A zapłacisz mi 4 tys. żebym nie musiał martwić się czy przeżyję do końca miesiąca? Nie wiem na jakim poziomie Ty żyjesz, ale ja nie mam najmniejszej ochoty zniżać się do poziomu skromnej egzystencji.
rozwiazaniem jest wprowadzenie platnych studiow. bo ani odpracowanie ani zaplacenie calego kosztu 5 letnich studiow w chwili wyjazdu ewentualnego nie jest normalne.
Normalne, prywatne studia, standardowa reglamentacja jak wszystkich innych dóbr i problem z głowy. A idioci jak zwykle od dupy strony.
Poza tym uważam, że studia inżynierskie, informatyczne na przeciętnej, polskiej, państwowej nie są warte dla mnie więcej niż 10 (dobra, może 15) tys. zł. To jest maksymalna kwota jaką mogę zapłacić.
@bnormal: Ja wiem, że jakieś naprawdę porządne studia inżynierskie to byłby warte 30k. Studia państwowe, informatyczne są warte dla mnie 10-15k, bo nie jestem usatysfakcjonowany ich edukacją. Uczą rzeczy przestarzałych, za duży nacisk jest na matematykę (i totalny brak przykładów praktycznego wykorzystania), jest dużo zbytecznych dupereli typu ekonomia, problemy społeczne, a za mały nacisk na programowanie i śmieszne specjalizacje (uczysz się dupereli i ew. ci dorzucą coś czym się najbardziej interesujesz).
Przede wszystkim nie rozumiem wszystkich tych, którzy mówią, że po prywatyzacji uczelni będziemy płacić tyle ile w US za wykształcenie. Przecież teraz też funkcjonują uczelnie prywatne i płatne tryby w uczelniach państwowych. I z reguły za semestr myślę,że wychodzi ~3k, czyli za licencjat w 3 lata 18k, inżynier 4 lata 24k. To dużo więcej niż proponujesz ale musimy wziąć pod uwagę ile przedmiotów omawianych przez te 4 lata jest
Co za poroniony pomysł. Ci przedsiębiorcy niech najpierw popracują nad standardami pracy dla swoich pracowników, bo to co dzieje się w polsce jest tragedią. Druga sprawa, to czyim wymysłem jest BEZPŁATNOŚĆ studiów...coś takiego nie powinno wgl istnieć i to jest rzecz którą przedsiębiorca powinien aprobować, a nie jakieś pieprzenie o spłacie kosztów za studia. Żenada. Usunąć ten cały badziew bezpłatny bo idzie na to z naszych podatków, a takie beznadziejne roszczenia o
@ovsky: Wiem jak sprawa wygląda w USA(mam tam połowę rodziny) i wielu przypadkach, studiowanie rozbija się o pieniądze, mają takich samych głąbów po studiach jak my, mają jeszcze dziwniejsze kierunki, tylko rodziców stać na wyłożenie 20k$ za semestr. Trzeba skończyć z przekonaniem, że studiowanie jest darmowe, bo tak nie jest. Moi rodzice cały życie płacą podatki, zus i inne badziewie i wydaje mi się, że już dawno zapłacili w nich za
@ovsky: Wyobrażasz sobie płacić 50-100 tysięcy za rok studiów(tyle kosztują studia za granicą)? Kogo będzie na to stać? Polska jest za biedna na takie eksperymenty. Lepiej jest jak jest, kształcenie jest marne, ale zawsze z tej miernoty jest jakaś elita, ludzie którzy coś osiągną. Czy coś to zmieni, że taki człowiek po opłaconych studiach wyląduje na stanowisku w Polsce jako "specjalista" ale z pensją kasjerki z Niemiec? Jak dostanie lepsze kształcenie,
Nazywanie studiów "darmowymi" to bezczelność albo skrajna głupota. Studia są finansowane z budżetu państwa, a budżet państwa to pieniądze pod przymusem zabrane każdemu Polakowi. Jakim cwelem trzeba być, żeby mówić "darmowa" o usłudze finansowanej z kradzionych - naszych! - pieniędzy? BTW: ja akurat na darmowe studia nie chodziłem, więc moi rodzice i ja sam finansowaliśmy/finansujemy naukę jakimś kretynom, którzy myślą, że mają to "za darmo". A idźcie w p%!?u, popierający ten pomysł
Teraz narzekają na pomysł, aby student musiał pracować po skończeniu uczelni
A przed chwilą narzekali na to, że jest olbrzymie bezrobocie wśród świeżych absolwentów.
No właśnie na tym ten absurd polega. Przymus odpracowania w sytuacji gdzie tej pracy generalnie nie ma (zapewne gdyby była albo byłoby mniej studentów to problem by się rozwiązał).
To samo, to znaczy brak sytuacji ze ktos studiuje za darmo a potem wyjezdza, mozna osiagnac wprowadzajac platne szkolnictwo. Ponadto ma to jeszcze co najmniej 2 zalety:
1) Panstwo nie musi mu gwarantowac pracy po studiach (to dopiero bylaby socjal-komuna), bo skoro zatrzymywano by go sila w kraju, to chyba oczywiste ze nie mozna by dopuscic do braku zatrudnienia takiego delikwenta.
2) Jesli Delikwent-pechowiec, ktory pracy w kraju nie znalazl, a wczesniej
@KubaRapid: Podoba mi się stwierdzenie, że darmowe studia są zaciągnięciem długu wobec społeczeństwa. Faktycznie, w takim wypadku powinno to być odpracowane. Mam jednak jedną wątpliwość... Co krok na uczelniach widzę "projekt sponsorowany przez unię", "unijny projekt" i tego typu wywieszki. Jeśli więc unia dopłaca do studiów/uczelni, to dług zaciągnięty jest wobec całej unii. Dlaczego więc zakłada się, że polski student powinien spłacić dług w Polsce? Jego wykształcenie jest zasługą unii, o
ja do tej pory nie rozumiem czemu studiując dziennie mam jako takie darmowe studia na koszt państwa, a studiując zaocznie chcąc nabyć doświadczenia, wrzucając kasę do zusu, nfztu, fisusa i płacąc inne haracze muszę jeszcze płacić za te studia?
może dlatego, że zamiast w weekendy chlać i płacić 50% od ceny wódki dla państwa wstaję o 6. na zajęcia? #polskachorykraj
@terwer358: No napisałem, że "niektórych". Są studia i studia i jeszcze studia ;) sam dobrze wiesz. Miałem na myśli kierunki, na których trzeba się jednak trochę zmęczyć żeby dostać ten tytuł, a których nie da się robić zaocznie jak lekarski czy farmacja.
szkoda, że ci pracodawcy nie są w stanie zapewnić praktyk programiście w stolicy kraju. Programy stażowe można policzyć na palcach jednej ręki, a zakwalifikowanie się do nich graniczy z cudem
Komentarze (332)
najlepsze
A zapłacisz mi 4 tys. żebym nie musiał martwić się czy przeżyję do końca miesiąca? Nie wiem na jakim poziomie Ty żyjesz, ale ja nie mam najmniejszej ochoty zniżać się do poziomu skromnej egzystencji.
Poza tym uważam, że studia inżynierskie, informatyczne na przeciętnej, polskiej, państwowej nie są warte dla mnie więcej niż 10 (dobra, może 15) tys. zł. To jest maksymalna kwota jaką mogę zapłacić.
Przede wszystkim nie rozumiem wszystkich tych, którzy mówią, że po prywatyzacji uczelni będziemy płacić tyle ile w US za wykształcenie. Przecież teraz też funkcjonują uczelnie prywatne i płatne tryby w uczelniach państwowych. I z reguły za semestr myślę,że wychodzi ~3k, czyli za licencjat w 3 lata 18k, inżynier 4 lata 24k. To dużo więcej niż proponujesz ale musimy wziąć pod uwagę ile przedmiotów omawianych przez te 4 lata jest
Teraz narzekają na pomysł, aby student musiał pracować po skończeniu uczelni
A przed chwilą narzekali na to, że jest olbrzymie bezrobocie wśród świeżych absolwentów.
Nie sposób dogodzić studentom :-)
Tylko uważam, że trzeba zwrócić uwagę na to jaką pracę się wykonuje.
Czy jest to taka praca która rozwija i w przyszłości wyciągniesz z niej plusy.
Czy to tylko praca która pozwoli Ci zarobić na chleb.
Ja zawsze wybierałem opcję nr. 1
A przed chwilą narzekali na to, że jest olbrzymie bezrobocie wśród świeżych absolwentów.
No właśnie na tym ten absurd polega. Przymus odpracowania w sytuacji gdzie tej pracy generalnie nie ma (zapewne gdyby była albo byłoby mniej studentów to problem by się rozwiązał).
1) Panstwo nie musi mu gwarantowac pracy po studiach (to dopiero bylaby socjal-komuna), bo skoro zatrzymywano by go sila w kraju, to chyba oczywiste ze nie mozna by dopuscic do braku zatrudnienia takiego delikwenta.
2) Jesli Delikwent-pechowiec, ktory pracy w kraju nie znalazl, a wczesniej
może dlatego, że zamiast w weekendy chlać i płacić 50% od ceny wódki dla państwa wstaję o 6. na zajęcia? #polskachorykraj