Wpadłem na taki pomysł żeby pochwalić się największymi gafami jakie mieliśmy nieszczęście popełnić. Tak jak mówił dr Foreman ludzie którzy nie popełniają błędów są strasznie nudni i to między innymi nasze wpadki czynią nasze życie ciekawszymi, nie wiem co jeszcze napisać we wstępie to może opisze swoje pierwsze dwie sytuacje:
Do mnie do pracy kilka dni temu przyszedł "świeżak" no i razem z pracownikami wykonujemy "projekt" i w pewnym momencie ktoś pyta go skąd jest, on odpowiada że z Kielc. Aha ok, no i po chwili oświadczam mu że jak na ślązaka to całkiem nieźle mówi po polsku, ofc po salwie śmiechu całej firmy pozostało mi spalić buraka.
Jak pracowałem wcześniej w pizzerii to raz przyjąłem zamówienie od kobiety która miała odebrać osobiście dwie pizze i przekazałem je szefowi, po czym pojechałem z dostawą. Wracam do pizzerii i widzę jak szef wyjmuje już gotowe te dwie pizze i daje je jakiemuś typkowi, no to mówię że po te pizze to jakaś baba miała przyjechać, koleś na mnie spojrzał, kątem oka zauważyłem że jakaś kobieta przy stoliku też się na mnie wymownie patrzy, ale mój szef na szczęście uratował sytuację że mówiąc żartobliwie już jest "baba" :)
Jak temat się przyjmie to wpiszę kilka swoich największych faili.
Jak miałem z 10 lat z kolegą wybraliśmy się do miejscowego sklepu spożywczego. Było strasznie gorąco i chciałem kupić loda żeby się ochłodzić. Stojąc przy zamrażarce powiedziałem do kolegi coś w stylu "zobacz jakie śmieszne lody, Makumba się nazywają". Gdy się odwróciłem zauważyłem, że za mną w kolejce stoi dwumetrowy murzyn.
Kilka lat temu byłem na koloniach, otóż był pewien kolega któremu często robiliśmy "shake" czyli gdy wchodził do Toi Toi zamykaliśmy szybko drzwi i trząchaliśmy na boki przez co często koleś wychodził 'kolorowy". Z kolei ten kolega chciał się na nas zemścić, więc poprosiliśmy koleżankę aby powiedziała mu że któryś z nas jest w kibelku. Koleś podbiega zaczyna rzucać na prawo i lewo kabiną, wyzywać że tak samo będzie w gów#$% wymieszany
Wiele historii o rzyganiu widzę to opowiem i swoją.
Rok temu byłem na wymianie z Belgią. Przed ostatni dzień pobytu, zrobili nam przyjęcie pożegnalne. Multum jedzenia, obiady desery itd. A do tego darmowe piwo i wino. (W Belgii można pić alko od 16 roku życia). No to się pojadło, piwka wypiło. Najgorsze było wytrawne wino. (od tamtej pory nie piję wina). Jak rano o 3 wstałem to faza mocno jeszcze trzymała. Potem
Ech, nie jestem pewien, czy nie zaliczam żadnych śmiesznych wpadek, czy po prostu ich nie pamiętam.
Ale z tego, co kojarzę, to np. kiedyś na biwaku harcerskim poszliśmy w trójkę do kibla, ja z kumplem na jedynkę, drugi typ na dwójkę, no i my skończyliśmy, on ciśnie w kabinie, to dla jaj zaczęliśmy mu jakoś dokuczać, robić zdjęcia, wszystko dla żartu, a w tym momencie akurat wszedł komendant całego biwaku (biwak w
1) Z pierwszych klas podstawówki: siedzę w pierwszej ławce przed naszą Panią, miała wtedy koło 30 i ładny biust. Tego pamiętnego dnia było ciepło, a ona miała luźną białą koszulkę z dekoltem. Zajęcia dotyczyły znaków drogowych. Pokazuje znak i pochyla się do przodu patrząc na mnie i pytając "jaki to znak?", ja spoglądając w jeden z piękniejszych widoków do tego czasu, nie wiele myśląc odpowiadam "uwaga, piersi". Nie pamiętam jej reakcji :)
Uciekł ostatni PKS do domu więc złapał stopa. W samochodzie było trzech kolesi, powiedzieli że jadą w tym samym kierunku, ale w połowie drogi skręcili do lasu. Koleś wydygany, że co i poco a oni że tylko na chwile do kolegi bo muszą coś odebrać. Chwile potem samochód sie zatrzymuje, każą kolesiowi wysiadać, oni też wysiedli. Otwierają bagażnik a tam wielki czarny zawiązany worek i łopata. dają mu łopatę
Razem z kolegami po pewnych przygodach zajechaliśmy na stacje benzynowa. Zostalem wytypowany do zaplacenia w kasie ( byl to moj pierwszy raz ). Podszedlem do pani za ladą no i wszystko ladnie, pieknie az w pewnym momencie pada pytanie: "Faktura?". Ja przerazony nie wiem o co chodzi wycofuje sie bez slowa jak ten Kevin w sklepie kupujący szczoteczkę do zebow. Podchodze przerazony do kumpla ktory konczy czeka juz w samochodzie i sie
Komentarze (655)
najlepsze
zmieżdzyłem sobie oba palce serdeczne
.
.
.
deską do prasowania
[/notcoolstory]
Rok temu byłem na wymianie z Belgią. Przed ostatni dzień pobytu, zrobili nam przyjęcie pożegnalne. Multum jedzenia, obiady desery itd. A do tego darmowe piwo i wino. (W Belgii można pić alko od 16 roku życia). No to się pojadło, piwka wypiło. Najgorsze było wytrawne wino. (od tamtej pory nie piję wina). Jak rano o 3 wstałem to faza mocno jeszcze trzymała. Potem
Ale z tego, co kojarzę, to np. kiedyś na biwaku harcerskim poszliśmy w trójkę do kibla, ja z kumplem na jedynkę, drugi typ na dwójkę, no i my skończyliśmy, on ciśnie w kabinie, to dla jaj zaczęliśmy mu jakoś dokuczać, robić zdjęcia, wszystko dla żartu, a w tym momencie akurat wszedł komendant całego biwaku (biwak w
Uciekł ostatni PKS do domu więc złapał stopa. W samochodzie było trzech kolesi, powiedzieli że jadą w tym samym kierunku, ale w połowie drogi skręcili do lasu. Koleś wydygany, że co i poco a oni że tylko na chwile do kolegi bo muszą coś odebrać. Chwile potem samochód sie zatrzymuje, każą kolesiowi wysiadać, oni też wysiedli. Otwierają bagażnik a tam wielki czarny zawiązany worek i łopata. dają mu łopatę
kumpel kupil wode i juz placil w kasie, katem oka zauwazylismy punkt lotto obok
przypomnialo nam sie ze miala byc kumulacja
idziemy kupic kupony
mowie do babeczki ze caly na kumulacje
-ale kumulacja juz bylo wczoraj
ja jeszcez troszke zawiany pytam z powaga :
- a kiedy bedzie nastepna ? ... (po pare chwilach dotarlo :D)
Nie jest źle.
Mogłeś zmarnować kolejne 20 sekund czytając czyjąś odpowiedź.
Oh wait...