Ja mam wrażenie, że nikt nie kontroluje wykładowców. Nie wiem czy w ogóle przechodzą jakieś szkolenia pedagogiczne. Profesor z którym miałem wykłady z elektrotechniki przychodził, podłączał komputer pod projektor, czytał z prezentacji i.. nic więcej. Słowo w słowo czytał to co się wszystkim wyświetlało. Nawet słowa komentarza od siebie nie dodawał, NIC. Pod koniec semestru zaczął stroić fochy i grozić egzaminem ustnym po na wykłady przychodziło po 10-15 osób.
ja w swojej praktyce studenckiej mialem pana profesora ktory regularnie sypial na swoich wlasnych wykladach co mialo swoje zalety gdyz niebotycznie p!!#$!!il ale trzeba bylo byc i miec obecnosc oraz panienke magisterke ktora prowadzila cwiczenia zaciazyla i zniknela razem z zaliczeniami i #!$%@?, i nikt wlacznie z dziekanem nie mogl przeskoczyc faktu ze to nie wina studenta ze nie ma zaliczenia. paranoja. lub egzaminy ktore uwalal caly kierunek solidarnie wszyscy na 2
Pamiętam jak pierwszy raz byłem na studiach to strasznie się zdziwiłem kiedy studenci bez żadnego pytania wychodzili sobie z sali i wracali po 5 minutach.
@Oktawian_August: Nie tylko pierdoły, ale i całe przedmioty wzięte czasami z kosmosu, nie wspominając o zbędnych kierunkach typu Inżynieria gotowania na gazie i uczelniach typu Wyższa Szkoła Mydła i Powidła w Ślebodzinie dolnym.
Że się nie spóźnia, że nie bawi się komórką, że nie wychodzi się do ubikacji w trakcie zajęć, bo jeśli ktoś nie jest chory, to wytrzyma 45 minut w ławce
Pani się chyba z gimnazjum urwała.
Nie spóźniać się- to są dorośli, nieraz pracujący ludzie. Nie wychodzić do ubikacji, trzymać mocz lub kał 45 minut na siłę, kompletnie nie umiejąc się skupić. Nie bawić się komórką. Bo CO? Studia nie są obowiązkowe,
@sopel87: Niektóre przedmioty są podzielone na 45min wykładu i 45 minut laboratorium. Często są przerwy 5 min, bo trzeba zmienić sale. Z naciskiem na niektóre.
@Orzel753: U mnie nie. I studenci i wykładowcy zachowywali się jak na ludzi mających / będących mieć wyższe wykształcenie przystało.
Spóźniłeś się, siadasz i nie przerywasz toku zajęć. Po zajęciach ewentualnie idziesz się usprawiedliwić. Wyjątkiem było kilka sytuacji, kiedy było jakieś kolokwium i spóźnialskim wykładowca nie pozwalał dołączyć z oczywistych powodów.
Moje doświadczenia ze studiami wyglądają o wiele inaczej. Studiowałem Ekonomię na UG, gdzie większość zajęć robiona była "na odwal się". Zajęcia trwały półtorej godziny = 30 min zajęć merytorycznych, 1h jakiś dziwactw typu opowieści o tym, jak pan doktor poznał swoją żonę albo "zabawne" anegdotki z życia wykładowcy - no ok, ale czemu przez 1h?
Spora część zajęć odbywała się schematem "zrób prezentację, poprowadź zajęcia za wykładowcę, po czym wysł#!$%@?, jaka to
@kenchano: ano. Ostatnio zupełnie przypadkiem złapałem Newsweeka… i nie dałem rady tego ścierwa czytać. Mocno stronnicze, przedstawione z jednej strony, pomijane niewygodne dla tezy autora fakty, stosowanie wielu pejoratywnie nacechowanych słów, wyolbrzymianie wad/złych działań, umniejszanie dobrych… i tak dalej. Przeczytałem trzy artykuły. Jedyny wartościowy i w miarę obiektywny (bo się nie dało w nim nakłamać) był o polskim zespole - Skalpel.
@kenchano: taki SE/Fakt w przebraniu i formie tygodnika, a nie "gazety" codziennej. Ale cóż… widać gówno się u nas całkiem nieźle sprzedaje, ktoś przecież to kupuje :/
ja przez dwa 3 lata studiów miałem zajęcia od 8-9 do 18-19stej, bywało po 10zajęć dziennie, czasem mniej ale z okienkiem np. 4-godzinnym; Ci co mieli blisko do domu mogli się zdrzemnąć, zrobić coś do jedzenia, napić się kawy, pouczyć się w spokoju itd. Ci co mieli daleko to skazani byli na szukanie wolnych ławek na uczelni, picie kawy z automatu ew. jakiś lunch w barze mlecznym; do biblioteki się nie chodziło
Komentarze (154)
najlepsze
Na wykładach to norma. To są dorośli ludzie którzy często mają inne obowiązki (praca, rodzina).
Pani się chyba z gimnazjum urwała.
Nie spóźniać się- to są dorośli, nieraz pracujący ludzie. Nie wychodzić do ubikacji, trzymać mocz lub kał 45 minut na siłę, kompletnie nie umiejąc się skupić. Nie bawić się komórką. Bo CO? Studia nie są obowiązkowe,
Spóźniłeś się, siadasz i nie przerywasz toku zajęć. Po zajęciach ewentualnie idziesz się usprawiedliwić. Wyjątkiem było kilka sytuacji, kiedy było jakieś kolokwium i spóźnialskim wykładowca nie pozwalał dołączyć z oczywistych powodów.
Spora część zajęć odbywała się schematem "zrób prezentację, poprowadź zajęcia za wykładowcę, po czym wysł#!$%@?, jaka to
cytat:
"Kiedyś po studentach zostawały gazety, a teraz (...)" , a teraz nie da się ich czytać.
widzę, że nie tylko języka obcego dobrze nie znacie.