@v0ldenet: Tysiące osób jest w podobnej sytuacji, niestety. Takimi przypadkami powinny zajmować się duże organizacje. Ewentualnie można wystawiać cegiełki na allegro (wcześniej chyba trzeba to ustalić z administracją), tam jest więcej ludzi skłonnych do pomocy niż tutaj, nawet ja kiedyś kupiłem kilka takich cegiełek.
@komeniusz: Z opisu wnoszę, że to glejak wielopostaciowy, czyli opcji na leczenie nie ma ani w Polsce, ani za granicą, ani na księżycu, wszystkie potrzebne leki i sprzęt są refundowane... Więc w jaki dokładnie sposób pieniądze mogłyby pomóc temu dziecku? Kolejna akcja "Wyleczmy niewyleczalną chorobę"?
Wybaczcie, nie pomogę jej. Dlaczego? Prawdę mówiąc każdy doskonale wie,że ona nie ma już szans na życie. Miliony zainwestowane w jej leczenie mogę jedynie przedłużyć tą męczarnie o miesiąc czy o te kilka miesięcy. Rozumiem doskonale rodziców którzy walczą do ostatniej chwili i starają się zbierać pieniądze i wierzyć w to, że ona będzie jeszcze normalnie żyła. Nie mam do nich o to pretensji....ale, może to zabrzmi strasznie kapitalistycznie, lepiej inwestować w
Musiałaby się przewrócić na stadionie w trakcie meczu... albo zostać porwana i odnaleziona przez Rutkowskiego, ewentualnie wystąpić w mam talent i ładnie zaśpiewać. Inaczej nie liczyłbym na większy dopływ pieniędzy. Tak to wygląda.
@awcalezenie: Być może miałeś na myśli Gerson Institute w Meksyku, Tijuana, ale w tamtejsze klinice stosują terapię Gersona, która w dużym uproszczeniu polega na podawaniu choremu organicznych soków owocowo - warzywnych. O leczeniu Amigdaliną nie słyszałem.
Uuuu ciężka sprawa. Kiedyś znałem kolesia, który miał w nieco słabszej wersji (na tyle że chcieli go operować) ale nie pomogło. Poleciał wzrok do końca, potem przestał chodzić, leczenie nic nie dawało i skończył w hospicjum.
U mnie w rodzinie niedawno jedna osoba zmarła. Też nieoperacyjny, próbowali jakąś eksperymentalną terapię z radioaktywnymi izotopami, ale większej nadziei nie było.
Tak złośliwy nowotwór w tak młodym wieku świadczy o poważnej dysfunkcji mechanizmów obronnych, zapewne na poziomie kilku -kilkuset genów.. dlatego faszerowanie tego dziecka chemią niczego nie zmieni, ale Ci nieszczęśnicy w białych fartuchach niczego innego nie znają. Jakaś terapia eksperymentalna mogłaby znaleźć tutaj zastosowanie: genowa ? celowana zmodyfikowanymi wirusami? gamma-knife ? Kwas dichlorooctowy (DCA) ? Mam nadzieję, że ktoś rozgarnięty poprowadzi ten przypadek.
Poniżej wklejam krótkie opracowanie alternatywnych [nie znaczy gorszych] substancji
Komentarze (41)
najlepsze
Bo o rodzicach jest w 3 osobie (więc raczej nie oni), z drugiej strony nie ma żadnych adresów do podmiotów trzecich
Prawdopodobnie byś został zlinczowany za to przez mendel kobiet na każdym rogu, ale niestety to czysta, smutna prawda.
Smutne, ale niestety prawdopodobnie masz 100% racji. Czasem życie jest cholernie niesprawiedliwe.
Zwykle nie daje też na takie zbiórki pieniędzy. Dlaczego?
1 - Zazwyczaj są to przypadki wyjątkowe i bardzo ciężkie. Medycyna nie może tu już za wiele pomóc. Szanse na wyleczenie są niezmiernie małe.
2
http://gerson.org/gerpress/clinics/
U mnie w rodzinie niedawno jedna osoba zmarła. Też nieoperacyjny, próbowali jakąś eksperymentalną terapię z radioaktywnymi izotopami, ale większej nadziei nie było.
Poniżej wklejam krótkie opracowanie alternatywnych [nie znaczy gorszych] substancji