Dla moich historii z Niemiec został stworzony specjalny tag:
#rezixwniemczech jest to swoiste skupisko historii, jak wygląda życie, jak się studiuje, co się robi w wolnym czasie.
Dziś będzie o kulturze i jedzeniu.
Jako, że jedzenie dotyczy każdego z nas, to może zacznę od niego. Mamy do dyspozycji jedzenie z każdego krańca świata (prawie). Kwestia znaleźć sklep. Niedaleko mnie jest nawet polski sklep, gdzie można kupić flaczki, kiełbasę podwawelską, chińskie zupki, kostki rosołowe prosto z polski :) Ja już się w swoim życiu wystarczająco najadłem tego co polskie. Smakuje mi za to tureckie jedzenie i włoskie. Szczególnie tureckich sklepów jest od groma, więc nie ma z tym problemu. Jeżeli chodzi o jedzenie na mieście, to głównie restauracje włoskie i czasem greckie. Jak idziemy do Włocha to oczywiście Włocha zastaniemy, który będzie do nas mówił z iście włoskim akcentem, ale po niemiecku. Dużo Niemców je na mieście, szczególnie w weekendy wieczorem. Kebab jak zawsze od Turasa. Nigdy nie spotkałem się, żeby Niemiec robił kebaby. No i poza kebabami mamy szereg innych potraw, których wam nie powiem, bo dla mnie istnieje tylko Dönner-Tasche :D
Jak pierwszy raz przyjechałem, to byłem pod wrażeniem, jak inaczej smakuje jedzenie. Jest tak jakby bardziej przyprawione. Szereg nowych potraw, dań, możliwości kulinarnych. Czekolada również inaczej smakuje... albo mi się wydaje. Jest tak jakby bardziej słodka. Ciężko to określić, albo mam efekt placebo. Jak znajomym przywiozłem słodycze z Niemiec to też mówili, że lepsze ( ͡°͜ʖ͡°) Tylko teraz nie wiem, czy to nie było przez sam fakt, że coś jest z "Zachodu" tego nie spowodował. Niby mieli wszystko w Polsce... ale jakoś byłem ciekawy, czy też odczuli różnicę w smaku.
Słodkie napoje niskokaloryczne, taka jakby fanta/sprite, które mają 7 kalorii na 100ml posiadają w sobie Aspartam. I rzeczywiście, mają mniej słodki smak... ale to ja już wolę się wody napić. Jeżeli chodzi o napoje butelkowane... wszystkie mają w sobie kaucję. Jeżeli kupicie dużą wodę za 25 centów, 25 centów to będzie kaucja, a przy kasie zapłacicie 50 centów :) Potem się w sklepie do takich automatów puste butelki wrzuca i one drukują talon, który wymienia się przy kasie za pieniądze, ew. przy zakupach jest odejmowane od rachunku.
Gotowanie w domu, jak się mieszka samemu w ogóle się nie opłaca. Chyba, że robimy sobie gotowe mrożonki ze sklepu. Ale one też, aż tak bardzo nie smakują... Głównie żywię się makaronami, bo są dosyć tanie i syte. W sklepie na promocji (które są dosyć często) można kupić paczkę spaghetti firmowych za 69 centów. I nie tylko były spaghetti, bo było około 12 rodzai makaronów :P
Kultura.
W sklepach gazet jest mało... ale na stacjach kolejowych mamy do wyboru od groma gazet. Z całego świata. Co prawda te angielskie są droższe, ale można zamówić w niektórych kioskach polskie gazety :) Jeszcze tego nie próbowałem, ale wiem, że jest taka możliwość. Ze stałych pozycji na miejscu mamy możliwość zakupu Angory i jeszcze jednej polskiej papierowej gazety. Przez pewien czas kupowałem kwartalnik, który się zwie Making Games. Głównie jest on o tematyce tworzenia gier, ale co ciekawe, połowa artykułów była w języku angielskim :D Oczywiście mi to różnicy nie robiło, nawet lepiej, bo czasami odnoszę wrażenie, że rozumiem angielski lepiej niż niemiecki.
Jako, że interesuje się tematyką gier, to tylko tego typu kupuje. Ceny mamy podane przeważnie trzy. Szwajcarską, Austriacką i Niemiecką. Kultura jest dosyć droga. Średnio gazeta kosztuje 3-6 euro. Zdarzają się pozycje po 10-12 euro. Ja ostatnio wychwyciłem ciekawe wydanie na papierze kredowym z dużą ilością pięknych ilustracji, które wyglądem przypominają komiksy. Wydanie naprawdę robi wrażenie. (Patrz obrazek).
Książki są wyjątkowo drogie. Za 1984 Orwella dałem 10 euro. Doktor Sen Stephena Kinga był za 20 euro, jednak jego już sobie odpuściłem :)
Prozę wyjątkowo ciężko się czyta w języku niemieckim. Szczególnie, jak to jest starsza pozycja. Wielu słów już się nie używa, dosyć szybko się on zmienia na przestrzeni lat. Fantastyka umiejscowiona w klimatach średniowiecznych, do najłatwiejszych nie należy... z filmami idzie mi o wiele lepiej.
Film! Wszystko jest tu dubbingowane. Nigdy nie spotkałem filmu z lektorem, a jak się pytałem znajomych i opowiadałem jak wyglądają w Polsce filmy w telewizji, to się dziwnie na mnie patrzyli :D Z początku nie wiedzieli co mam na myśli, więc musiałem im tłumaczyć, że jedna osoba mówi za wszystkie osoby w filmie i wygląda to jak film dokumentalny.
Gry... tu sytuacja się komplikuje. Gry są strasznie drogie. Rok temu, na premierę, dałem za GTA V na ps3, 75 euro. Jestem wielkim fanem serii i strasznie się zajarałem :D Wszystkie gry poza tym w Polsce kupuje. Taki Bioshock, który kosztował tutaj 60 euro, w Polsce 120 zł. Więc różnica jest ogromna. Ratuje mnie Steam i promocje :) Konsole i elektronika, za to są tańsze, a przynajmniej tańsze niż w Polsce.
Niemcy zupełnie nie tolerują piractwa. Po części ich na to stać. Kupienie filmu na Blu-Ray za 10 euro wielkim kosztem nie jest. To tak jakby wybierać, czy na kolacje zjeść pizze, czy obejrzeć dobry film. Znajomy teraz kompletuje całą kolekcję Family Guya i kupuje po kolei sezony na Amazonie :D Drugi ma świra na punkcie muzyki i dosyć często kupuje płyty CD z muzyką. Płyty można znaleźć nawet za 5 euro :) Sam przez pewien czas kompletowałem swoją kolekcje muzyki, ale ostatecznie odpuściłem. Może kiedyś do tego wrócę :) (głównie kupowałem na allegro jak wyczaiłem dobrą okazję :D) A tak to korzystam ze Spotify. Podobno na jesieni ma wejść Netflix więc i z serialami nie będzie problemu :)
Prawie w każdym sklepie można kupić karty upominkowe. Taki Rossmann na przykład zawsze takie posiada. Spotify, Amazon, sklepy z ubraniami, Playstation Store, Google Play, Apple Store i wiele innych.
No i pieniądze się tu jakoś łatwiej wydaje... Przez pewien okres miałem takie wrażenie, że poszedłem do sklepu, wydałem 10 euro, a tyle rzeczy kupiłem! Co prawda po przeliczeniu wychodzi 40 zł i podobną ilość produktów kupię w Polsce, ale no cóż... :)
@Rezix: co do włocha to znam takiego jednego w Berlinie: restauracje prowadzi z 10 lat, a niemieckiego jak nie umiał tak nie umie i każdego wita błondżorno.
Gotowanie w domu, jak się mieszka samemu w ogóle się nie opłaca.
Czasami szperając po Lidlach i Aldikach da się coś dobrego i budżetowego skrobnąć
#rezixwniemczech jest to swoiste skupisko historii, jak wygląda życie, jak się studiuje, co się robi w wolnym czasie.
Dziś będzie o kulturze i jedzeniu.
Jako, że jedzenie dotyczy każdego z nas, to może zacznę od niego. Mamy do dyspozycji jedzenie z każdego krańca świata (prawie). Kwestia znaleźć sklep. Niedaleko mnie jest nawet polski sklep, gdzie można kupić flaczki, kiełbasę podwawelską, chińskie zupki, kostki rosołowe prosto z polski :) Ja już się w swoim życiu wystarczająco najadłem tego co polskie. Smakuje mi za to tureckie jedzenie i włoskie. Szczególnie tureckich sklepów jest od groma, więc nie ma z tym problemu. Jeżeli chodzi o jedzenie na mieście, to głównie restauracje włoskie i czasem greckie. Jak idziemy do Włocha to oczywiście Włocha zastaniemy, który będzie do nas mówił z iście włoskim akcentem, ale po niemiecku. Dużo Niemców je na mieście, szczególnie w weekendy wieczorem. Kebab jak zawsze od Turasa. Nigdy nie spotkałem się, żeby Niemiec robił kebaby. No i poza kebabami mamy szereg innych potraw, których wam nie powiem, bo dla mnie istnieje tylko Dönner-Tasche :D
Jak pierwszy raz przyjechałem, to byłem pod wrażeniem, jak inaczej smakuje jedzenie. Jest tak jakby bardziej przyprawione. Szereg nowych potraw, dań, możliwości kulinarnych. Czekolada również inaczej smakuje... albo mi się wydaje. Jest tak jakby bardziej słodka. Ciężko to określić, albo mam efekt placebo. Jak znajomym przywiozłem słodycze z Niemiec to też mówili, że lepsze ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko teraz nie wiem, czy to nie było przez sam fakt, że coś jest z "Zachodu" tego nie spowodował. Niby mieli wszystko w Polsce... ale jakoś byłem ciekawy, czy też odczuli różnicę w smaku.
Słodkie napoje niskokaloryczne, taka jakby fanta/sprite, które mają 7 kalorii na 100ml posiadają w sobie Aspartam. I rzeczywiście, mają mniej słodki smak... ale to ja już wolę się wody napić. Jeżeli chodzi o napoje butelkowane... wszystkie mają w sobie kaucję. Jeżeli kupicie dużą wodę za 25 centów, 25 centów to będzie kaucja, a przy kasie zapłacicie 50 centów :) Potem się w sklepie do takich automatów puste butelki wrzuca i one drukują talon, który wymienia się przy kasie za pieniądze, ew. przy zakupach jest odejmowane od rachunku.
Gotowanie w domu, jak się mieszka samemu w ogóle się nie opłaca. Chyba, że robimy sobie gotowe mrożonki ze sklepu. Ale one też, aż tak bardzo nie smakują... Głównie żywię się makaronami, bo są dosyć tanie i syte. W sklepie na promocji (które są dosyć często) można kupić paczkę spaghetti firmowych za 69 centów. I nie tylko były spaghetti, bo było około 12 rodzai makaronów :P
Kultura.
W sklepach gazet jest mało... ale na stacjach kolejowych mamy do wyboru od groma gazet. Z całego świata. Co prawda te angielskie są droższe, ale można zamówić w niektórych kioskach polskie gazety :) Jeszcze tego nie próbowałem, ale wiem, że jest taka możliwość. Ze stałych pozycji na miejscu mamy możliwość zakupu Angory i jeszcze jednej polskiej papierowej gazety. Przez pewien czas kupowałem kwartalnik, który się zwie Making Games. Głównie jest on o tematyce tworzenia gier, ale co ciekawe, połowa artykułów była w języku angielskim :D Oczywiście mi to różnicy nie robiło, nawet lepiej, bo czasami odnoszę wrażenie, że rozumiem angielski lepiej niż niemiecki.
Jako, że interesuje się tematyką gier, to tylko tego typu kupuje. Ceny mamy podane przeważnie trzy. Szwajcarską, Austriacką i Niemiecką. Kultura jest dosyć droga. Średnio gazeta kosztuje 3-6 euro. Zdarzają się pozycje po 10-12 euro. Ja ostatnio wychwyciłem ciekawe wydanie na papierze kredowym z dużą ilością pięknych ilustracji, które wyglądem przypominają komiksy. Wydanie naprawdę robi wrażenie. (Patrz obrazek).
Książki są wyjątkowo drogie. Za 1984 Orwella dałem 10 euro. Doktor Sen Stephena Kinga był za 20 euro, jednak jego już sobie odpuściłem :)
Prozę wyjątkowo ciężko się czyta w języku niemieckim. Szczególnie, jak to jest starsza pozycja. Wielu słów już się nie używa, dosyć szybko się on zmienia na przestrzeni lat. Fantastyka umiejscowiona w klimatach średniowiecznych, do najłatwiejszych nie należy... z filmami idzie mi o wiele lepiej.
Film! Wszystko jest tu dubbingowane. Nigdy nie spotkałem filmu z lektorem, a jak się pytałem znajomych i opowiadałem jak wyglądają w Polsce filmy w telewizji, to się dziwnie na mnie patrzyli :D Z początku nie wiedzieli co mam na myśli, więc musiałem im tłumaczyć, że jedna osoba mówi za wszystkie osoby w filmie i wygląda to jak film dokumentalny.
Gry... tu sytuacja się komplikuje. Gry są strasznie drogie. Rok temu, na premierę, dałem za GTA V na ps3, 75 euro. Jestem wielkim fanem serii i strasznie się zajarałem :D Wszystkie gry poza tym w Polsce kupuje. Taki Bioshock, który kosztował tutaj 60 euro, w Polsce 120 zł. Więc różnica jest ogromna. Ratuje mnie Steam i promocje :) Konsole i elektronika, za to są tańsze, a przynajmniej tańsze niż w Polsce.
Niemcy zupełnie nie tolerują piractwa. Po części ich na to stać. Kupienie filmu na Blu-Ray za 10 euro wielkim kosztem nie jest. To tak jakby wybierać, czy na kolacje zjeść pizze, czy obejrzeć dobry film. Znajomy teraz kompletuje całą kolekcję Family Guya i kupuje po kolei sezony na Amazonie :D Drugi ma świra na punkcie muzyki i dosyć często kupuje płyty CD z muzyką. Płyty można znaleźć nawet za 5 euro :) Sam przez pewien czas kompletowałem swoją kolekcje muzyki, ale ostatecznie odpuściłem. Może kiedyś do tego wrócę :) (głównie kupowałem na allegro jak wyczaiłem dobrą okazję :D) A tak to korzystam ze Spotify. Podobno na jesieni ma wejść Netflix więc i z serialami nie będzie problemu :)
Prawie w każdym sklepie można kupić karty upominkowe. Taki Rossmann na przykład zawsze takie posiada. Spotify, Amazon, sklepy z ubraniami, Playstation Store, Google Play, Apple Store i wiele innych.
No i pieniądze się tu jakoś łatwiej wydaje... Przez pewien okres miałem takie wrażenie, że poszedłem do sklepu, wydałem 10 euro, a tyle rzeczy kupiłem! Co prawda po przeliczeniu wychodzi 40 zł i podobną ilość produktów kupię w Polsce, ale no cóż... :)
#zagranico #gry #ksiazki #jedzenie #niemcy #kultura #rezixblog
Czasami szperając po Lidlach i Aldikach da się coś dobrego i budżetowego skrobnąć
@madry_i_mieciutki: Jeśli chodzi o świeże warzywa i mięso to tylko Kaufland.
@Rezix: A trawa bardziej zielona :> ?