Wpis z mikrobloga

Mirki, poszukuję tytułu książki, którą czytałem w dzieciństwie, choć nie była to książka dla dzieci. Elementem fabuły, który najbardziej utknął mi w pamięci jest pewien mężczyzna, którego próbowano oślepić przykładając mu do oczu kawałek rozgrzanego żelaza, on jednak miał oczy pełne łez i nie oślepł, o czym jego wrogowie (chyba Turcy lub Kozacy, chociaż nie sugerować się tym) nie wiedzieli. Mężczyzna ten wiózł pismo, które oni wyciągnęli i pokazywali mu przed oczyma, czyniąc sobie okrutne żarty. Myśleli, że tamten już nie widzi, on jednak przeczytał treść listu i zapamiętał, następnie cały czas udawał ślepego by dotrzeć do swojego władcy (?) i przekazać pismo. Na końcu powieści ma miejsce walka na szable z przeciwnikiem, który jest przekonany, że nasz bohater został oślepiony i blokuje ciosy, bo ma jakąś nadludzką moc lub pomaga mu Bóg. To, że normalnie widział, bo łzy parowały pod wpływem gorąca, a narząd oczny pozostał nietknięty czytelnik dowiaduje się dopiero pod koniec powieści. Wiem, że niedużo informacji, ale jak ktoś czytał, to powinien skojarzyć. Będę wdzięczny za sugestie.

#ksiazki #ksiazka #chodzimipoglowie
  • 2