Wpis z mikrobloga

Pewnego dnia na imprezie byłem już tak naprany, że szkoda gadać :D (dłuższa historia, głupi zakład z kumplem i pół litra we dwóch w jakieś 5 minut wypiliśmy, a byliśmy już dobrze wcięci) Wracaliśmy z kumplem jako ostatni do domu, bo bar już zamykali i wyszło tak, że jakimś cudem zasnęliśmy obaj na przystankach autobusowych (menel mode on, w dodatku obaj na inych :D). Mojego znajomego zabrali po drodze inni znajomi wracający z jakiejś innej imprezy (wszystkiego dowiedziałem się jakiś czas po tej całej akcji), mnie natomiast nie zauważyli, bo byłem na drugim przystanku po przeciwnej ulicy :D

No i tak sobie słodko śpie, gdy nagle ktoś mnie budzi i pyta o nazwisko (tyle pamiętam mniej więcej z tej całej sytuacji).

No to mówie kim jestem, a koleś mnie zaprowadził do auta :D W połowie drogi obudziłem się w aucie, patrze... a tu k---a kraty :D

No i okazało się, że jestem w radiowozie, ledwo jeszcze kontaktując :D

Zanim na dobre ogarnąłem o co chodzi w ogóle w tym całym zamieszaniu to policjant zatrzymał się, otworzył mi drzwi i mówi, żebym wysiadał.

Wychodzę więc z auta i patrzę, a koleś podwiózł mnie pod sam dom :D

Wszystko wynikło z tego, że mieszkam w raczej małej miejscowości i koleś po prostu mnie kojarzył widocznie.

Do dzisiaj jak go widzę to się uśmiecha pod nosem wspominając tamtą sytuację.


  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach