Z grzybami do kościoła, czyli psychodeliczna msza z lat 60.
Pewien teolog i doktor z uniwersytetu Harvarda przeprowadził mocno kontrowersyjny w oczach nie tylko duchowieństwa, ale i każdego „prawego” obywatela, test. No bo czy to normalne, aby przed wizytą w kościele faszerować wiernych grzybkami halucynogennymi?
psychodelik366 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 46
Komentarze (46)
najlepsze
@PlonacaZyrafa:
Naprawdę ludziska muszę robić czcionkę z ironią? :)
To najciekawsza informacja z całego znaleziska! Od parunastu stuleci Wielki Piątek jest jedynym dniem w roku, w którym nie odprawia się żadnej mszy. Z jakiego powodu w 1962 zrobiono wyjątek?
P.S. fajne też są np pieniądze ze znakami wodnymi - same się ruszają :)
Ale, Święty Grzybie za takie tłumoczenie:
To wieczne katusze w gnojniku z pieczarkami się należą.
http://fsre.nl/
http://www.psilosophy.info/rokyjrdeczgvaxevciawbhdl
"30 miligramów sproszkowanego psylocyba jest w stanie wprowadzić człowieka w stan porównywalny z mistycznymi doświadczeniami samookaleczających męczenników, pustelników oraz buddyjskich mnichów spędzających całe lata na zagłębianiu sztuki medytacji."
Nie wiem o co chodzi samookaleczającym się męczennikom - nigdy tego nie rozumiałem, ale ani pustelnikom, ani buddyjskim mnichom bynajmniej nie chodzi o doświadczenie jakichś odjechanych wizji, gadanie z wyimaginowanymi postaciami ani kopulację z dywanem ;)
A to, że ktoś tam kopulował z dywanem po kwasie, to ja już nic nie poradzę na to ;P
Komentarz usunięty przez moderatora