Wpis z mikrobloga

Konto mam tutaj już długo, dlatego piszę ten post anonimowo. Nie chciałbym żeby ktoś z 'reala' mnie poznał. Nie wiem czy liczę na jakieś rady, bo i jakie, ale mam problem. Problem z głową...

Od podstawówki zawsze wesoły, rozrywkowy chłopak. Nie wybierano mnie ostatniego do drużyny, lubiany i roześmiany. Miałem dużo kolegów i koleżanek. Niby wszystko ok.

W gimnazjum pierwsze zainteresowanie dziewczynami, jakieś początki imprez (bez wdawania się w szczegóły bo alkohol w wieku 14 lat to #patologia). Pierwsze przygody, nawet seksy. Niby wszystko ok.

W liceum szalałem na maxa, na powodzenie nie narzekałem. Nigdy jednak nie ciągnęło mnie do związków. Uważałem, że to nie dla mnie - będę szybko żył, bawił się ostro i szybko umrę. Nigdy się nie zakochałem. Było mi z tym dobrze, nie odczuwałem potrzeby bliskiej relacji, uczuć, emocji. Po prostu zabawa.

I tak poszedłem na studia, wyjechałem do innego miasta. W skrócie niosło, niosło. Nadal dużo imprezowałem. Było kilka przelotnych znajomości, jednak już wtedy zacząłem poważniej zastanawiać się na tym, że coraz słabiej idzie mi nawiązywanie kontaktów z płcią piękną, zwłaszcza na trzeźwo. Przyszedł taki okres, że coraz mniej wychodziłem do ludzi, odstawiłem alkohol. Zacząłem unikać towarzystwa. Jednak nie było to uniknione. Widziałem, że staje się coraz bardziej zgorzkniały. Do tego zaczął dochodzić spadek libido, brak pewności siebie. Zmieniłem się o 180 stopni. Aktualnie jestem po studiach, mam jakąś pracę, nie mogę narzekać bo tragedii nie ma. WSZYSTKIE kontakty z rodzimego miasta mi się pourywały, a ja nie potrafię nawet ich odbudować. Najbliźsi znajomi się poparowali, spotykamy się coraz rzadziej. A ja nie potrafię nawet kogoś poznać. Zwłaszcza, że moja praca jest biurkowa, na jednoosbowej działalności, rzadko widuję się z ludźmi. Z przebojowego chłopaka z poczuciem humoru, wieloma znajomymi stałem się totalną #stulejacontent. A najgorsze jest to, że nawet do końca nie wiem czy chcę kogoś poznać, bo dalej myślę, że mi nie zależy (ale chcę żeby zależało!). Wolę się zaszyć przed komputerem i przeglądać mirko...... Pielęgnuje jedno hobby, jednak poza nim nie mam co ze sobą zrobić. Łapię się na tym, że fajnie by było w ogóle wyjść, coś załatwić. COKOLWIEK. Ale nie mam co, po prostu. Pozostaje mi ekipa z blokowiska, ale jedyna atrakcja to się #!$%@?ć, a ja alkoholu staram się unikać, bo ostatnio przestałem znać umiar. Jak piję, to później klisza zerwana, moralniak&żenada over 9000. Pić to trzeba umieć - nie umiem, nie piję.

Więc w weekendy leżę w domu, nie mam do kogo zadzwonić, nie mam z kim się spotkać - bo spotkanie to alkohol, po za tym męskie towarzystwo po zawodówce (nie ubliżając zawodówce, chodzi mi o brak jakiegokolwiek rozwoju. tematy sprowadzają się do tego kto jak sie ostatnio #!$%@?ł, co w robocie, kołowanie się na sztynks, ewentualne #!$%@? w karty w piwnicy).

I tak zostaję sam, z #depresja, #tfwngf, jako #stuleja i #przegryw z nieuzasadnionymi kompleksami.

TL;dr: generalnie #gorzkiezale związane z moją beznadziejną egzystencją opartą na letargu.

Nie wiem czy liczę na jakieś słowa otuchy, po prostu chciałem to z siebie wyrzucić. Nie jestem zbyt wylewny, zwłaszcza, że nie mam osób, z którymi mógłbym pogadać.

Pozdrawiam!
  • 17
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: wielu ludzi ma teraz takie problemy i nie powinno to być powodem do żartowania. Powinno się coś zrobić w kierunku poprawy "jakości" życia psychicznego np. Udać się do psychologa ;) ja chyba niebawem sam będę musiał się udać przez problemy zdrowotne fizyczne, które rujnują mi całe zadowolenie z życia. Truestory.
  • Odpowiedz
@Isnazr problemy fizyczne też są, ale staram się z tym walczyć, aczkolwiek wpływa to też na jakość życia. Po prostu już nie czerpię żadnej radości. Żadnej.

@pogop Psychologa się trochę boję. Jestem w stu prostentach przekonany, że nie będę potrafił się przed nim otworzyć. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale sam przed sobą nawet nie umiem, nie wiem sam co do końca mi dolega...
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: Kiepska sytuacja bracie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że do stabilne i zdrowe życie oparte jest na trzech filarach: Sport, Nauka i Wiara.

Może na początek zacznij, jakiś sport uprawiać. Bieganie? Siłownia?
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: hmm ja od 5 lat mam straszne bóle nóg i od pół roku doszły do tego plecy, nikt nie wie co sie dzieje z moim organizmem. Przez trzy lata grałem z tym bólem na sile w piłkę i to była moja jedyna radość, od trzech miesięcy nie grałem bo mam problem nawet pracą fizyczną, zgadnij jak wygląda mój stan psychiczny :) szkoda gadać, dlatego też postanowiłem,że daje sobie ostatnią
  • Odpowiedz
@I_am_not_Even uprawiam sport, właśnie to jest hobby, na którym się koncentruję najbardziej. Nauka - próbuję się teraz uczyć podstaw programowania, dla samego siebie. Aby znać jakiekolwiek podstawy, bo tyle co liznąłem na studiach to nic. W Boga nie wierzę.

@lsnazr życzę powrotu do zdrowia, na pewno będziesz jeszcze grał w piłkę :)
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: Btw bylem tak zdesperowany, ze chcialem opisac cale 5 lat cierpien i szukać pomocy na wykopie, ale po co wysmieja i temat zaniknie.

Co do mojego powrotu do sportu to szczerze w to nie wierzę, mam jednak NADZIEJE, ze jeszce kiedys bede mógł pracować bez bolu ;)
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: Stary, idź do psychologa, tam ci pomogą, wysłuchają i postarają rozwiązać twoje problemy. Z tego co piszesz wynika, że jesteś ustatkowany, masz pracę, pewnie i mieszkanie lub dom. Twoim problemem jest to, że nie potrafisz pogodzić się z tym, że twoi znajomi dorośli i nie mają już tyle samo czasu na zabawy, przez co czujesz się odrzucony i samotny. Musisz zrozumieć, że pewne rzeczy się zmieniają bezpowrotnie. Stań na
  • Odpowiedz
@artos: nie jestem ostatnio finansowo płynny, bo mam masę wydatków na głowie, przez co nie do końca mi to odpowiada. Wychodzenie do klubu skończy się alkoholem, już ja to znam. I to solidnie, że zrobię z siebie prędzej debila niż kogoś ciekawego poznam/pogadam, zwłaszcza, że nawet nie za bardzo mam czym kogoś zainteresować.
  • Odpowiedz
@kiedys_dawno: Ja też nie wierzę. Ale z własnego doświadczenia wiem, że to pomaga. Przy okazji możesz też komuś innemu pomóc.


W 30 sekund pozbyłem się tego, co mi leżało na sercu. Doszedłem do wniosku, że dobrze się stało, że spotkałem się z nią, a nie z
  • Odpowiedz
mi nie zależy (ale chcę żeby zależało!


@kiedys_dawno: jeśli Ci to pomoże, to mam podobnie, jeśli nie tak samo. Btw stulejacontent raczej średnio, w końcu tam się chce, ale się nie potrafi. A to co innego niż potrafić, ale nie umieć chcieć.
  • Odpowiedz