Nauczycielka: Gimnazjum to piekło i nikt nie reaguje
![Nauczycielka: Gimnazjum to piekło i nikt nie reaguje](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_QTpupkkScqXWZHk437pzsTJxD2uhE4nU,w300h194.jpg)
- Nagminne są sytuacje, kiedy uczeń zwraca się do nauczycieli: "ty k.." czy "ty ch...". I nikt na to nie reaguje. Najgorsze, że jest na to ciche przyzwolenie dyrektorów, rodziców i urzędników - opowiada zdenerwowana czytelniczka GW.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 236
Komentarze (236)
najlepsze
za moich czasow gdyby ktos do nauczyciela powiedzial w taki sposob to po pierwsze juz od nauczyciela dostał by w gębę...malo tego po przyjsciu do domu dostal by na tyłek od rodzicow.
A teraz dziecko robi co chce bo ..nauczyciel nie uderzy bo znajdzie sie w sadzie...tak samo rodzic...nie
Najbardziej przerazajace ze te gimbusiarskie chwasty za 10 lat beda mialy wlasne dzieci i znow standard w wychowaniu się obniży.
@MasterYoda: A może chodziło Ci o "wyj%%$ne, co ta stara k@!%a chce"?
Gdy ja chodziłem do szkoły (jeszcze w starym systemie szkolnictwa) też było trochę dzieciaków z "rodzin patologicznych", łobuzów, "głupoli" itp. Jednak nikt z nich nigdy nie odnosił się wprost do nawet najgorszego nauczyciela po chamsku. Jeśli nawet jako uczniowie uważaliśmy się za nieziemsko skrzywdzonych przez niesprawiedliwy osąd nauczyciela to po za dyskusją (ew. w jakichś szczególnie zażartych sporach interwencją rodzica) nic się nie działo. A nauczyciele od zawsze byli różni - i bardzo ostrzy i surowi, i tacy z mega luźnym podejściem.
Problem tkwi w czym innym. Dawniej szkolne urwisy nie miały takiego poklasku wśród rówieśników. Nawet największemu obwiesiowi było wstyd gdy nie znał odpowiedzi na jakieś megaproste pytanie na lekcji, klasa się z niego śmiała. Gdy jakiś łobuz rozwalił coś np. okno to było mu głupio (i raczej nie robił tego celowo). Chodzi o to, że wśród rówieśników nie było przyzwolenia na najbardziej chamskie zagrywki.
Teraz
za moich czasow gdyby ktos do nauczyciela powiedzial w taki sposob to po pierwsze juz od nauczyciela dostał by w gębę...malo tego po przyjsciu do domu dostal by na tyłek od rodzicow.
A teraz dziecko robi co chce bo ..nauczyciel nie uderzy bo znajdzie sie w sadzie...tak samo rodzic...nie
I właśnie to jest największy problem. Gdyby kilka osób z klasy poleciało, to reszta by się uspokoiła.