki ojciej jeździł tirami gdy jego firma zbankrutowała pojechał na BP itp. po odbiór nagrody i zgarną kilka fajnych nagród... ale on nie zbierał punktów dla tych nagród tylko po prostu kupował paliwo bo musiał.. a punkty przy okazji...
tak samo jest tutaj ktos
Jak ja bym był przedsiębiorcą nastawionym na zysk, to dałbym mu jeszcze kopa gratis.
Wyssałem jednego klienta, przyjdzie następny, jejku.
Cała moja wiedza z zakresu matematyki poszła...