Wpadłem na taki pomysł żeby pochwalić się największymi gafami jakie mieliśmy nieszczęście popełnić. Tak jak mówił dr Foreman ludzie którzy nie popełniają błędów są strasznie nudni i to między innymi nasze wpadki czynią nasze życie ciekawszymi, nie wiem co jeszcze napisać we wstępie to może opisze swoje pierwsze dwie sytuacje:
Do mnie do pracy kilka dni temu przyszedł "świeżak" no i razem z pracownikami wykonujemy "projekt" i w pewnym momencie ktoś pyta go skąd jest, on odpowiada że z Kielc. Aha ok, no i po chwili oświadczam mu że jak na ślązaka to całkiem nieźle mówi po polsku, ofc po salwie śmiechu całej firmy pozostało mi spalić buraka.
Jak pracowałem wcześniej w pizzerii to raz przyjąłem zamówienie od kobiety która miała odebrać osobiście dwie pizze i przekazałem je szefowi, po czym pojechałem z dostawą. Wracam do pizzerii i widzę jak szef wyjmuje już gotowe te dwie pizze i daje je jakiemuś typkowi, no to mówię że po te pizze to jakaś baba miała przyjechać, koleś na mnie spojrzał, kątem oka zauważyłem że jakaś kobieta przy stoliku też się na mnie wymownie patrzy, ale mój szef na szczęście uratował sytuację że mówiąc żartobliwie już jest "baba" :)
Jak temat się przyjmie to wpiszę kilka swoich największych faili.
Przyjaciółka załatwiła mi wejście na studniówkę z jej koleżanka z klasy. No ja oczywiście napisałem sms, ze wolałbym iść z nią(przyjaciółka) niż z jej koleżanka ale od biedy i to dobre. No i wysłałem to do tej koleżanki. Mimo wszystko imprezę zaliczam do udanych ;-) Po paru głębszych.
Czas akcji: zima, dawno temu, gdy byłem jeszcze w wieku w którym wyjątkowo chce się podobać koleżankom. Miejsce: alejka w parku
Idę sobie, widzę że z naprzeciwka nadchodzą dwie fajne laski, Momentalnie usztywniłem się, klata do przodu. bezdech. Gdy były jakieś 3 metry ode mnie, czuję że z moimi nogami dzieje się coś dziwnego, wpadam w poślizg, ledwie utrzymałem równowagę. Gdy spojrzałem pod nogi okazało się że mało się nie wyj#$#%
1) W pracy, stresujący dzień. Jedyna osoba, która mogła mi udzielić konkretnych, potrzebnych informacji i miała być cały czas pod telefonem oczywiście nie odbiera. Zadzwoniłem pod ich główny nr i zapytałem "Jest Pan Bąk czy znowu wyleciał ?".
2) Okres mojego wypowiedzenia, ostatni dzień (o ile dobrze pamiętam). Skończyłem imprezę, a raczej upijanie się prawie do nieprzytomności o 5 rano, na 6 do pracy. Przesiedziałem 7
Ja miałem wpadkę niecały miesiąc temu. Wracałem ostatnim pociągiem do siebie, oczywiście spałem, nastawiłem sobie budzik, egipskie ciemności za szybą, a że godzina była już ta, pociąg się zatrzymywał to wiele nie myśląc wyszedłem. Minęło 5 sekund, pociąg ruszył i było za późno jak się zorientowałem, że wysiadłem za wcześnie. O 30km. Dzwonię do Ojca czy może po mnie przyjechać to się okazało, że nikt nie może przyjechać, bo zrobili sobie spotkanie
nawalony i ubakany wylałem kumplowi piwo na podłogę w akademiku. postanowiłem posprzątać, a że w kiblu stało wiadro z mopem to zacząłem szorować...niestety woda we wiadrze to były ścieki ponieważ kibel mieli zapchany i załatwiali się do wiadra:/
Ostatni weekend sierpnia. Spontaniczny wyjazd do Przysuchy, miejscowości pod Radomiem. Ośrodek Topornia. Nadchodzi pierwsza mocno zakrapiana noc. Nagle wpadam na genialny pomysł i do jednego z kumpli - idziemy się kąpać na waleta... 50 metrów od domku było małe jeziorko. 2 w nocy ale nie ma !#$%a. Wbijamy się :D Minęło 5 minut nagle ktoś podbiega - jakaś para i cieszą japy. Zanim zdążyłem wyjść z wody ich już nie było ale
Kiedyś mieszkałem w internacie. No i jak to w internacie bywa, zero prywatności. Odrabiałem lekcje i średnio co 5 minut ktoś mi wchodził do pokoju i coś chciał, więc pomyślałem, że zamknę drzwi i będę miał spokój. Tak też zrobiłem, po 5 minutach ktoś wali do drzwi, więc krzyczę, że nikogo nie ma. Myślę, Ok mam spokój, mogę się skupić na lekcjach, po kolejnych 5 minutach to samo i tak może z
Komentarze (655)
najlepsze
Czas akcji: zima, dawno temu, gdy byłem jeszcze w wieku w którym wyjątkowo chce się podobać koleżankom. Miejsce: alejka w parku
Idę sobie, widzę że z naprzeciwka nadchodzą dwie fajne laski, Momentalnie usztywniłem się, klata do przodu. bezdech. Gdy były jakieś 3 metry ode mnie, czuję że z moimi nogami dzieje się coś dziwnego, wpadam w poślizg, ledwie utrzymałem równowagę. Gdy spojrzałem pod nogi okazało się że mało się nie wyj#$#%
Komentarz usunięty przez moderatora
1) W pracy, stresujący dzień. Jedyna osoba, która mogła mi udzielić konkretnych, potrzebnych informacji i miała być cały czas pod telefonem oczywiście nie odbiera. Zadzwoniłem pod ich główny nr i zapytałem "Jest Pan Bąk czy znowu wyleciał ?".
2) Okres mojego wypowiedzenia, ostatni dzień (o ile dobrze pamiętam). Skończyłem imprezę, a raczej upijanie się prawie do nieprzytomności o 5 rano, na 6 do pracy. Przesiedziałem 7
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora