Wpis z mikrobloga

W tym wpisie klepie głupoty. Przemyślenia, które są oczywiste, błahe, nie posiadające przyziemnych konsekwencji, a raczej filozoficzne podróże autora.

Jak to jest, że posiadamy tak liczne wspomnienia? Przeszłość fascynuje nas o wiele bardziej, niż teraźniejszość. Choć jej zmienić nie możemy. Nie mamy na nią wpływu. Jest ona stała. Możemy wymazać pewne wspomnienia, zapomnieć o nich, jednak... Pamiętacie zapach waszej miłości? Zapach jej perfum? Czy pachniała jak młody duch?

A co ze wspólnie obejrzanymi filmami? #!$%@?ąc od tematów romantycznych, czy pamiętacie jak czytaliście daną książkę? Co czuliście po skończonym filmie, lekturze?

Nawet miejsca... i one potrafią wzbudzić największe emocje. Czy zdarzyło wam się odwiedzić miejsca, do których wróciliście po latach? Albo do miasta, w którym spędziliście dzieciństwo? I nie chodzi mi o rok, czy dwa. Mam w tym momencie na myśli dłuższy okres czasu rzędu 10-20 lat. Wydawać by się mogło, że nic się nie zmieniło. Ulica jest taka sama, las jak rósł, tak rośnie, tylko ludzie się zmienili. Niektórzy podrośli, inni się zestarzeli. Zmieniły się ich charaktery. Miło jest się z nimi spotkać, jednak czy się z nimi zrozumiemy? Z tym może już być problem. Wpływy środowiskowe są zbyt silne. Podobno charakter zmienia się co 10 lat i ja się z tym zgadzam. Jestem zupełnie innym człowiekiem, niż byłem w ostatniej dekadzie. Co ja mówię, jestem inny niż byłem 3, 5 lat temu. Zmiana środowiska może wpłynąć na człowieka. Wyjazd do nowego miasta na studia, wyjazd za granicę w poszukiwaniu pracy. Może nie po roku, może nie po dwóch. Jednak po 3, 5 latach już nie jest to ta sama osoba. Nam może się wydawać, że pamięć płata nam figle w końcu czas swoje robi, jednak to my się zmieniamy, ludzie się zmieniają, wszystko się zmienia pod naciskiem wpływów innych osób, zdarzeń, sytuacji.

W mojej pamięci są takie bezsensowne informacje, jak to, co jadłem 3 lata temu podczas oglądania serialu i o której godzinie się to wydarzyło. Przykład? 3,5 roku temu, w okresie mroźnej zimy, w okolicach lutego oglądałem serial Lost Room, w połowie zrobiłem sobie przerwę i ugotowałem jajka na twardo, do tego zrobiłem kanapki z serem, jajka posypałem solą i ze smakiem zjadłem. Z oknem kuchni panowała ciemność, lampa w kuchni nadawała klimatu otoczeniu, podobnie jak lampka w sypialni. Zaraz po zjedzeniu posiłku usnąłem, a serial dokończyłem oglądając o 5 nad ranem.

Może to jest spowodowane tęsknotą do domu? W końcu w tamtym pokoju tyle książek przeczytałem, w tamtym domu nauczyłem się grać na gitarze, tam rysowałem swoje pierwsze prace. Miałem wakacje. Odwiedziłem go ponownie, jednak teraźniejszość nie była piękna. Po prostu była. Pusta. Ulotna. Wracając wspomnieniami do pojedynczych momentów mam chęć wrócić. Choć w szerokiej rozpiętości czasu nic się nie wydarzyło. Są to pojedyncze momenty.

I ostatni temat, który najbardziej wpływa na przywrócenie przeszłości. Muzyka.

Jak słuchacie jej dużo, tak jak ja, to pewnie macie szereg piosenek, które możecie dopasować do sytuacji. Kojarząc wydanie danego albumu w danym roku, łatwiej jest mi przypomnieć co wtedy robiłem. Łatwiej przychodzi mi kojarzenie faktów. Dana piosenka, dany album artysty pozwala mi się cofnąć w czasie. Przypomnieć pogodę, jaka panowała na dworze w momencie słuchania na słuchawkach. Mimo, że sytuacja miała miejsce 2-3 lata temu.

Od ponad roku używam Spotify. Dodaję dużo muzyki do playlist, tworzę własne, segreguje piosenki. O niektórych zapominam... przychodzą nowe... ale jak nie słuchałem jednej playlisty od dłuższego czasu i wrócę do niej, to uruchamia mi się szereg miłych wspomnień. Mimo, że w momencie słuchania nie miała na mnie wpływu. Po prostu leciała w tle podczas wykonywania codziennych czynności.

I dodatkowe spostrzeżenie. Podróże. Czy jestem na piechotę, w autobusie, pociągu, w drodze na uczelnie o wiele milej słucha mi się muzyki. Jakbym mógł, to bym codziennie jeździł do innego miasta i zwiedzał je ze słuchawkami na uszach. Cieszy mnie fakt, że do szkoły mam 3km w jedną stronę. Przynajmniej mam swoje pół godziny o poranku, aby oddać się konsumpcji dźwięków.

tl;dr

Nic ciekawego, serio. Wspomnienia, podróże, muzyka i kojarzenia z nią związane.

Piszę, bo czasem mam potrzebę czegoś napisana i tyle.

#muzyka

#rezixblog

#filozofia ?

#wspomnienia
  • 3
  • Odpowiedz
@Rezix: Bardziej niż #filozofia pasowałby tag #psychologia , ewentualnie #neurobiologia - bo koniec końców za wszystkie bodźce i ich efekty wywoływane przez daną sytuacje/dany obiekt odpowiedzialna jest, bardzo upraszczając, chemia w mózgu.

Btw "Przeszłość fascynuje nas o wiele bardziej, niż teraźniejszość. " - ja wiem, czy fascynuje? Łatwiej się o niej myśli, bo się ją zna - teraźniejszość się poznaje (i w zasadzie nie zdąży się jej poznać, a ta już
  • Odpowiedz
Taka jest fizjologia mózgu. Poświęcamy dużo czasu myślom o przeszłości. Czasami zapamiętuje się niezbyt ważne sytuacje, tak jak ty z tym solonym jajkiem :P. Myślę, że każdy ma taką naturę, jednak rzadko się tym dzielimy.
  • Odpowiedz
@AutourBlanc: Z tym tagiem to faktycznie, trochę się zamotałem :) Mogłem dać psychologię... ale już minął czas na edytowanie posta.

Ciekawe przemyślenia. Jeżeli chodzi o przyszłość, to obecnie bardzo popularny temat. Przykładem może być bardzo popularny subreddit r/Futurology, który posiada ponad milion subskrypcji mimo, że nie jest polecany :)
  • Odpowiedz