Aktywne Wpisy
Rudy_ +56
Czy podpierdzielić znajomych do skarbówki o IPBoxa?
Jestem sfrustrowany tym, jak przedsiębiorcy w polsce łatwo "omijają" system podatkowy i uchodzi im to na sucho.
Weźmy takiego IPBoxa, którego używają programiści. Ja od kilku lat jestem na liniówce i płacę uczciwie 19% podatku.
Spora część moich znajomych mówi, że jestem frajerem i zamiast przejść sobie na IPB, to siedzę jak ten debil i płacę uczciwie.
Przypominam, że ulga powstała dla tych, którzy prowadzą
Jestem sfrustrowany tym, jak przedsiębiorcy w polsce łatwo "omijają" system podatkowy i uchodzi im to na sucho.
Weźmy takiego IPBoxa, którego używają programiści. Ja od kilku lat jestem na liniówce i płacę uczciwie 19% podatku.
Spora część moich znajomych mówi, że jestem frajerem i zamiast przejść sobie na IPB, to siedzę jak ten debil i płacę uczciwie.
Przypominam, że ulga powstała dla tych, którzy prowadzą
Meregle +633
~70% kasjerów chce pracować w niedziele w zamian za podwójne wynagrodzenie. Odsetek chętnych przy 2.5x wyższym wynagrodzeniu byłby pewnie jeszcze większy. Trzeba skończyć z tym debilizmem i przywrócić handel w niedziele.
#polska #handel #niedzielahandlowa #gospodarka #ekonomia
#polska #handel #niedzielahandlowa #gospodarka #ekonomia
Nie chcę się chwalić ani żalić, ale może ktoś wspomoże mnie trzeźwym spojrzeniem na sytuację.
Jestem w niemalże dwuletnim związku z dziewczyną. Wszystko zaczęło się od czegoś w rodzaju sex-układu, gdzie cel naszych spotkań był jasny. Jednak z czasem narodziła się między nami więź, a później i uczucia, dlatego zdecydowaliśmy się zostać parą. I chociaż nie zawsze było idealnie, to układało nam się raczej nieźle. Ostatnimi czasy moja dziewczyna zaczęła jednak dawać mi do zrozumienia, że stoimy w miejscu (?!) oraz że chciałaby popchnąć nasz zawiązek na wyższy poziom tzn. zamieszkać razem. Motywuje to mówiąc, że jej koleżanki już od dawna mieszkają ze swoimi facetami oraz że zegar biologiczny nam tyka i nie można tego odkładać w nieskończoność. I chociaż tłumaczę jej, że dopasowywanie cudzych wzorców i wyborów do naszej sytuacji jest bezsensowne to widzę, że jej nie daje to spokoju. Teraz wymaga ode mnie reakcji, ale naprawdę nie wiem, co powinienem zrobić.
Przede wszystkim nie jestem przekonany co do idei wspólnego zamieszkania. O ile w praktyce i tak u mnie ostatnio pomieszkuje, o tyle przeniesienie tego na formalny poziom ("tak, zamieszkajmy razem") jest już tylko przedsionkiem to małżeństwa.
I tu wychodzi właściwy problem: o ile ona jest już zdecydowana i (jak sama przyznaje) bardzo mocno zakochana, o tyle ja nie jestem pewny swoich uczuć. Czasami czuję do niej coś co pewnie niektórzy określili by mianem miłości, lecz wiem również, że gdyby zdecydowała się mnie zostawić to nie miałbym (a przynajmniej tak mi się wydaje) ogromnych problemów żeby się z tym pogodzić. Przeraża mnie natomiast wizja zapadnięcia klamki, bo mimo uczuć którymi ja darzę, to moje zainteresowanie innymi kobietami nie wygasło.
Zapewne wielu uznałoby, że skoro umiałbym żyć bez niej to najlepszym rozwiązaniem byłoby w takim razie zerwanie. Tylko, że chyba nie miałbym serca jej tego zrobić. Nie piszę tego, żeby się przechwalać, lecz oddać prawdziwy obraz sytuacji, który chyba jednocześnie potwierdza prawdę, że zaangażowanie kobiety jest wprost odwrotnie proporcjonalne do zaangażowania mężczyzny. A jej zaangażowanie jest wręcz fanatyczne i czasami wręcz szokujące. Sam byłem chyba podobnie nieracjonalnie wpatrzony w swoją pierwszą dziewczynę (cielęca miłość), dlatego wiem jak silne i wypaczone są targające nią emocje. Powiecie, 'fuck it anyway', tyle, że chodzi tu nie tylko o jej ewentualne złamane serce. Wiem, że zerwanie oznaczałoby ziszczenie jej największych obaw i utwierdzenie jej kompleksów. Myślę, że mogło by to rozbić ją psychicznie do cholernie wysokiego stopnia. Oczywiście nie dlatego, że jestem szczególnie cennym okazem, ale dlatego, że ona sobie wmówiła, że tak właśnie jest. Nie wiem co gorsze - pozwolenie jej na zamieszkanie razem i trwanie w czymś bez całkowitego przekonania, czy wzięcie odpowiedzialności za rozbicie kogoś emocjonalnie na (zapewne) bardzo długi czas.
#tfwnogf #zwiazki #rozowypasek #gorzkiezale
@minijack:
@minijack: jak jesteś z nią, bo się boisz zerwać, to znaczy, że powinieneś zerwać. To jak związek ze strachu przed samotnością, bez sensu.
Mówię z doświadczenia, zakończyłem dwuletni związek, w momencie kiedy wiedziałem, że z mojej strony się wszystko zesrało i jestem z dziewczyną która mnie kocha, bo boję się samotności i z przyzwyczajenia.
Kończ waść, chciałby się rzec ;)
Aha, żebyś
@mRzielony A czy było w Tobie mocno zakochana? Jak to przyjęła?
Fakt, moja historia zakończyła się baaardzo przykro, ale tak naprawdę to po prostu to wspólne zamieszkanie było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Bo udało się te parę mrocznych
@minijack: Niby tak, ale jej zdecydowanie szybciej. :>
Ja zerwałem. Nie bylo łatwo, od tamtej pory mija już prawie rok, ona chyba nadal nie pogodzona z tym bo czasem pisze. Nawet jak nie odpisuje, ale nie mam serca jej
@minijack: dodatnio ujemne?
Prawda jest taka, że koło emocjonalnie robi duży zakres... nie zawsze są róże i aniołki. Ale jeżeli czujesz, że nie masz ochoty ciągnąć z nią wspólnego życia do
Moja sytuacja wyglądała podobnie, teraz jestem sam ( ͡° ͜ʖ ͡°)