Wpis z mikrobloga

  • 134
Całe życie strzygła mnie starsza grubiutka pani Bożenka w swoim malutkim jednoosobowym saloniku w piwnicy. Przed chwilą byłem w typowym salonie fryzjerskokosmetycznym. Najpierw powiedzieli że trzeba się wcześniej umówić i najbliższy wolny termin jest we wtorek. Potem ktoś powiedział, żebum jednak poczekał bo mają wolną jakąś nową. Zaoferowali mi ciepłą herbatę. Obok na fotelach kilka korpobab malowało sobie włosy sącząc kawę, czytając babskie gazety i plotkując o facetach. Czułem się jak w amerykańskim filmie. Przyszła młoda Klaudia 8/10 i spytała jak strzyżemy, powiedziałem że nie wiem i jej zaufam. Przycinała mi włosy w różnych miejscach po milimetrze i co sekundę pytała czy dobrze. Nawet zapytała czy przyciąć bokobrody i potem palcem pytała jak wysoko. Po raz pierwszy wyszedłem od fryzjera mając świadomość że miałem jakiś wpływ na to co mam teraz na głowie. Na koniec spytałem czy ta fryzura ma jakąś nazwę. Jakaś kobieta powiedziała że teraz muszę przychodzić do Klaudii to ona mnie będzie pamiętać... #coolstory #taksmakujezycie #slodkiezale
  • 20
@kamdz: Warto poczekać aż włosy podrosną i iść do dobrego fryzjera/stylisty czy jak zwykle opierdzielić się na krótko... o to jest pytanie.
@kamdz: też niedawno odkryłem salon fryzjerski, gdzie młoda pani Magda (9/10) zajęła się moją głową tak profesjonalnie, że aż nie chcę mi się wracać do starej fryzjerki, która obcinała mi włosy od lat, a i tak wychodziłem niezadowolony. A u pani Magdy? Wszystko elegancko i w miłej atmosferze :)
@abcde: w mojej mieścinie była to jedyna opcja, która umie używać nożyczek. Jazda maszynką po głowie na zero lub max 3mm za 15zeta, to mogę równie dobrze tak się w domu 'strzyc' i 15 zł wydać lepiej. Dlatego tam wracałem, bo gdzieś musiałem ścinać te włosy.