Śmieszą mnie ludzie którzy uważają tą nauczycielkę za słabą i nie potrafiącą sobie radzić z młodzieżą. Domyślam się, że jesteście troszke starsi, ominęła was reforma i nie wiecie jak wygląda dzisiejsze gimnazjum. Nauczyciele nie mają środków, aby realnie zapanować nad klasą.
Wyjść po wychowawcę/dyrektora? A co jak sobie któryś mądry zrobi krzywdę pod nieobecność? Wysłać ucznia? Też nie wolno, tym bardziej, że to głupi pomysł.
"A co jak sobie któryś mądry zrobi krzywdę pod nieobecność?"
Tak, od razu odpiłuje sobie nogi. Dziwne, że na przerwach (zwłaszcza jak wybucha bójka), to nauczyciela nigdy nie widać. Jak kończą lekcje, to też ich matki odprowadzają do domu? Bez jaj.
Ja byłam pierwszym rocznikiem gimnazjum i doskonale wiem, co tam się dzieje. Doskonale też pamiętam, jak takie sprawy rozwiązywało się w mojej szkole przed reformą - gdy ktoś zaczynał
Wszędzie tam, gdzie nie istnieje, jest rozmyta lub ograniczona odpowiedzialność, dzieje się patologia.
Popatrzcie na te dzieciaki (zero odpowiedzialności, rodzice nie ukarzą, a lewacy stwierdzą, że to zły nauczyciel - szkoda, że taki potem pracy nie znajdzie), sądy i prokuraturę (immunitet), polityków (cokolwiek nie zrobią i tak lud głosuje na tych samych), urzędników (rozmyta odpowiedzialność- nie wiadomo, kto zawinił).
Za to wielki rygor jest wobec pijących piwko w parku albo źle parkujących.
Jestem suwalczanką, znam niektóre z tych dzieci. Ten w czapce, który się wypowiada miał duże problemy z zachowaniem już w podstawówce ale zamiast kary za swoje zachowanie otrzymywal najnowszy model komóry zaś mama-nauczycielka (też w czapce)pytała: kto cię sprowokowal:kolega czy nauczyciel. Dziecko zawsze niewinne.Wielokrotnie straszono rodziców kuratorem ale nikt tego nie wprowadzil w życie. Efekt taki, że dzieciak wyciągnął wnioski: mama zawsze obroni a szkola nic mi nie może zrobić. Kilku takich
Nareszcie jakieś wyjście, nakrzyczeć nie wolno, zbić tym bardziej, wyprosić z sali ryzyko. Rodzice nie widzą problemu - dzieci poszkodowane.
Ja nie byłem łatwym uczniem i nikt nie ceragielił się ze mną, zbierałem cięgi jak nie w szkole to w domu, nie było wychowania bezstresowego, nikt nie zastanawiał się co powiedzą moi rodzice gdy dostałem cyrklem albo linijką bo nauczyciel był autorytetem. Osobiście uważam że nie może być tak że jeden z
Znakomita większość wypowiadających się tu osób popiera tę nauczycielkę (i słusznie), ale zastanawia mnie jakim w takim razie cudem w KAŻDYM gimnazjum nie licząc jakichś wyjątkowych (np. GiLA w Toruniu) sytuacja przypomina tę opisaną w artykule? Widać sama elita tu siedzi :].
Anyway, również jestem za wprowadzeniem kary chłosty, najlepiej na gołą upę. Jakby jeden taki kozak doznał takiej kary przed całą szkołą albo zapadłby się pod ziemię (i w ten sposób
@Bethesda_sucks: Tylko, że nauczyciele od całkiem niedawna mają to narzędzie dzięki Giertychowi. Zobaczą, że w jednym przypadku jakiś nauczyciel wygrał sprawę, będą wiedzieli jak tego używać i posypią się potem kolejne pozwy jak w efekcie domina.
@Bethesda_sucks: Pamiętam, jak w latach 80-ych w podstawówce, "podeptaliśmy", lecąc hordą po schodach, nauczyciela. Akurat na mnie trafiło, że mnie złapał. Dostałem takiego plaskacza w pysk, że kilka godzin wyglądałem jak lewostronny indianin. W chacie musiałem pokazać dzienniczek i dostałem plaskacza z drugiej strony :) To były czasy...
Wszystko stoi na głowie. Jeśli rzeczywiście w dzisiejszym przymusowym systemie nauczania relacje uczeń - nauczyciel ma regulować sąd to jest to absolutny koniec szkolnictwa.
"Dawna" definicja nauczyciela brzmi jakoś tak groteskowo w dzisiejszej rzeczywistości:
Nauczyciel – osoba trudniąca się nauczaniem, wpływająca na czyjąś świadomość i postępowanie, mistrz i mentor. taaaa
W końcu nauczycielka nie wytrzymała i stwierdziła, że ma w nosie. Wydaje mi się, że tutaj sprawa narastała. Żaden nauczyciel nie pozwoli sobie na tego typu akcje po jednym wyskoku ze strony ucznia.
Błędem autora wykopu jest uznanie, że odpowiedzialność karna za znieważenie funkcjonariusza publicznego pełni rolę wychowywania dzieci. Równie dobrze kara za kradzież w hipermarkecie może rozpocząć dyskusje, czy policja powinna wychowywać dzieci...
Nauczyciel jest od przekazywania wiedzy a nie od wychowania. Porażką nauczyciela,można nazwac słabe wyniki z matury,testu gimnazjalisty itp. (bo wewnętrzne testy nie są obiektywne). W gimnazjach panuje ogromny syf jeśli chodzi o zachowanie uczniów,więc podejrzewam jak te lekcje musiały wyglądac. Często spotykałem się z takimi sytuacjami,gdzie najsłabsze klasy z samymi patolami,solarami i drechami,tak odzywały się i zachowywały w stosunku do nauczyciela,że to było po prostu nierealne,ale nigdy nauczyciel nie pozwał uczniów. Raz
Wiadomo dokładnie co oni zrobili? O chamskich zachowaniach, które zasługują na taką reakcje pewnie każdy z nas słyszał. Tyle, że z drugiej strony większość z nas trafiła też zapewne na nauczyciela przewrażliwionego na swoim punkcie, który potrafił robić awantury z niczego.
Jakoś jak byłem w gimnazjum to było sporo osób w kadrze którym nikt z uczniów nie ośmielił by się podskoczyć. Jeżeli tylu uczniów źle zachowuję się na lekcji to znaczy że nauczycielka/nauczyciel nie nadają się do swojej pracy
Nauczyciel jest trochę jak trener w piłce nożnej. Są dwie szkoły ( hehe) jedna to nauczyciel(trener) zamordysta , druga to nauczyciel przyjaciel. W obu trzeba mieć cechy przywódcze i panować nad grupą. Bycie trenerem jest trudniejsze, bo musisz zapanować nad grupą dorosłych, a nauczyciel "tylko" nad dziećmi.
Popieram oczywiście działania nauczycielki, tylko zwrócę uwagę, że:
Jedenastu uczniom matematyczka zarzuca znieważenie funkcjonariusza publicznego. Chodzi między innymi o używanie wulgaryzmów,rozmawianie przez telefon komórkowy czy niestosowanie się do poleceń nauczycielki.
O ile używanie wulgaryzmów wobec nauczycielki znieważeniem oczywiście jest, to samo niestosowanie się do poleceń czy rozmawianie przez komórkę już nie. Ale to pewnie fantazja dziennikarza, który akurat tak ujął te zarzuty.
@be_a_st: Masz rację, ale jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację w której uczeń rozmawia przez telefon na lekcji pomimo zwracanej uwagi i robi to z pełną premedytacją żeby pokazać, że nic mu nie można zrobić, Nie robi tego dlatego, że akurat ma pilny telefon, ale wyłącznie dlatego żeby okazać swoją wyższość nad nauczycielem. Gdybym był nauczycielem to takie zachowanie byłoby dla mnie znieważające. Na szczęście nie jestem :).
- Ta sprawa nie powinna trafić do sądu - mówią rodzice gimnazjalistów, (...). - Ale takie sprawy powinno się załatwiać w szkole, a nie w sądach - mówią.
- Ta sprawa NIE powinna trafić do sądu - mówią rodzice gimnazjalistów, (...). - Ale takie sprawy powinno się załatwiać w szkole, a nie w sądach - mówią.
Komentarze (197)
najlepsze
Wyjść po wychowawcę/dyrektora? A co jak sobie któryś mądry zrobi krzywdę pod nieobecność? Wysłać ucznia? Też nie wolno, tym bardziej, że to głupi pomysł.
Oceny? Myślicie że to jeszcze działa? Obniżenie
Aha, dzieki :P
"A co jak sobie któryś mądry zrobi krzywdę pod nieobecność?"
Tak, od razu odpiłuje sobie nogi. Dziwne, że na przerwach (zwłaszcza jak wybucha bójka), to nauczyciela nigdy nie widać. Jak kończą lekcje, to też ich matki odprowadzają do domu? Bez jaj.
Ja byłam pierwszym rocznikiem gimnazjum i doskonale wiem, co tam się dzieje. Doskonale też pamiętam, jak takie sprawy rozwiązywało się w mojej szkole przed reformą - gdy ktoś zaczynał
Popatrzcie na te dzieciaki (zero odpowiedzialności, rodzice nie ukarzą, a lewacy stwierdzą, że to zły nauczyciel - szkoda, że taki potem pracy nie znajdzie), sądy i prokuraturę (immunitet), polityków (cokolwiek nie zrobią i tak lud głosuje na tych samych), urzędników (rozmyta odpowiedzialność- nie wiadomo, kto zawinił).
Za to wielki rygor jest wobec pijących piwko w parku albo źle parkujących.
Ja nie byłem łatwym uczniem i nikt nie ceragielił się ze mną, zbierałem cięgi jak nie w szkole to w domu, nie było wychowania bezstresowego, nikt nie zastanawiał się co powiedzą moi rodzice gdy dostałem cyrklem albo linijką bo nauczyciel był autorytetem. Osobiście uważam że nie może być tak że jeden z
ło jej, gimnazjalny wyznawca JP nie zostanie policjantem ?
Anyway, również jestem za wprowadzeniem kary chłosty, najlepiej na gołą upę. Jakby jeden taki kozak doznał takiej kary przed całą szkołą albo zapadłby się pod ziemię (i w ten sposób
"Dawna" definicja nauczyciela brzmi jakoś tak groteskowo w dzisiejszej rzeczywistości:
Nauczyciel – osoba trudniąca się nauczaniem, wpływająca na czyjąś świadomość i postępowanie, mistrz i mentor. taaaa
O ile używanie wulgaryzmów wobec nauczycielki znieważeniem oczywiście jest, to samo niestosowanie się do poleceń czy rozmawianie przez komórkę już nie. Ale to pewnie fantazja dziennikarza, który akurat tak ujął te zarzuty.
Trochę niezdecydowani ci rodzice.
@ZbanowaliscieMnieAbylemBordowy:
Haha, masz rację. Z braku czasu stosuję techniki szybkiego czytania i czytam tak szybko, że pomijam niektóre słowa :P