Dał kupcowi przetestować motocykl i już go więcej nie zobaczył
Tomasz Makar pozwolił kupcowi wypróbować swój motocykl. Zainteresowany wsiadł na niego i po chwili odjechał w siną dal. Może ktoś z was będzie nieświadomie chciał kiedyś go od złodzieja kupić to niech zwróci uwagę na numer VIN.
vankaszaner z- #
- #
- #
- #
- #
- 98
- Odpowiedz
Komentarze (98)
najlepsze
@pol616: To będą odwrotne numery. Ależ ten pan nie dał mi żadnych pieniędzy. Nawet umowy nie podpisaliśmy.( ͡° ͜ʖ ͡°)
Standardowa opowieść na takie przypadki (opowiadał ją między innymi mój dziadek):
Czasy powojenne, na targu stoi żołnierz radziecki z motocyklem i zagaduje ludzi, że chce sprzedać za spirytus.
Na to podchodzi chętny, zaczyna oglądać, zaglądać, sprawdzać... a można odpalić? O, ładnie pracuje. A można się przejechać?
Wsiada, robi dwa kółka wokół rynku, po czym dodaje gazu i odjeżdża...
Sołdat się tak za nim patrzy niezadowolony... i mruczy pod nosem:
Grisza kupił sobie nowe auto. Przyjechał nim pod dom i zaparkował na ulicy, tuż pod swoim oknem. Rano gdy tylko wstał, idzie do okna, patrzy - a tu po aucie ani śladu! Biegnie zgłosić kradzież na milicję. Dyżurny milicjant wysłuchuje Griszkę, drapie się po głowie i pyta:
- Popatrzcie obywatelu na tę ścianę, tam nad drzwiami. Co widzicie?
- No, obraz widzę, Włodzimierza I. Lenina - mówi Grisza.
- A co jeszcze na tym obrazie widzicie? Przyjrzyjcie się dokładnie.
- No... towarzysz Lenin w otoczeniu swoich najbliższych przyjaciół - Grisza zaczyna tracić pewność siebie.
Nie wiedziałem, że znając numer telefonu komórkowego można namierzyć właściciela przez GPS. Policja posiada jakąś niesamowitą technologię.
Cała nadzieja w nim (ʘ‿ʘ)
@wykoptemp3: zasada wykopu numer 262 - zawsze frajerem jest poszkodowany.
Pojechales do mechanika z ten wymienil sprawna czesc? JESTES FRAJER - tutaj kazdy jest znawca motoryzacji i sam 3 razy zdiagnozowal samochod, potem patrzyl mechanikowi na rece i znal sie lepiej. Ty nie? To frajer
A #coolstory jak kiedys sprzedawalismy (wlasciwie to obstawialem sprzedaz kolegi) i od momentu kiedy stalem sie madrzejszy. W sumie takich momentow i "ostrzezen" bylo kilka , ale ten definitywnie zdecydowal o mojej zmianie nastawiania w sotsunku do kupujacych.
Sprzedawal kolega customa. Jakas cobre albo cos. Sztywny tyl, trzysta z tylu itd.. Dzwonil jakis tam koles. Pytal o stan, ale nie jakos dokladnie. O cene. Dostal rabat przez telefon. W koncu zdecydowal,ze kupi jak go dowieziemy (250km) . Reszta rozsadku kazaly odpowiedziec, ze nie. No, ale powiedzial,ze z gory oplaci koszt transportu w kwocie 500 + 500 na wydatki gdyby sie nie zdecydowal. Po 10 minutach kasa byla na koncie. Pakujemy cobre na LTka. I lecimy w 3jke. Adresu dokladnego podac niechcial. W koncu umowilismy sie na stacji. Podjechal CL600. Lysy , wielki i brzydki. Dlon jak bochenek chleba i karze jechac za soba. Jedziemy na jaka wioske, pozniej w las, asflat skonczyl sie 5km temu, szuter 3km temu. CLa ledwo jedzie przez las po tym piochu. LT lepiej, ale szalu nie ma. Z kazdym kilometrem mina nam rzedna.
W