To jest ciekawe, że kiedyś nie było takiego problemu. Mówię o czasach kiedy nauczyciel mógł przywalić uczniowi linijką, choć przywalić to za małe słowo. Często rodzicie czy ich znajomi opowiadają jakie kary kiedyś stosowano, przynajmniej był porządek a nauczyciela każdy szanował. Druga sprawa nie rozumiem jakim trzeba być idiotą żeby się np masturbować na lekcji? Co taki debil chce przez to pokazac?
@szaqal: Parę lat temu sam w ramach praktyk na studiach prowadziłem zajęcia w gimnazjum. Od tamtej pory uważam, że niektóre jednostki należy eksterminować za młodu bo ich dalszy rozwój nie przyniesie nic dobrego ludzkości i społeczeństwu. Brzmi jak f-----m, ale jeśli ktoś nie widział prywatnego gimnazjum to nie ma pojęcia jakim piekłem dla nauczyciela są takie miejsca.
Uczeń siedzi i gada z kimś za nim, w zasadzie z resztą klasy. Nauczycielka mówi by się odwrócił. On zły, że mu przerywają wydziera się "zamknij dupe k$#!o" i kopie ławkę w jej stronę. Nauczycielka nic nie może zrobić bo po wezwaniu rodziców wychodzi na to, że trzeba mu stawiać pały, ale wtedy nie zda a rodzice nie będą płacić za gimnazjum gdzie ich skarbek nie
Ryba psuje się od głowy.Kiedyś dyrektorem szkoły był doświadczony i cieszący się szacunkiem nauczyciel...teraz jest to znajomy wójta/burmistrza/prezydenta, który z daną szkołą nie musi mieć nic wspólnego.Inną kwestią jest to, że nauczyciele nie są przygotowywani do obecnej sytuacji, nikt nie uczy ich jak przeciwdziałać agresji i nie ma żadnej profilaktyki, dodatkowo jest to zawód sfeminizowany co też nie pozostaje bez wpływu na sytuację.
@ajuto00: absolutnie nie winię tutaj kadry, ale powiem Ci, że jeżeli znajdziesz się w sytuacji gdy ktoś kieruje wobec to musisz umieć z tego wybrnąć.Jeżeli już w szkole jest to co jest to trzeba umieć to opanować czy minimalizować skutki. Mam za sobą kurs przygotowania pedagogicznego (przez 4 lata byłem wykładowcą w szkole dla dorosłych) uprawniający mnie do uczenia i kończąc go nawet nie potrafiłem wypełnić dziennika nie mówiąc już
@skud: Najłatwiej wszystko zrzucić na kadrę - i tak się właśnie dzieje. Jak dziecko jest agresywne, to wina nauczyciela, że nie umie go opanować. Chodziłem do podstawówki w latach 90tych, wśród kadry dominowały kobiety, agresji po prostu nie było. To nie jest kwestia feminizacji. Ale zgadzam się z jednym, nauczyciele powinni być obecnie specjalnie szkoleni do radzenia sobie z zupełnie niezdyscyplinowanymi i agresywnymi dziećmi. To są rozpieszczone i wychowane w
Nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta/słyszy o tym co wyprawiają bachory w szkole. Sam mam w rodzinie 2 nauczycieli i mam jako taki ogląd na to co się dzieje. Bekanie, pierdzenie, wulgaryzmy na lekcjach, zwracanie się do nauczyciela per "ty" to obecnie powszechne zjawiska.
Uważam, że to wszystko wynika ze złego WYCHOWANIA bachorów przez RODZICÓW. Paręnaście lat temu kończyłem ogólniak i wtedy nie do pomyślenia było takie zachowanie. Wybryki najgorszych
@walet: szacunek do innych powinien być nauczany przez rodziców od najmłodszych lat, już od czasu gdy dziecko zaczyna chodzić, rozumieć i rozmawiać. Wydaje mi się niewyobrażalnie ciężkie nauczanie tego w wieku 13+, gdy dziecko otacza się przez większość czasu wśród źle wychowanych rówieśników, czerpie od nich zachowania i wartości, a jak widać nauczyciele już sobie z tym nie radzą i nie ich rolą jest wychowanie. Powód tworzy się u źródeł.
@shitman6: zgadzam się z Tobą, że to wina rodziców. Kończyłem gimnazjum i liceum parę lat temu, ale nigdy mi do głowy by nie przyszło, aby do nauczyciela powiedzieć coś obraźliwego, albo zwracać się na "ty". Byłoby mi po prostu głupio coś takiego zrobić, tak samo jak do rodziców bym się tak nie zwracał, tak i do obcej, czy jakiejkolwiek starszej ode mnie osoby.
Czy nikt nie pomyślał jeszcze o czymś takim, żeby przykładowo wprowadzić zwykły monitoring w klasie? W razie jakiegokolwiek dziwnego zachowania mamy od razu dostęp do nagrania i taki delikwent od może zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Swoją drogą szkoda mi trochę nauczycieli, bo jak uczęszczałem jeszcze do szkoły, to w razie jakieś nagany od nauczyciela to aż strach było wracać do domu, bo wiadomo, że ojciec da popalić. Teraz to rodzicom wydaje się,
Był taki jeden. Jak mu tam było? Owen? Cromwell? :]
@planet3437: To nie monitoring tworzy system opresyjny tylko sposób jego zastosowania.
a za monitoring w każdej klasie zapłaci pan, pani i jeszcze tamten pan i tamta pani tak?
@Ratll: Chyba jednak wolałbym jednorazowo wydać te dodatkowe pieniądze niż pozwolić, żeby jakiś dzieciak zakłócał spokój na lekcji mojego dziecka, lub co gorsza mój dzieciak się tak zachowywał. Przynajmniej miałbym
Myślę, że to w większości wina chybionej reformy oświaty i wprowadzenia gimnazjów. Dzieciaki w najtrudniejszym wieku, z burzą hormonów, trafiają do nowej szkoły, gdzie starają się zrobić wrażenie jak największego kozaka i nie ma żadnych starszych roczników, przed którymi czuliby jakiś respekt od kilku lat, jak to w poprzednim systemie bywało
@kryh: Myślę że to bardziej wina rodziców którzy przerzucają wychowanie dziecka na szkołę a sami zajmują się robieniem pieniędzy. A przecież szkoła nie ma wychowywać i zastępować rodzica tylko uczyć. Moim zdaniem po dwóch naganach dyrektora powinno się wyrzucać ze szkoły i tyle. Może by się niektórym oczy otworzyły że nie są nietykalni.
Jestem nauczycielem z wykształcenia. Nie pracuję w zawodzie, ale odrobiłem solidną porcję praktyk w najgorszym gimnazjum w moim mieście. I powiem tyle - bachory nie różnią się niczym od pokolenia, które kończyło szkołę 10 lat temu. Tylko z nauczycieli robią się wystraszone @#!$y.
Ta pani z artykułu przypomina internetowego kozaka. Uwagi nie zwróci, woli udawać, że nie słyszy, ale w główce się usprawiedliwia i szykuje plan co by zrobiła gdyby... Niestety nawet
@valdo: tu masz rację - jak patrzę na ludzi, którzy robią blok pedagogiczny u mnie to na 99% będą gnębieni przez gimbazę - to ludzie, którzy nie potrafią postawić na swoim, nie są wstanie wyrazić własnej opinii bo boją się co powie ktoś inny!
Jak zwykle dziennikarskie pitolenie. Są gimnazja gdzie kwitnie patologia, ale są i takie gdzie takie same dzieciaki z blokowisk są grzeczne i zakuwają. Rozwiązanie problemu jest więc proste - wypieprzyć na zbity pysk dyrektorów gimnazjów patologicznych, wsadzić na to miejsce dyrektorów dobrych gimnazjów.
Np. w jednym ze znanych mi gimnazjów jest obyczaj, że jak dzieciak próbuje podskakiwać to po pięciu minutach pod szkołą jest radiowóz, rodzic jest wzywany w trybie pilnym do
@poirot: chodziłam do katolickiego gimnazjum gdzie było względnie normalnie i teraz widzę jakie były tego powody.
Po pierwsze, większość czuła respekt przed księdzem dyrektorem, bo jakoś głupio do księdza podskakiwać, a po drugie nauczyciele byli konsekwentni. Wiadomo, że zdarzały się jednostki które dawały sobie rozwalać lekcję, ale to nie były takie ekstremalne zachowania jak opisywane w komentarzach - dzieciaki gadały i bawiły się telefonami, ale nikomu by do głowy nie przyszło żeby wyzywać nauczyciela albo całować namiętnie koleżankę. Ale reszta nauczycieli po prostu była konsekwentna. Nie interesuje cię lekcja? To chodź, porozmawiasz o tym z dyrektorem. Wszyscy trzęśli portkami przed panią od historii która miała 140 cm wzrostu i bez jednego słowa potrafiła wpisać naganę do dziennika jeśli jej ktoś przeszkadzał w prowadzeniu lekcji. Dwie nagany i wypad ze szkoły.
Dobrą metodą było też wspomnienie przez dyrektora różnych szkolnych incydentów na codziennym apelu. Kiedyś kilka dziewczyn typu "lans i balans" codziennie siadało na środku głównych schodów ze swoimi pięknymi torebkami tak o, żeby tam siedzieć, gadać i żeby wszyscy je widzieli. A tu pewnego ranka dyrektor na apelu: "Mam prośbę do kilku dziewcząt z drugiej klasy - wszyscy widzimy jakie macie ładne torebki i fryzury, ale może idźcie się nimi pochwalić na miasto. A chłopców zaproście na ciastko i herbatę po lekcjach, bo rozmawiając na przerwach zajmujecie schody i innym uczniom ciężko jest przejść". Wszyscy wiedzieli o kogo chodzi i cała szkoła patrzyła na te laski, a one czerwone jak buraki stały z wzrokiem wbitym w podłogę. Od tego dnia schody były
Gimnazjum skończyłem 9 lat temu. Miałem kumpli, którzy się nie uczyli, lecieli sobie w kulki ale siedzieli cicho na lekcji, czasem coś tam gadali ale jak im nauczyciel zwrócił uwagę to przeprosili i gadali ciszej. Czasem nauczyciel od Majcy zażartował do nich ze ich usadzi i wyliczył ze za nich extra szkoła kupi 5 nowych kompów. Ale gość od majcy ogólnie do ręki przyłóż. Jak kumplom wychodziła bania, to któryś miał dane
@amitolotto: To chyba nie uważałeś na tej matmie, bo 99,(9) to po prostu 100.
Winne jest wszystko od początku do końca - w tym rodzice, którym jednak nikt nie pomaga, element wychowania w szkole chyba nie istnieje. Gimnazjum jest o tyle złe, że najstarsi uczniowie nie temperują zachowań uczniów młodszych, co czasami ma już miejsce w szkołach średnich - starsi wiekowo uczniowie znają zasady na tyle, by wiedzieć, że rozp%#$%$!ony
@amitolotto: ja nie dostałem ani razu w tyłek i nigdy w szkole nie sprawiałem problemów większych niż jakieś wygłupy wieku dziecięcego, ale nic związanego z wyzywaniem nauczyciela itp., więc kary cielesne to nie metoda.
Komentarze (272)
najlepsze
No to zatem chyba nie jest tak źle? ;)
Uczeń siedzi i gada z kimś za nim, w zasadzie z resztą klasy. Nauczycielka mówi by się odwrócił. On zły, że mu przerywają wydziera się "zamknij dupe k$#!o" i kopie ławkę w jej stronę. Nauczycielka nic nie może zrobić bo po wezwaniu rodziców wychodzi na to, że trzeba mu stawiać pały, ale wtedy nie zda a rodzice nie będą płacić za gimnazjum gdzie ich skarbek nie
Uważam, że to wszystko wynika ze złego WYCHOWANIA bachorów przez RODZICÓW. Paręnaście lat temu kończyłem ogólniak i wtedy nie do pomyślenia było takie zachowanie. Wybryki najgorszych
Swoją drogą szkoda mi trochę nauczycieli, bo jak uczęszczałem jeszcze do szkoły, to w razie jakieś nagany od nauczyciela to aż strach było wracać do domu, bo wiadomo, że ojciec da popalić. Teraz to rodzicom wydaje się,
@planet3437: To nie monitoring tworzy system opresyjny tylko sposób jego zastosowania.
@Ratll: Chyba jednak wolałbym jednorazowo wydać te dodatkowe pieniądze niż pozwolić, żeby jakiś dzieciak zakłócał spokój na lekcji mojego dziecka, lub co gorsza mój dzieciak się tak zachowywał. Przynajmniej miałbym
@kanapeczka_z_kanapa: Był taki jeden. Jak mu tam było? Owen? Cromwell? :]
Zawsze przecież lepiej zastosować chwyt erystyczny niż kontynuować dyskusję.
Zgadzam się że należy się starać pisać gramatycznie, ale czyniąc z błędu ortograficznego podstawę swojej odpowiedzi ośmieszasz się w moich oczach.
Tak więc na tym dyskusję zakończymy.
Ta pani z artykułu przypomina internetowego kozaka. Uwagi nie zwróci, woli udawać, że nie słyszy, ale w główce się usprawiedliwia i szykuje plan co by zrobiła gdyby... Niestety nawet
Np. w jednym ze znanych mi gimnazjów jest obyczaj, że jak dzieciak próbuje podskakiwać to po pięciu minutach pod szkołą jest radiowóz, rodzic jest wzywany w trybie pilnym do
Po pierwsze, większość czuła respekt przed księdzem dyrektorem, bo jakoś głupio do księdza podskakiwać, a po drugie nauczyciele byli konsekwentni. Wiadomo, że zdarzały się jednostki które dawały sobie rozwalać lekcję, ale to nie były takie ekstremalne zachowania jak opisywane w komentarzach - dzieciaki gadały i bawiły się telefonami, ale nikomu by do głowy nie przyszło żeby wyzywać nauczyciela albo całować namiętnie koleżankę. Ale reszta nauczycieli po prostu była konsekwentna. Nie interesuje cię lekcja? To chodź, porozmawiasz o tym z dyrektorem. Wszyscy trzęśli portkami przed panią od historii która miała 140 cm wzrostu i bez jednego słowa potrafiła wpisać naganę do dziennika jeśli jej ktoś przeszkadzał w prowadzeniu lekcji. Dwie nagany i wypad ze szkoły.
Dobrą metodą było też wspomnienie przez dyrektora różnych szkolnych incydentów na codziennym apelu. Kiedyś kilka dziewczyn typu "lans i balans" codziennie siadało na środku głównych schodów ze swoimi pięknymi torebkami tak o, żeby tam siedzieć, gadać i żeby wszyscy je widzieli. A tu pewnego ranka dyrektor na apelu: "Mam prośbę do kilku dziewcząt z drugiej klasy - wszyscy widzimy jakie macie ładne torebki i fryzury, ale może idźcie się nimi pochwalić na miasto. A chłopców zaproście na ciastko i herbatę po lekcjach, bo rozmawiając na przerwach zajmujecie schody i innym uczniom ciężko jest przejść". Wszyscy wiedzieli o kogo chodzi i cała szkoła patrzyła na te laski, a one czerwone jak buraki stały z wzrokiem wbitym w podłogę. Od tego dnia schody były
Winne jest wszystko od początku do końca - w tym rodzice, którym jednak nikt nie pomaga, element wychowania w szkole chyba nie istnieje. Gimnazjum jest o tyle złe, że najstarsi uczniowie nie temperują zachowań uczniów młodszych, co czasami ma już miejsce w szkołach średnich - starsi wiekowo uczniowie znają zasady na tyle, by wiedzieć, że rozp%#$%$!ony
RATUJE IM ŻYCIE
... gołą ręką.