Ja nie lubię rozmawiać o zarobkach i uczulam znajomych że to nie ich interes. Po co komu taka wiedza? Jedynie po to żeby ocenić człowieka, jeśli zarabia mało to frajer a jeśli zarabia dużo to "głupi ma zawsze szczęście" Takie pytania są dla ludzi ubogich umysłowo, wszyscy się k#@@a zarazili socjalizmem i kierowali się zasadą: o ty jesteś sam nie masz dziewczyny, mieszkasz u rodziców to być mi
Gdyby ludzie więcej i bardziej otwarcie mówili o tym ile zarabiają, to ludzie wiedzieliby, gdzie (zarówno geograficznie, jak i w jakiej branży i na jakich stanowiskach) warto pracować, czego się uczyć, kiedy poprosić o podwyżkę, a kiedy doceniać co się ma. Czego się spodziewać w przyszłości, itd. Strach przed rozmową o zarobkach jest jednym z wielu elementów polskiej kultury, którego bardzo nie lubię: może dlatego, że jest efektem atomizacji społeczeństwa i braku
@dpc8: I do tego pytanie przy rozmowie o pracę - jakie są Pana oczekiwania finansowe? Chciałbym zarabiać tyle, ile zarabiają pracownicy na tym samym stanowisku w tej samej firmie (albo więcej :)). Tylko skąd ja mam wiedzieć, ile oni zarabiają, skoro nikt mi nie powie?
odjąć koszty paliwa: ok 150zł/mc oraz ok 100zł/mc kosztów amortyzacji auta(przeglądy,ubezpieczenie, części) i 59zł podstawowego ubezpieczenia PZU to przy normie godzin:
Jakbym od tego chciał mieć odprowadzaną składke emerytalną i zdrowotną (bo można o to poprosić przy umowie zlecenie, ale ciągną od kwoty netto) to po miesiącu pracy zostałbym może ok 100-200zł na plusie.
@neewho: W moim regionie pracy nie ma (bezrobocie ok 27%) czyli praktycznie jedna osoba na 3 nie pracuje, ja i tak jestem szczęśliwcem że w ogólne mam robotę, jak powinie mi się noga to na moje miejsce jest ok kilkunastu chętnych od zaraz :)
Jak czytam tych idiotów którzy się wypowiadają to aż się załamuje... W socjalizmie, gdzie równa się do najgorszego i najgupszego podawanie zarobków to głupota.
Ale normalnie jest to bardzo porządane, bo sprzyja... konkurencji. Czy to naprawdę tak ciężko pojąć? Gdyby każdy podawał ile zarabia, ALBO chociaż pracodawca podawał ile płaci za jakie stanowisko (nawet widełki) pomogło by to wszystkim. Weźmy przykład, nową osobę na rynku pracy - jak ma ona ocenić swoją
Mniej więcej 1700 na rękę na tzw umowie śmieciowej która bardzo mi odpowiada, studiując dziennie i traktując tę pracę wyłącznie jako okazję do nabycia doświadczenia w zawodzie. Nie narzekam.
Komentarze (51)
najlepsze
Ja nie lubię rozmawiać o zarobkach i uczulam znajomych że to nie ich interes. Po co komu taka wiedza? Jedynie po to żeby ocenić człowieka, jeśli zarabia mało to frajer a jeśli zarabia dużo to "głupi ma zawsze szczęście" Takie pytania są dla ludzi ubogich umysłowo, wszyscy się k#@@a zarazili socjalizmem i kierowali się zasadą: o ty jesteś sam nie masz dziewczyny, mieszkasz u rodziców to być mi
@Lukas77986: przy takim podejściu, to nawet jak nie powiesz ile zarabiasz, to i tak ci przypną łatkę ;)
odjąć koszty paliwa: ok 150zł/mc oraz ok 100zł/mc kosztów amortyzacji auta(przeglądy,ubezpieczenie, części) i 59zł podstawowego ubezpieczenia PZU to przy normie godzin:
(170h x 5zł) - (250zł + 59) = 541zł CZYSTEGO ZYSKU!!!
Jakbym od tego chciał mieć odprowadzaną składke emerytalną i zdrowotną (bo można o to poprosić przy umowie zlecenie, ale ciągną od kwoty netto) to po miesiącu pracy zostałbym może ok 100-200zł na plusie.
Zajebiście co
Mniejsza z tym, za 3 miechy i tak będe siedział w niemczech :)
21 1090 1069 0000 0001 0503 1722
Z góry dzięki :)
Ale normalnie jest to bardzo porządane, bo sprzyja... konkurencji. Czy to naprawdę tak ciężko pojąć? Gdyby każdy podawał ile zarabia, ALBO chociaż pracodawca podawał ile płaci za jakie stanowisko (nawet widełki) pomogło by to wszystkim. Weźmy przykład, nową osobę na rynku pracy - jak ma ona ocenić swoją