W związku z pewnym niestety bardzo silnym mitem dot. tycia, pragnę go obalić, przy okazji możliwe że uratuję wielu ludzi, od was zalezy jak wielu. Nawiązuję do pewnych wypowiedzi tutaj:
//www.wykop.pl/link/1064679/wazy-318kg-ma-23-lata-prosi-o-pomoc-na-youtube/
Mianowicie nieprawdą jest że od fastfoodów i tłuszczu człowiek tyje, gdyż dieta tłuszczowo-białkowa znana jest człowiekowi od wielu tysięcy lat. Grubasów było bardzo niewielu, to były raczej genetyczne mutacje.
Większość "grubasów" tyje mimo że przestają jeść tłuszcze, gdyż to nie rozwiązuje ich problemu, bo to nie tu jest przyczyna. Trzeba zrozumieć bardzo prosty mechanizm tycia. Informacje o tym są skąpe, gdyż bardziej opłaca się człowieka leczyć niż wyleczyć, oraz lepiej sprzedawać rzeczy bezużyteczne, lub szkodliwe, pod pozorem świetnych efektów chudnięcia oraz koszenia wielkich zysków przez lobby.
Wszystko to marketing i pic na wodę. Niestety lekarze też ulegają mitom i mają je za wykładnik prawdy. Jestem praktykiem, sprawdzone w praktyce.
Na 100% działa, testowane na rodzinie ;-) najlepsze wyniki uzyskują młode osoby (tempo expresowe), wiadomo mają lepszą przemianę. Informacje "know how" zebrałem z netu i resztę informacji dopełnił pewien program na Planette. Dajcie tę informację ludziom, którzy mają problem z nadwagą i szukają ostatecznego jedynego prawdziwego rozwiązania, czyli "diety CUD", tylko to żaden cud...
Nie dotyczy to osób, które mają rozsypaną tarczycę, albo choroby genetyczne/hormonalne.
Tłumaczę prosto jak tylko się da:
Cukier
To tylko on jest odpowiedzialny za tycie przeciętnej osoby. Mechanizm działania jest bardzo prosty. Człowiek cukry pozyskiwał naturalnie z pożywienia. Nie było ciastek i czekolady. Najsłodsze były tylko owoce, miód, kilka kwiatów. Człowiek był zdrowy, w świetnej formie, gotowy do polowania i robienia dzieci itd. Było tak przez dziesiątki tysięcy lat.
Jak działa mięsień człowieka? Wykonuje ruch stymulowany elektrycznie, a paliwem jest cukier (ale nie ten z torebki) i tłuszcz. Wysiłek fizyczny u zwykłego człowieka działa tak, że przez pierwsze ~30-40 minut pracy spala zasoby elektrolitu we krwi, potem następuje uruchomienie przekazywania tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni i wszystko cacy. Mięsień świetnie pracuje i człowiek maszyna może wiele, dużo i długo. Maszyna na dwóch nogach.
Co się dzieje, gdy sobie wcinamy słodkości?
We krwi poziom cukru wariuje, toczy się straszliwa wojna. Organizm (jak wszystko co do niego trafia w nadmiarze) walczy z cukrem ile tylko się da ratując organizm. Dlatego często jak zjecie coś bardzo słodkiego to potrafi tak bardzo mdlić aż do obrzydzenia inni wymiotują. Co się dzieje? Do boju przystępuje insulina. Krew zostaje zalana insuliną która rozprawia się z cukrem, czasem trwa to bardzo długo, u wielu osób na okrągło 24/h. Insulina pełni rolę obniżania poziomu cukru we krwi.
I sedno sprawy:
Insulina walcząc z cukrem uniemożliwia przepływ tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni.
Czyli mięsień nie ma siły pracować, bo nie dostaje energii, gdyż powstał "korek", w żyłach jest wojna, panuje anarchia w mikroskali. Kable siadły, tłuszcz się nie przemieści, transport siada, mięsień głoduje i woła jeść!!
Kojarzycie jak ludzie otyli trochę się przejdą, kilka schodów, drobny wysiłek i padają zdyszani? Przecież to nielogiczne, przed chwilą zjedli batonik... Pod skórą mają zmagazynowaną potężną energię (tłuszcz), a mimo to ledwie mogą się poruszać i znowu są głodni. Ich mięśnie nie otrzymują paliwa, czują się słabo i chcą sobie polepszyć "słodkim" napędzając koło białej śmierci.
Nie ważne co zjedzą i w jakich ilościach "cudowne mieszanki" nic nie dadzą, transport wysiadł i jeszcze dowalają do pieca.
Przepis na chudnięcie 100% działania
Odstawić cukier :-)
Pod każdą możliwą postacią, jabłka i truskawki też :-). Uważnie czytać skład produktów i eliminować cukier z diety.
Null zero cukru. Nie da się go usunąć w 100% ale do 90% się już da! :-)
Odstawić oleje roślinne, margaryny i inne tłuszcze roślinne. To syf jakich mało! Nadaje się do napędzania diesla, a nie do jedzenia.
Kupić sobie smalec kilka kostek białego prawdziwego smalcu i sobie na tym smażyć karczek, jajka, ser, frytki. Lekko strawne rzeczy można robić na oleju kokosowym, albo oliwie z oliwek (taki olej ujdzie). Tłuszcz pochodzenia zwierzęcego obniży poziom cukru! :-) jeść mięska, rybki i jak najbardziej naturalne. Dobrze jest wciągnąć rosołek z kurczaka. Same pyszności.
Nie trzeba się wiele ruszać, ambitniejsi mogą biegać, chodzi o to aby wypalić nadwyżkę cukru, a potem nadwyżkę zmagazynowanego tłuszczu. Do tego najlepiej posłuży mięso i białko z mięsa, a od aktywności zależy tylko tyle ile czasu będzie trwało zrzucanie. Osoby młode w jeden miesiąc mogą zrzucić ogromną masę ciała... sam widziałem :-)
U osób otyłych i starszych zmiany mogą nastąpić dopiero po nawet 3 miesiącach, gdyż metabolizm musi się przestawić z wieloletniej stałej "awarii" do normalności. Lekarze badają "wiek układu pokarmowego", kobieta lat ~50 z nadwagą 30 kg, ma trawienie na poziomie kobiety lat 75. Straszne ale prawdziwe, sam te wyniki oglądałem.
Organizm będzie "na głodzie" tak długo, aż poziom insuliny wróci do normy, wtedy też wiemy że poziom cukrów został wyregulowany. Zacznie się zrzucanie.
NIE WOLNO NIC NIE JEŚĆ.
To jest wielka głupota. Trzeba jeść! Jak się nie je, organizm nie ma składników na walkę, spada poziom witamin, komórki słabną, można zaliczyć w tempie ekspresowym krwawienie z nosa, omdlenia, osłabnięcia i różne dziwne dolegliwości.
Picie wody
Poszukajcie wody mineralnej nie gazowanej, lub lekko gazowanej, która ma dużo jonów ujemnych i dużo składników mineralnych. Butelka 1,5 L na dzień/dwa do wypicia. Wzmocni wasze komórki, a te będą miały lepszą wytrzymałość strukturalną i automatycznie łatwiej im walczyć z toksynami, szybciej organizm będzie się oczyszczał.
Nie działa?
Odstawiliście cukier, minęły 3 miesiące, brak zmian? Spożywacie cukier, organizm się nie da oszukać. Niestety łasuchy bardzo dużo oszukują samych siebie, a co tam mały cukiereczek, a co tam mała pastylka, a dziabnę tylko kęsa ciastka... Przykro mi :-) dziabnięcie ciastka powoduje wprowadzenie organizmu do krwi i nie ważne, że wprowadziło się mało, organizm w stanie wojny wyśle od razu wielką flotę insuliny na walkę z "małym wrogiem" i znowu blokada. Takie histeryczne działanie organizmu. jak napisałem zero cukru to zero cukru. Nie ma innej opcji. I tak to zero cukru jest kosmicznie ciężko wykonalne, dlatego 90% mniej cukru to już wielkie zwycięstwo okupione sprawdzaniem co gdzie ile ma cukru.
Pamiętajcie kto wam to "sprzedał" i nie chce za to pieniędzy :-)
PS - Najlepsze jest to że na tej diecie, je się smaczne mięska, ziemniaczki z sosami i popija się winkiem! Mniam mniam!
Komentarze (507)
najlepsze
W istocie jest coś takiego jak mniejsza tolerancja na cukier (zamiast wytworzyć się normalna dawka insuliny, to wytwarza jej sięo wiele za wiele)
Bełkot. Bzdury pleciesz. Żałosne jest to, że tak wiele osób wierzy anonimowemu nickowi z wykopu i jego pseudonaukowym wynurzeniom.
a skąd ty takie mądrości czerpiesz, co? Zachowujesz się tak, jakbyś odkrył św. Graala.
Dlaczego "cukier z torebki" nie może być paliwem dla mięśni? W czym jest gorszy od cukrów zawartych w owocach, warzywach, miodzie,
Nie obroniłeś. Jest nawet gorzej - jesteś ofiarą szarlatanów.
Zadałem ci kilka trudnych pytań, a jako odpowiedź dostałem niestety bełkot pomieszany z nowomową szarlatanów od plastrów Aikido i wanien detoksykacyjnych. Bo to oni na każde trudne pytanie odsyłają do mitycznych informacji w mitycznym Internecie. Zero konkretów i próba zajęcia mojego czasu na żmudne przeczesywanie otchłani internetowej, co oczywiście ma mnie zmęczyć i w efekcie odpuścić temat. To jak, odpowiesz mi konkretnie i rzeczowo na pytania (jedno, dwa zdania, ewentualnie namiary na książki lub opracowania w
@loopack: Ja bym chciał się dowiedzieć co to dokładnie za toksyny (botulinotoksyna, nikotyna, a może dieldryna?), bo jeszcze nikt od diety cud nie był mi w stanie powiedzieć. Tak naprawdę każda dieta cud włącznie z tą tutaj sprowadza się do błędu w myśleniu noszącego z angielska nazwę "one nutritient at a time" w którym skupia się na
Nie jedzcie cukrów! Jedzcie cukry.
Przecież autor napisał że nie da się wyeliminować całości, chodzi tutaj o niepotrzebne gówna, którymi się faszerujemy 'czekoladki, batony itp', nawet te spod znaku fit bo ciulają nas na tych produktach jak chcą. Tą energię pozyskujemy z tradycyjnych węglów przy obiadach, śniadaniach itp.
ewentualnie coca cola 2x2L ..
No cóż, antykoncepcja hormonalna.
Po drugie: zapomnij o produktach "light". Dlaczego? Weź do ręki dwa jogurty- jeden light i drugi ten normalny: poczytaj skład i zauważysz, że ilość tłuszczu w produkcie Light jest niższa, ale ilość cukrów wyższa niż ta w produktach pełnotłuszczowych. Poza tym cukier używany w produktach light to słodzik, który nie koniecznie jest dobry dla osób bez problemów z cukrem. I nie jedz przetworzonego czy gotowego jedzenia (wiesz, te posiłki gotowe do spożycia)- ilość soli w nich jest niska, ale czymś to trzeba zakonserwować, więc dodaje się więcej cukrów. Chleb tylko na zakwasie (jeśli możesz taki dostać).
Poza tym są dwa rodzaje cukrów (i do tego chyba pije autor wykopu @loopack: , choć też trochę sam sobie namieszał)- cukry proste to te nieprzetworzone występujące w naturze (w dużej ilości w owocach, warzywach) są łatwo przyswajalne przez organizm- do krwi dostają się powoli; cukry złożone to te przetworzone, które znajdujesz w gotowych produktach do krwi dostają się szybciej i oszukują Twój mózg- myślisz, że się najadłaś, bo poziom cukru we krwi rośnie nagle, ale po kilku chwilach znów jesteś głodna- bo taki cukier bardzo szybko opada. Właśnie dlatego należy wystrzegać się wszelkich przetworzonych
frytki to jedna z gorszych postaci węglowodanów (obok buraków gotowanych) wysoce przetworzone są kaloryczne i tuczące, mają wysoki indeks glikemiczny.
to co próbujesz propagować to dieta "tłuszczowa", po której odstawieniu stracone kilogramy wrócą szybciej niż odeszły...
wszystkie