Wpis z mikrobloga

Mirki, co się o------o to ja nawet nie. Od wczoraj nie mogę wyjść z podziwu nad mocą #cebula w narodzie. Będzie #coolstory i #truestory.

TL;DR


Tytułem wstępu. Mieszkam od jakiegoś czasu w domu pod miastem. Jak to zwykle w takich miejscach, wszystko jest na etapie tworzenia się, więc wciąż na jednej uliczce mieszkańcy walczą o nawierzchnię, na innej o latarnie itd. Przekrój społeczny jest szeroki, nowo przybyli to dość młodzi ludzie, którym nieźle się powodzi, ale są też miejscowi Janusze i Grażyny, od 20 lat na rencie.

Akcja właściwa. Na głównej drodze kawałek od nas robią nową nawierzchnię. W związku z tym zerwali stary asfalt i musieli go gdzieś odłożyć na parę dni, bo podobno potem go przetapiają i łatają tym dziury (podobno, nie znam się). No i znaleźli sobie miejsce składowania na jednej z bocznych uliczek, tylko ich błąd polegał na tym, że nikogo z mieszkańców nie poinformowali o tym, a po drugie nie wiedzieli, że ta akurat droga jest prywatna. Przywieźli w nocy 16 wielkich wywrotek tego pokruszonego na drobny żwir asfaltu...

Następnego dnia rano już widziałem, jak janusze zapieprzają z taczkami i robią sobie z tego materiału podjazdy do domów, łatają dziury itd. Po południu już wszyscy mieszkańcy ulicy byli zaangażowani w regularne rozwożenie tego po całej drodze, bo nie mają tam nawierzchni, tylko jakiś gruz wysypany, a tu panie prawie asfalt bendziem mieli! W dwa dni rozwieźli 14 z 16 wywrotek, zaangażowali nawet jakieś spychacze do tego. Ulica tak bardzo wyłożona, podjazdy do domów też tak bardzo wyłożone. Myślę sobie, spoko współpraca, tamci od robienia nawierzchni pozbyli się syfu, a ci zyskali.

Okazuje się jednak, że wczoraj panowie przyjechali zabrać swój materiał, a tu nie było czego zabierać :D Podjeżdżają ciężarówki, koparki, a tu wszystko rozprasowane pięknie na drodze xD No to oni w krzyk, że złodzieje im materiał ukradli. Ludzie się zbiegli, krzyczą, drą się i teraz uwaga. Argumentacja? Bo na naszej drodze, na prywatnej złożyliście, to by braliśmy! Przecież jak zostawione, to nasze! Przyjechała Policja, mało nie zeszli ze śmiechu jak zobaczyli, że goście by chcieli zabierać asfalt rozprasowany po ulicy xD Pokiwali głowami, stwierdzili że niestety nic nie mogą zrobić, najwyżej nich tamci idą do sądu z mieszkańcami, pospisywali ludzi i pojechali. W ten oto sposób proceder został "zalegalizowany".

Jakoś nie mogę przestać kisnąć z tego, na zmianę mnie to oburza i śmieszy. Myślałem, że to była jakaś umowa, goście przywieźli towar i powiedzieli, żeby brać. Ale nie! Rozumiecie tę logikę? Wstaję rano, patrzę za okno, a tu na mojej drodze stoi Ferrari, jest otwarte i ma kluczyki w stacyjce. Stoi? Znaczy biorę, znalazłem i jest moje!

Przecież to się dość często zdarza, jak mają gdzieś robić chodnik czy coś, to parę dni wcześniej zostawiają palety z kostką brukową. Jak budują autostradę, to leżą góry piasku, żwiru czy czego tam się używa. Co to jest k---a za logika, że jak leży to moje i można brać? Oczywiście każdego z nich jak zapytacie, to powiedzą że hurrr złodziejstwo w narodzie durr ręce poucinać. Ale jak sami mogą z-----ć kilkadziesiąt ton asfaltu, to już zajebiście, bo frajerzy zostawili to niech tracą, hehehe. Jeszcze się chwalą i dumni są z siebie.

A co najlepsze, proceder rozpoczęli Janusze renciści, wąsaci panowie, którym się nudzi. Tych bym jeszcze zrozumiał, ale za chwilę dołączyli do nich wszyscy. Dyrektor okolicznej firmy, poważny pan bankowiec, a nawet ich żony. Tak, wszyscy z----------i w piątkowy wieczór z taczkami, nagle każdy potrzebował coś sobie wyrównać na terenie, zrobić podjazd itd. Ktoś z nich też podjął decyzję, że trzeba zamówić spychać i przez parę godzin ów spychacz pięknie rozprowadził to po całej drodze, już się nie szczypali z taczkami. No ja p------ę :|
  • 45
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@jamtojest: a z drugiej strony: przyjeżdża jakaś firma, bez pytania zwala mi na drogę prywatną jakieś asfaltowe ścinki i odjeżdża. Ani nic nie powiedzą, ani info nie zostawią, że potrzebne.

Ja tam bym się w-----l i bym albo toczył gownoburze o usunięcie śmieci, albo zagospodarowalbym je jakoś. Nie możesz wymagać od Janusza, że jak ktoś zrzuca gruz na jego własność, to on ma biegać i się upewniac, że nikomu niepotrzebne.
  • Odpowiedz
@jamtojest: miałem podobną sytuację kilka dni temu. mam przed kamienicą taki jakby dziki parking, ale nie jak jeden z wielu, tylko w centrum miasta, że sporo ludzi korzysta. kilka dni temu (w piątek, więc może w poniedziałek będą coś robić), nagle pojawiły się na nim 3 kupy jakiegoś drobnego materiału, raczej do wyrównania tej nawierzchni i ogarnięcia tego parkingu (nie wiem, bo oczywiście żadnej informacji, po prostu się to pojawiło
  • Odpowiedz
@tomash-pl: Dlatego napisałem, że to był ich błąd, powinni się upewnić do kogo należy teren. Na miejskim by nie było problemu, chociaż założę się, że Janusze zrobiliby tak samo, ale przynajmniej by nie było wątpliwości, że ukradli.

A że nie mogę wymagać... Wiesz, Janusze doskonale wiedzą co robić, jak cokolwiek się dzieje nie po ich myśli, to pierwsi dzwonią po Policję, z upodobaniem składają donosy, skargi itd. Tutaj też by
  • Odpowiedz
@jamtojest: Cebula cebulą, ale jak pięknie to pokazuje więzy w społeczeństwie. Trzeba coś było zrobić to się dogadali. Nie chcieli im zrobić drogi to się złożyli (tak mi się wydaje, nie jestem pewien) na spychacz, który zrobił im drogę, a podłoże (które wcale nie jest tanie) mieli za darmo.

Nie wiem w czym cebula. Jak teren prywatny, to czego się spodziewali? Rozumiem analogię do ferrari, ale nie przesadzajmy. Asfalt to
  • Odpowiedz
@Wyrewolwerowanyrewolwer: Ale prywatny, to też nie znaczy, że ich. Jest to droga dojazdowa, której właścicielem jest ten, kto był właścicielem działek. Nie wiem dokładnie jak to jest zrobione, jakoś tam prawnie mają zagwarantowane korzystanie z tej drogi, właściciel powinien przekazać ją lub sprzedać miastu, ale nie zrobił tego i tak to trwa. Moi rodzice od 20 lat mieszkają przy podobnej drodze.

Tak że to nie właściciel terenu zabrał to, co
  • Odpowiedz
@jamtojest: zasypać asfaltem prywatny teren, nic nikomu nie powiedzieć i oczekiwać że będzie tam czekał aż łaskawie po niego wrócę. Rzeczywiście cebula silna.

Na miejskim by nie było problemu, chociaż założę się, że Janusze zrobiliby tak samo, ale przynajmniej by nie było wątpliwości, że ukradli.


czyli to nie ich wina ale to i tak ich wina bo gdyby coś to by i tak to zrobili.
  • Odpowiedz
Pokiwali głowami, stwierdzili że niestety nic nie mogą zrobić, najwyżej nich tamci idą do sądu z mieszkańcami, pospisywali ludzi i pojechali. W ten oto sposób proceder został "zalegalizowany".


@jamtojest: No tak nie do końca zalegalizowany, bo nie rozumiem co ci policjanci mieli niby zrobić. Pozamykać ludzi albo osądzić na miejscu? Sprawa pewnie będzie miała finał w sądzie i mieszkańcy mam nadzieje zapłacą za to.
  • Odpowiedz
zasypać asfaltem prywatny teren, nic nikomu nie powiedzieć i oczekiwać że będzie tam czekał aż łaskawie po niego wrócę.


@inplaz: Czyli rozumiem, że to usprawiedliwia kradzież? Trzeba było podjąć działania, żeby to usunęli, nawet żeby ponieśli odpowiedzialność, ale można ukraść... spoko.

czyli to nie ich wina ale to i tak ich wina bo gdyby coś to by i tak to
  • Odpowiedz