Wpis z mikrobloga

Wiem, że narzekanie na Polskę i polską mentalność, szczególnie w zestawieniu z obywatelami państw zachodnich, jest ostatnio durną modą i generalnie #zagranico. Ale wczoraj przeżyłem mały szok, którym muszę się podzielić.

Nie spędzam dużej ilości czasu poza naszą kochaną Ojczyzną. Wczoraj miałem jednak okazję wybrać się do miasteczka w zachodnich rejonach Niemiec i zrobić małe zakupy w sklepie spożywczym, wielkości takiej większej Żabki, tyle że z taśmami przy kasach.

Zanim wypakowałem zakupy na taśmę, zatrzymałem się jeszcze przy niej, żeby obejrzeć cośtam na jakiejś półce. I w międzyczasie do kasy podeszła kobieta w wieku ok 50 lat i zaczęła wypakowywać swoje zakupy. Po kilku sekundach ja zabrałem się za wypakowywanie swoich.

W tym momencie kobieta spojrzała na mnie, zrobiła wielkie oczy i zaczęła coś intensywnie mówić po Niemiecku. Ni #!$%@? nic nie rozumiałem, więc zrobiłem jedyną rzecz, jaka przyszła mi do głowy - po angielsku przeprosiłem i powiedziałem, że niestety nie ogarniam niemieckiego. Na co ona, płynnym angielskim odpowiedziała, że przeprasza, że nie wiedziała że ja tam stałem i chciałem wypakowywać swoje zakupy, zapytała czy mam wystarczająco dużo miejsca na taśmie i w ogóle he he głupio wyszło.

Nie wiem, co mnie bardziej rozwialiło - 50-letnia Niemka, mówiąca płynnym angielskim, czy fakt, jak bardzo przejęła się tym, że mi się wcięła w kolejkę (a wcale się nie wcięła swoją drogą).

A co się dzieje w Polsce, jak jest za długa kolejka przy kasie numer 1 i otwierają kasę numer 2? Ludzie z końca kolejki się #!$%@? rzucają sprintem do drugiej kasy, skacząc sobie nawzajem po głowach. O ile w wielu dziedzinach polskie cwaniactwo już w dzisiejszych czasach jest mocno przytemperowane (w sensie, #cebulamotzno istnieje, ale coraz więcej osób jest tego świadomych i praktykują cebulę w ukryciu), o tyle kolejki w sklepach to dla mnie do dziś za każdym razem absolutny szok. Wszyscy to robią totalnie bez żenady - starzy, młodzi, śmierdzący, pachnący. I potem ta satysfakcja na mordzie, pod tytułem "wszedłem ostatni do sklepu ale jestem pierwszy przy kasie, hehe czyż nie czyni mnie to królem życia?"

#polakicebulaki #coolstory #truestory #mojkrajtakipiekny #niemcy
  • 11
@oldwizzy: chodzi o pewien sposób nie o sam fakt ustawiania się w kolejkę. Towarzyszy temu przepychanie się, wyścig, nierzadko agresja. Wpychanie swoich zakupów na taśme, chociaż już nie ma miejsca i wpychanie ich na zakupy osoby za którą się stoi

@introligat0r: Kasjerka zamyka kasę i prosi o ustawienie tabliczki na końcu, że kasa już zamknięta, w kolejce zostały 4 osoby, potem 3, 2... i jakiś przedsiębiorczy janusz z wielkim wózkiem
Co w tym złego ze ludzie z końca kolejki idą do kasy w której nie ma kolejki.


@oldwizzy: To w tym złego, że kolejność powinna zostać zachowana. Czyli np jeżeli w kolejce do kasy A jest 10 osób, otwierają kasę B i z kolejki A odłącza się 5 osób (bo zazwyczaj pierwsze kilka osób i tak mają w dupie otwarcie nowej kasy, bo są blisko swojej), to w obrębie tych 5
założę się że w Niemczech jest tak samo


@oldwizzy: I tak i nie. Tzn ustawiaja sie w odwrotnej kolejnosci, ale nie ma przy tym bieganai, przepychania sie, wszystko w miare plynnie idzie... oczywiscie co innego jak ja tam jestem, wtedy zawsze biegne, a Niemcy dziwnie sie tylko patrza:)
Co w tym złego ze ludzie z końca kolejki idą do kasy w której nie ma kolejki. Rzecz normalna, założę się że w Niemczech jest tak samo.


@oldwizzy: idą, ale ustępując miejsca ludziom, którzy w obecnej kolejce stali przed nimi, a też zdecydowali się zmienić kolejkę. Kultura.
@introligat0r: Różnica między mentalnością Polaków i Niemców to przepaść. Jednak na pewno da się to wytłumaczyć, bo nikt nie rodzi się dzikusem. U nas nadal widać wpływ tego co było przed 1989. Statystyczny Polak musiał wiecznie kombinować, czasem oszukiwać aby coś dostać, a obowiązek pracy ukształtował olewający do niej stosunek , bo "czy się stoi czy się leży, wypłata się należy". Każdy mógł donosić, więc trzeba było się martwić o siebie,