Dlatego człowiek powinien mieć odrobinę satysfakcji kiedy jest po tej stronie słuchawki która mówi "a u nas w Polsce...". Pewnie, wielu się udało - ale Ci co w zdaniu używają "was" mówiąc o sprawach ojczyzny a nas nazywają polaczkami to zwykle buraki które pewnie w Polsce nawet na fizyczna robotę się nie kwalifikowali. A co do wstydu ze sprzątaczka czy zmywak - ktoś to musi robić, wszyscy są potrzebni. Jak to się
pytanie tylko kto tak sie lansuje ? pewnie jakies mariany, ktorzy wyjechali z zabitej dziury dechami, srednio wyksztalceni i inteligentni ludzie, otaczajacy sie podobnymi "znajomymi", aktywnie uczestniczacy w zyciu NK takze.
Pozniej sie dziwic na onecie, ze ludzie takie glupoty pisza. Ehhh.... Polska to niby taki "wyksztalcony kraj", a nasze uczelnie to takie swietne sa, ale widac spoleczenstwo jakos sie nie przejawia tym
Mieszkałem w Anglii w sumie kolo trzech miesięcy. Niepracowałem tam, jeździłem po samochody ale pobyt zawsze mi się przedłużał. I co zauważyłem? Że praktycznie wyjechało tam samo buractwo, ludzie z ktorymi nie mogłem podjąć rozmowy na żaden konkretny temat. A co jest najśmieszniejsze? Że prawie każdy polak patrzy tylko jak by tu dop##!!$$ić drugiemu co by miał gorzej. Sam widziałem jak jedni spisują rejestracje drugich żeby zadzwonić na psy bo laska jeździła
I to jest paradoks. Wszyscy ciapaci trzymaja sie razem, nielegalnie przebywajacy Ukraincy trzymaja sie razem, "Chinczyki" trzymaja sie razem, tylko Polak Polakowi zawsze chce dokopac.
Oni mają holideje z Egiptu na zdjęciach.. my mamy kubki starbucks'a..
Wszyscy traktują tą Anglię jak kraj do szybkich pieniędzy... zarabia się więcej niż u nas (nawet jeśli chodzi o prace fizyczne), ale też mieszkanie, wyżywienie i codzienne wydatki są wyższe niż w Polsce. Tylko Ci, co trafili na bardzo dobrą pracę, lub Ci najskrupulatniejsi w oszczędzaniu mają szansę przywieźć stereotypowe pieniądze na inwestycję z krainy łatwych funtów... większość jednak żyje z
A ja w Angli byłem, pracy mi się znaleźć nie udało, posiedziałem miesiąc i wróciłem. Znajomi się śmiali ale trudno, nie kłamałem im, że wróciłem z dużą kasą :p Raczej z dużym długiem :d(ok. 2tys zł). Nie żałuję jednak tego bo Londyn bardzo mi się spodobał i pewnie tam wrócę jak będę miał okazję po studiach :)
Mieszkam i pracuje w Dublinie od dwoch lat. Nie narzekam. Poki i ja i zona mamy prace jest ok. Lans? No mam nadzieje ze raczej sie nie lansuje :) Moze dlatego ze dwadziescia lat przepracowalem w PL i nabralem troche pokory wzgledem zycia? Jedno jest pewne - latwiej jest zyc jesli nie musisz sie co miesiac zastanawiac czy Ci wystarczy do wyplaty. Dopiero po paru miesiacach pracy w Irlandii zdalem sobie sprawe
"Wystarczy wypić po piwie z każdym znajomym i konto czyste jak łza. Bo przecież jak przychodzi do płacenia, to nikt nawet przez grzeczność nie łapie się za portfel. W Anglii mieszkasz, bogaty jesteś, to płać."
No nie... Ja bym radziła raczej zmienić znajomych, skoro nawet z grzeczności nie zaproponują zapłacić za swoje. Przyjdą, posłuchają opowieści, najedzą się za twoją kasę, a za rogiem i tak zaczną obmawiać, że się za bardzo obnosisz
Dokladnie. Jesli mam chec moge postawic, ale juz dawno zakomunikowalem znajomym ze stare czasy sie skonczyly, funt stoi za nisko a piwo podrozalo i kazdy placi za siebie. Po prostu to zalezy od tego jakich ma sie znajomych.
A co do tksty ze koles wydal 3tys funtow w 2 tyg t jest chore. Nawet pijac ostro i stawiajac znajomym nie jestem w stanie wydac wiecej niz 200pln w ciagu nocy. x 14
Może miał na myśli znajomych z Naszej-Klasy. Jak ktoś ma 1500, to ciężko by było po piwie z każdym sie uporać.
Tekst typowo polityczny - jak większość na onecie. To tak jakby rozmawiać a artykułach z Faktu. Zapewne są tacy ludzie jak opisywani, ale to chyba te sławne zachłyśnięcie się kasą. Ludzie odczuwają niezłego kopa jak w Polsce zarabiali 6zł/h a teraz mają np 45. Mieszkają u znajomych - często nie płacąc
Prawda jest taka, że ludzie lansują się zarówno za granicą jak i tutaj w Polsce. Skoro nie mogą się pochwalić niczym więcej, niech chociaż w taki sposób połechcą swoje ego.
Ja do tego opisu dodałabym jeszcze kilka punktów. Jednym z ważniejszych, jak wynika z mojej własnej obserwacji, jest punkt zatytułowany: "Bajery". Mieszkam w Irlandii i ogromna ilość moich znajomych Polaków stąd w każdej prawie rozmowie licytuje się ilością, jakością no i oczywiście ceną posiadanych bajerów typu superhiper zaj#%iste laptopy, konsole obowiązkowo zaopatrzone w specjalne fotele, głośniki i gigantyczne ekrany za zawrotną cenę, a prawda okazuje się taka, że jeżdżą jednym samochodem do
Każdy człowiek sie lansuje. Tylko nie każdy potrafi to zrobić z umiarem. A niestety są wciąż gamonie którzy przytym robią z siebie buraczanych idiotów....
A niech sobie szpanują biedni, żałośni ludzie. Upodlają się, to ich problem. Nie chciałbym być na ich miejscu gdy kładą się spać i pozostają sam na sam ze swoimi myślami.
Podejrzewam że artykuł jest tendencyjny i opisuje zjawisko występujące, ale nie standardowe. NK, dresiarstwo, lansiary - nie trzeba z Anglii ich ściągać. Zoo można zobaczyć wszędzie.
ja place w PL jak wyjde z moim dobrym ziomkiem do knajpy jak jestem w Krakowie. Dlaczego? Bo wiem ze go nie stac. Wiem ze dla niego te 12 zeta jest przykra cena, bo zarabia 2 klocki na reke, w krakowie, po studiach dziennych na Uniw. Ekonomicznym, kier. finanse. Niby jest nie najgorzej, ale prawda jest taka ze ma kase na przezycie a nie na browarka w knajpie.
Komentarze (69)
najlepsze
Dlatego w mojej opinii lepiej sie lansowac w granicach dobrego smaku. A gdzie ta granica ? To juz oddzielna sprawa.
pytanie tylko kto tak sie lansuje ? pewnie jakies mariany, ktorzy wyjechali z zabitej dziury dechami, srednio wyksztalceni i inteligentni ludzie, otaczajacy sie podobnymi "znajomymi", aktywnie uczestniczacy w zyciu NK takze.
Pozniej sie dziwic na onecie, ze ludzie takie glupoty pisza. Ehhh.... Polska to niby taki "wyksztalcony kraj", a nasze uczelnie to takie swietne sa, ale widac spoleczenstwo jakos sie nie przejawia tym
Wszyscy traktują tą Anglię jak kraj do szybkich pieniędzy... zarabia się więcej niż u nas (nawet jeśli chodzi o prace fizyczne), ale też mieszkanie, wyżywienie i codzienne wydatki są wyższe niż w Polsce. Tylko Ci, co trafili na bardzo dobrą pracę, lub Ci najskrupulatniejsi w oszczędzaniu mają szansę przywieźć stereotypowe pieniądze na inwestycję z krainy łatwych funtów... większość jednak żyje z
No nie... Ja bym radziła raczej zmienić znajomych, skoro nawet z grzeczności nie zaproponują zapłacić za swoje. Przyjdą, posłuchają opowieści, najedzą się za twoją kasę, a za rogiem i tak zaczną obmawiać, że się za bardzo obnosisz
A co do tksty ze koles wydal 3tys funtow w 2 tyg t jest chore. Nawet pijac ostro i stawiajac znajomym nie jestem w stanie wydac wiecej niz 200pln w ciagu nocy. x 14
Tekst typowo polityczny - jak większość na onecie. To tak jakby rozmawiać a artykułach z Faktu. Zapewne są tacy ludzie jak opisywani, ale to chyba te sławne zachłyśnięcie się kasą. Ludzie odczuwają niezłego kopa jak w Polsce zarabiali 6zł/h a teraz mają np 45. Mieszkają u znajomych - często nie płacąc
Podejrzewam że artykuł jest tendencyjny i opisuje zjawisko występujące, ale nie standardowe. NK, dresiarstwo, lansiary - nie trzeba z Anglii ich ściągać. Zoo można zobaczyć wszędzie.
I ja tez zarabiam