Otóż ja jestem osobą, która przez niektórych jest nazywana ateistą, przez innych satanistą (ale nie wyznawcą szatana), nie wierzącą w Boga. Po prostu jestem umysłem ścisłym, który w większości problemów musi wszystko udowodnić.
Od 4 lat już nie uczęszczam na lekcje religii, bo uważam że to bez sensu. lekcje te powinny być nazywane właśnie w taki sposób jak "propaganda katolicka" albo coś w tym stylu. Zwykle na nich dowiadywałem się że inne
Ja na religii miałem osobną lekcje poświęconą protestantom, prawosławiu, islamowi, judaizmowi i buddyzmowi. Nikt nigdy nie oceniał tych religii tylko przekazano nam suche fakty dotyczące ich założeń i filozofii
Tzw 'propagandę katolicką' wpajano mi w podstawówce, kiedy to zwyczajem innych 10 latków moim jedynym dylematem egzystencjalnym było czy kupic chrupki paprykowe czy serowe.
Najgorzej, że u nas jest tak samo - szkoła na godz. 8.00, potem GODZINNA przerwa (podczas której nie mam co ze sobą zrobić i musze wracać do domu), potem idzie sie na Mszę Św, po której jest kolejna godzinna przerwa (znowu muszę wracać do domu) i potem powrót do szkoły na jakieś religijne filmy.
A wszystko to pomysł wspaniałego proboszcza, który skarży się na niską frekwencję na Mszy - jednak czytając ten
Biedny samotny ateista stoi na przeciw złej i strzasznej instytucji KK. Siłą zmuszany przechodzi tam dosłownie katusze, po każdej lekcji ciężko mu się pozbierać, ale jest on białym rycerzem, rycerzem prawdy który życie odda za to by nie wciskać na lekcjach religii kitu... Jakiego kitu? Kitu o wierze i instytucji kościoła! Ale... chwila moment... Przecież to religia, ona uczy o Bogu i Kościele(nikt nie zabrania idealizować, gdyby na historii idealizowali to bym
Szkoła jest instytucją świecką wolną od religii i innych zabobonów, może niech katolicy jak chcą to opcjonalnie chodzą na religię a nie odwrotnie? Co to jakiś default nadany przez bozię, że każdy automatycznie jest zapisany na sesję odmóżdżającą? Nie jesteśmy państwem wyznaniowym jak niektórym się wydaje. Krzyże w szkołach i urzędach są sprzeczne z konstytucją a wolność światopoglądu oznacza wolność od symboli i ideologii religijnych a nie ostentacyjne paradowanie tej z największym
A skąd wiesz, że to naprawdę jakiś uczeń pisał? Jak dla mnie to jest kreowanie kolejnej urban legend. Dla mnie ma to podtekst polityczny, a ten Konrad zapewne już dawno nie uczy się w liceum.
Dlaczego tak sądzę? Żadnych danych co do miejsca, nie ma nazwy szkoły itd. Poza tym, takie cyrki są nie do pomyślenia w szkole (nosz kierwa msza na sali gimnastycznej? sprawdzanie obecności?). Na pewno nie byłoby to dopuszczalne,
Daj spokój jaki pracodawca patrzy na świadectwa kandydatów. Zainteresuje się maturą, studiami, kursami etc.
Denerwuje mnie te ciągłe pieprzenie o średniej ocen - po co Ci ta średnia? Do niczego ona Ci się nie przyda. Lepiej zająć się nauką przedmiotów które przydadzą ci się w przyszłości, niż wszystkich po kolei. Więcej przykładać się do przedmiotów, z których będziesz pisał maturę.
1 ocena w dół, moze zadecydować o dostaniu się do dalszej szkoły
teraz o dostaniu się do szkoły decyduje matura, egzamin gimnazjalny albo egzamin po podstawówce, z tego co mi wiadomo już nigdzie nie biorą pod uwagę średniej przy rekrutacji
jestem wierząca ale nie często chodzę do kościoła, bo mi się nie podoba to co wyprawiają księża (z całym szacunkiem dla tych którzy wypełniają to co do nich należy). moim zdaniem obowiązkowe rekolekcje to jakas paranoja, każdy powinien sam wedle własnego sumienia zdecydować co chce robić. religia nie musi być przedmiotem sprawdzającym wiarę katolicką a studium nad biblią, i innymi religiami (bez szykan ze strony kk) i bez wliczania tego w średnią
W mojej szkole, przez całą podstawówkę i gim. właśnie tak wyglądały rekolekcje. tyle że msza odbywała się w kościele.. do którego byliśmy prowadzeni pod eskortą nauczycieli (aby nikt nie wyłamał się z szeregu!), którzy później pilnowali wyjść z kościoła (aby nikt nie uciekł) następnie odprowadzali nas z powrotem do szkoły, na dalsza część "zajęć".
Z tego co się orientuję, to jest tak do tej pory, a proboszcz jest nadal jedną z najważniejszych
Zgadzam się, że religia w szkole to chory pomysł i brutalna próba indoktrynacji biednych dzieci. Ale ten typ mi sie jakos nie podoba. Zwala na biednego pana Giertycha wine za wlasne tchorzostwo:
"Ktoś powie: przecież mogłeś przynieść oświadczenie od rodziców. Mogłem, ale nie miałem na tyle odwagi, bałem się, że w nowej szkole, w nowym środowisku skaże mnie to na izolację, zostanę okrzyknięty ateistą, bezbożnikiem, albo opętanym przez szatana."
Komentarze (271)
najlepsze
Od 4 lat już nie uczęszczam na lekcje religii, bo uważam że to bez sensu. lekcje te powinny być nazywane właśnie w taki sposób jak "propaganda katolicka" albo coś w tym stylu. Zwykle na nich dowiadywałem się że inne
Tzw 'propagandę katolicką' wpajano mi w podstawówce, kiedy to zwyczajem innych 10 latków moim jedynym dylematem egzystencjalnym było czy kupic chrupki paprykowe czy serowe.
A wszystko to pomysł wspaniałego proboszcza, który skarży się na niską frekwencję na Mszy - jednak czytając ten
Dlaczego tak sądzę? Żadnych danych co do miejsca, nie ma nazwy szkoły itd. Poza tym, takie cyrki są nie do pomyślenia w szkole (nosz kierwa msza na sali gimnastycznej? sprawdzanie obecności?). Na pewno nie byłoby to dopuszczalne,
Denerwuje mnie te ciągłe pieprzenie o średniej ocen - po co Ci ta średnia? Do niczego ona Ci się nie przyda. Lepiej zająć się nauką przedmiotów które przydadzą ci się w przyszłości, niż wszystkich po kolei. Więcej przykładać się do przedmiotów, z których będziesz pisał maturę.
teraz o dostaniu się do szkoły decyduje matura, egzamin gimnazjalny albo egzamin po podstawówce, z tego co mi wiadomo już nigdzie nie biorą pod uwagę średniej przy rekrutacji
nie trzeba z kościołem walczyć - wystarczy go olać
Nie, po prostu stara się dbać o swoją przyszłość, żeby na studiach studiować, a nie robić choinki z puszek po piwie.
Aha i powiesz mi, ze ocena z religii ma na to decydujacy wplyw.
Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja skladalem papiery na studia to liczyla sie matura, oceny z religii jakos nie brali pod uwage ;)
Z tego co się orientuję, to jest tak do tej pory, a proboszcz jest nadal jedną z najważniejszych
"Ktoś powie: przecież mogłeś przynieść oświadczenie od rodziców. Mogłem, ale nie miałem na tyle odwagi, bałem się, że w nowej szkole, w nowym środowisku skaże mnie to na izolację, zostanę okrzyknięty ateistą, bezbożnikiem, albo opętanym przez szatana."
Koles, ja rozumiem