Mirki, poszukuję tytułu książki, którą czytałem w dzieciństwie, choć nie była to książka dla dzieci. Elementem fabuły, który najbardziej utknął mi w pamięci jest pewien mężczyzna, którego próbowano oślepić przykładając mu do oczu kawałek rozgrzanego żelaza, on jednak miał oczy pełne łez i nie oślepł, o czym jego wrogowie (chyba Turcy lub Kozacy, chociaż nie sugerować się tym) nie wiedzieli. Mężczyzna ten wiózł pismo, które oni wyciągnęli i pokazywali mu przed oczyma,
Gdzie zamek jest z kamieni, wśród krużganków krętych

kapłani przekupieni patrzą do ksiąg świętych

a najmniej żołnierze żądają błogosławieństw.

Wszak pierwszym z rycerzy jest sam Wielmożny Kat.

Wszak pierwszym z rycerzy jest sam Wielmożny Kat.

#chodzimipoglowie